Jeden z egzaminatorów zauważył, że prywatne auto chce wjechać na plac egzaminacyjny łódzkiego WORD-u. Gdy pracownik próbował gestami rąk pokazać kierowcy, że nie może tam wjechać, ten wyszedł z auta i rzucił się na egzaminatora.

- Z samochodu wyszedł potężny facet i rzucił się na egzaminatora – relacjonował dziennikarzom Dziennika Łódzkiego Radosław Banaszkiewicz, egzaminator w WORD Łódź. - Chwycił go za gardło i zaczął dusić. Z relacji kolegów wiem, że wyglądało to bardzo drastycznie. Napastnikiem był ktoś bliski kursanta, który nie mógł zdawać u nas egzaminu, ponieważ ten kursant był w tym samochodzie. Niestety jest tak, że nasz plac jest chyba jedynym w kraju, na który ot tak każdy sobie może wjechać. Nasz kolega jakoś zdołał się wyswobodzić, potem złożył doniesienie na policji. Słyszymy w pracy różne groźby karalne, ale nikt jeszcze na żadnego nas się nie rzucił, próbując udusić – dodał Banaszkiewicz.

Okazało się, że wspomniany kursant kilka minut wcześniej został odprawiony z kwitkiem. Nie mógł przystąpić do egzaminu państwowego, ponieważ jego dokumenty były w innym WORD. Sprawę bada już Komenda Miejska Policji w Łodzi.