Logo
WiadomościAktualnościZ niebem nad głową

Z niebem nad głową

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Nissan ma powody do dumy. Amerykańska prasa zasypuje model 350Z komplementami: "Samochód roku", "Wyjątkowy", "Najlepszy sportowy samochód" itd.

Z niebem nad głową
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Z niebem nad głową

O ile jednak czasopisma motoryzacyjne skupiają się na danych technicznych i osiągach, magazyn "American Women" uderza od razu w punkt Z: "350Z ma najwięcej seksapilu w swojej klasie". Rzadkość to wielka: "japończyk" jako symbol seksu. A jednak! Także najbardziej wyzwolone kobiety muszą to przyjąć do wiadomości, bo w USA seksowny 350Z jest już dostępny nawet w wersji "topless". I bądźmy szczerzy: my też byśmy tak chcieli! Po pierwsze, ponieważ odkryte wersje sportowych coupé są z założenia ciekawsze. Po drugie już wersja coupé całkowicie nasprzekonała, a po trzecie... Po trzecie nasi niemieccy koledzy jeździli już tym roadsterem w USA i same ich wrażenia wystarczą, żebyśmy nie mogli spać spokojnie. Od strony technicznej jest to właściwie dokładnie taki sam samochód: silnik V6 o mocy 280 KM, przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 5,9 s, elektronicznie ograniczona prędkość maksymalna 250 km/h. Cabrio jest o ok. 20 kg cięższe od coupé i o kilka milimetrów wyższe. W USA auto to występuje w dwóch wersjach wyposażeniowych: Enthusiast (za równowartość około 30 400 euro) z elektrycznie sterowanymi siedzeniami, sztywnym windszotem i automatycznie zamykanym dachem oraz Touring (o 3000 euro droższej) wyposażonej dodatkowo w 240-watowy system audio Bose i podgrzewane fotele ze skórzaną tapicerką. W obu seryjnie montowana jest sześciostopniowa manualna skrzynia biegów, pięciostopniowy automat stanowi opcję. W porównaniu z europejskim coupé wszystkie amerykańskie wersje mają mniejsze zbiorniki paliwa, 17-calowe felgi (zamiast 18)i inaczej zestrojone układy jezdne. A Nissan wkrótce ma zdecydować o sprzedaży także na Starym Kontynencie. Zajęcie miejsca za kierownicą wywołuje dziwne wrażenie: siedzi się jeszcze niżej niż w coupé, więc nawet nasz 180-centymetrowy kierowca testowy po zatrzaśnięciu drzwi poczuł się trochę jak niemowlak w wózeczku: burty sięgnęły mu powyżej szyi. Ale pierwsze wrażenie ma się nijak do rzeczywistości: miejsca dla dwojga jest tu dużo. Dach otwiera się po zwolnieniu blokady pojedynczym, centralnym uchwytem, po czym należy odnaleźć guzik uruchamiający automatykę chowania brezentu wraz z podgrzewaną szybą tylną. Umieszczono go bardzo nieergonomicznie, po lewej stronie, pod deską rozdzielczą, obok guzika wyłączającego ESP. Po 20 sekundach cały dach znika pod sztywną klapą, odsłaniając miękko obite pałąki przeciwkapotażowe. Czas start! Teraz można się cieszyć tym, co roadstery potrafią tak pięknie zaoferować: dźwiękowym miksem ryku silnika i dudnienia wydechu oraz szumem powietrza. W ten sposób cała siła tego auta dociera do uszu w niefiltrowany sposób. Fani cruisingu, którzy uwielbiają paradować po bulwarach z lewym łokciem za drzwiami, szybko się tego zwyczaju oduczą. Bo burta samochodu jest - jak to już opisaliśmy - bardzo wysoko, prawie na wysokości uszu. Jeśli się więc uparcie wystawia łokieć za okno, błyskawicznie sztywnieje cała ręka. Także prawego łokcia nie da się za długo opierać na podłokietniku: jest on twardy jak kamień i gwarantuje ból łokcia już po pięciu minutach opierania się na nim. Jednak i tak najlepiej trzymać obie dłonie na kierownicy, jeśli chce się naprawdę kontrolować taką 280-konną bestię. Bez dachu jest ona równie agresywna i potężna jak w wersji coupé i potrafi równie brutalnie i szybko pokonywać przestrzeń... Także tu nic nie trzeszczy, nie skrzypi i nie klekocze. Fotele są tak samo wygodne, tylko pasy bezpieczeństwa poprowadzono inaczej, by nie furkotały na wietrze. Wiatr? Nawet przy szybkiej jeździe nie jest on porywisty: miłośnicy fryzur modelowanych wiatrem będą zawiedzeni, ucieszą się natomiast ci, którzy pragną zachować uczesanie takie, z jakim wyszli od fryzjera - bardzo głęboka pozycja w kabinie i wbudowany na stałe windszot zapobiegają zawirowaniom w kokpicie. Chociaż staraliśmy się o jak najwięcej wiatru, a mając taką moc, można wiele...Bagażnik jest raczej symboliczny. O ile bowiem coupé oferuje miejsce na akceptowalne 235 l, w roadsterze znajdziemy już tylko 116-litrowy kufer...Mimo tak skromnych zdolności transportowych należy chyba jednak spodziewać się, że model 350Z w wersji "topless" pozwoli Nissanowi błyskawicznie powiększyć i tak ogromny udział w rynku aut sportowych (35 proc.). Ciekawe tylko, co pismo "American Women" napisze na temat tej wersji auta? Jakich jeszcze określeń można tu użyć?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: