W ramach zawodów DTM (Deutsche Tourenwagen Masters), najpopularniejszej serii wyścigowej Europy, rozegrano drugą rundę Seat Leon Supercopa. Zawodnicy topowego markowego pucharu zawitali do wschodnich landów Niemiec na bardzo nowoczesny obiekt EuroSpeedway Lausitz, który jest położony nieopodal Klettwitz, oddalonego o niecałe 100 km od naszej granicy spokojnego miasteczka.

Po nieszczęśliwym wypadku Damiana dwa tygodnie temu na torze Hockenheimring, którego sprawcą był Matthias Luger i tym samym odebraniu mu pewnego zwycięstwa, polski kierowca GAG Racing dwukrotnie stanął na podium podczas drugiej rundy pucharu Seata, kończąc wyścigi na drugim a następnie trzecim miejscu.

- Czasówka do pierwszego wyścigu rozpoczęła się planowo - opowiada Damian Sawicki. Na pierwszym komplecie opon od razu wyszedłem na prowadzenie. Potem wyjechałem na drugim zestawie starając się kontrolować sytuację. Na dwie minuty przed końcem, Thomas Marschall poprawił mój czas o niecałe 5 setnych. Trochę szkoda, bo mogłem skontrować, ale szwankowała łączność z zespołem. Chłopcy podawali mi informacje, których nie słyszałem. Druga pozycja ciągle była jednak zadowalająca.

Kilka minut przed startem do wyścigu zaczął padać deszcz. Nawierzchnia toru została zmoczona a potem utrzymywała się mżawka i część zawodników zdecydowała się na całkowite zmienienie ustawień samochodów do mokrego wyścigu. Inni licząc, że tor zacznie przesychać w miarę upływu okrążeń postanowili ustawić set-up na pośredni.

Damian Sawicki wystartował z drobnymi problemami z przyczepnością, ale udało mu się zachować drugą pozycję. Niestety nie sprawdziły się przewidywania inżynierów GAG Racing i niewielki deszcz padał przez cały wyścig, co nie pomagało Damianowi walczącemu w aucie z nastawami na pośrednie warunki pogodowe.

Jedyną interesującą akcją na torze podczas całego wyścigu była szarża debiutanta Christera Jönsa. Najpierw zaatakował on i wyprzedził Polaka, później swojego kolegę z zespołu Thomasa Marschalla. Niemcy zderzyli się ze sobą i Jöns wypadł na trawę, co pozwoliło Damianowi na odebranie mu z powrotem drugiej lokaty. Po pokonaniu 17 „kółek” Polak odbierał na podium puchar za drugie miejsce w wyścigu, a na najwyższym stopniu podium znalazł się Thomas Marschall. Jako trzeci wyścig ukończył Heiko Hammel.

- Pierwszy wyścig odbył się po kwalifikacjach DTM i nie było wiadomo, czy pojedziemy po suchym czy po mokrym torze. Siąpiła mżawka i nawieziona przez 2 dni guma zamieniła się w maź. Ustawiliśmy set-up pół na pół, nie do końca na mokro. To rozwiązanie nie było w stu procentach dobre, choć tak ustawiony samochód wystarczył do utrzymania drugiego miejsca. Marschall wybrał pełny mokry set-up, miał lepszą przyczepność i wygrał. Trochę straciłem na starcie, ruszając z brudnej strony toru. Wystąpiły drobne problemy z trakcją. Potem jechałem swoim tempem. Wyścig przebiegł bez akcji. Nie było jakiejś wielkiej walki – komentuje Damian Sawicki.

Zgodnie z regulaminem, kolejność pierwszej szóstki na starcie do frugiego wyścigu została odwrócona względem miejsc, które zawodnicy zajęli w pierwszym biegu. Stąd Damian startował z 5. pola, tuż przed Marschallem. Od razu na starcie zawodnik z Kudowy Zdroju wyprzedził Christera Jönsa i podążał blisko Petra Fulina. Czech mocno blokował Polaka i Damian mógł go wyprzedzić dopiero na drugim okrążeniu.

Potem zaczął gonić czołówkę i pod koniec dystansu doszedł drugiego Heiko Hammela. Ten jednak ostro bronił się przed manewrami wyprzedzania Damiana, wyjeżdżając nawet na trawę i skracając sobie tor jazdy. Niemiec otrzymał za to zachowanie od sędziów ostrzeżenie w postaci biało-czarnej flagi i przez moment po wyścigu wydawało się, że oprócz tego zostanie mu doliczone karne 25 sekund. Ostatecznie skończyło się na słownym upomnieniu Hammela.

- Po starcie byłem czwarty. Na pierwszym zakręcie podjąłem ryzyko i zaatakowałem po trawniku. Odrobinę mnie wyniosło, ale w sumie było to dobre wyjście. Philipp Leisen i Heiko Hammel szybko przeszli Petra Fulina. Czech trochę nie fair blokował mnie na pierwszym kółku i straciłem 3-4 sekundy. Podczas drugiego okrążenia Fulin zaczął mnie spychać na trawę na owalu, ale przeszedłem go, połową samochodu jadąc po trawniku. Zacząłem gonić i doszedłem Hammela, ale po przygodzie w Hockenheim nie ryzykowałem. Chciałem bezpiecznie dowieźć punkty – opowiada Damian.

W dniu swoich 25. urodzin zwycięstwo w drugim wyścigu Seat Leon Supercopa odniósł Niemiec Philipp Leisen, kolega Damiana Sawickiego z zespołu GAG Racing. Po upływie 19 okrążeń, drugi metę przekroczył broniący się przed atakami Polaka Heiko Hammel. Damian ustanowił najszybsze okrążenie w wyścigu (ang. fastest lap), które jednocześnie jest nowym rekordem toru dla serii Seat Leon Supercopa. Otrzymał za to dodatkowy punkt i w sumie dzięki swej regularnej jeździe wywiózł z Lausitz 32 punkty do klasyfikacji generalnej mistrzostw.

Po dwóch rundach i czterech wyścigach Polak zajmuje 5. miejsce w tabelize stratą 29 punktów do lidera Thomasa Marschalla.

- Ekipa GAG perfekcyjnie przygotowuje mi samochód. Bardzo dobrze nam się współpracuje – ocenia Damian Sawicki. Ja decyduję o set-upie i ustalam taktykę na wyścig. Na 9 czerwca zaplanowaliśmy dzień testów w Oschersleben, a kolejną rundą w kalendarzu będzie Norisring. Wciąż jest mi szkoda pewnych 20 punktów za zwycięstwo, straconych w Hockenheim. Teraz odczuwam presję, bo na razie reszta czołówki regularnie punktuje. Spróbuję odrobić stratę, choć wiem, że nie będzie łatwo.

Następna runda mistrzostw SEAT Leon Supercopa odbędzie się na malowniczym ulicznym torze Norisring w Norymberdze. W piątek 26 czerwca rozpoczynają się treningi, a na sobotę (27.) i niedzielę (28 czerwca) zaplanowano dwa wyścigi na dystansie 29 okrążeń każdy.