samochodów. Ogólny wzrost sprzedaży w pierwszym półroczu wyniósł ponad 13 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2002 roku. Jest to jeden z najlepszych wyników w Europie. W tym samym okresie sprzedaż aut w krajach Unii Europejskiej spadła średnio o 2,4 proc. W dynamice wzrostu spośród krajów europejskich wyprzedza nas jedynie Finlandia (+22,7 proc.) i Islandia (+41,5 proc.). Wniosek, że Polska należy do motoryzacyjnej czołówki jest jednak przedwczesny. Pod względem ilości sprzedawanych samochodów nasz kraj zajmuje ósmą pozycję wśród rynków europejskich. Stosunkowo wysoka dynamika sprzedaży świadczy o olbrzymich zaległościach. Dobre wyniki w liczbach bezwzględnych wynikają z faktu, że Polska jest dużym krajem. Podobne ilości aut sprzedawane są w Austrii, która ma jednak niemal pięć razy mniej mieszkańców. Na największym europejskim rynku motoryzacyjnym, w Niemczech, w ciągu pierwszego półrocza klientów znalazło prawie dziesięciokrotnie więcej pojazdów niż w Polsce. Mimo to miejscowi producenci i importerzy biją na alarm - niemiecki rynek przeżywa poważne osłabienie koniunktury. Nasycenie polskiego rynku jest nadal dużo mniejsze niż w większości państw europejskich. Pod względem ilości sprzedawanych samochodów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców Polska wypada nadal bardzo słabo. Na każdy tysiąc mieszkańców przypadają zaledwie 4 sprzedane nowe samochody. Jest to wynik przeszło pięć razy gorszy od średniej europejskiej. Nawet na rynku czeskim wskaźnik ten jest niemal dwa razy wyższy niż w Polsce. Więcej z importuWyższa sprzedaż nie oznacza poprawy sytuacji krajowych producentów. Po raz kolejny nie sprawdziły się próby "ręcznego" sterowania rynkiem przez rząd. Wprowadzone w ubiegłym roku drastyczne ograniczenia importu używanych aut miały zaowocować wzrostem zainteresowania pojazdami z polskich fabryk. Tymczasem znakomita większość, bo aż 85 proc. aut sprzedanych w pierwszej połowie 2003 roku, pochodziła z importu. Rynkowy udział importerów zwiększył się o niemal 13 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. W dużej mierze wynika to z niejasnej sytuacji Daewoo FSO, do niedawna jednego z największych graczy na rynku. Niepewna przyszłość firmy sprawia, że mimo atrakcyjnej oferty klienci nieufnie podchodzą do aut tego producenta. Obawy budzi dostępność serwisu i części w przypadku ewentualnej likwidacji fabryki. Przyczyną słabego wyniku producentów krajowych jest też zaprzestanie produkcji popularnych do niedawna modeli, m.in. Opla Astry Classic czy Skody Fabii, która pochodzi teraz z importu. Można jednak oczekiwać, że w drugim półroczu 2003 r. zwiększy się udział aut pochodzących z krajowych fabryk. Powodem jest debiut Fiata Gingo. Cieszy się on znacznym zainteresowaniem. Mimo że pierwsze egzemplarze tego modelu mają trafić do salonów we wrześniu, przedsprzedaż idzie już pełną parą. Rynkowe przebojeDawno minęły czasy, kiedy niska cena była gwarancją rynkowego sukcesu. Największy segment polskiego rynku stanowią auta w przedziale cenowym od 50 do 70 tys. zł. Za taką kwotę można już sporo oczekiwać. Elementy wyposażenia uznawane do niedawna za luksusowe stają się czymś oczywistym. Trudno sobie wyobrazić auto klasy średniej bez poduszek powietrznych, elektrycznie sterowanych szyb, centralnego zamka, a ostatnio nawet klimatyzacji. O coraz większych oczekiwaniach klientów świadczy fakt, że w pierwszej połowie bieżącego roku odnotowano spadek sprzedaży wyłącznie wśród aut w cenie poniżej 35 tys. zł. Jednocześnie o ponad połowę zwiększył się zbyt aut kosztujących więcej niż 200 tys. zł. Dilerzy znaleźli nabywców na przeszło półtora tysiąca takich samochodów.Jeśli chodzi o kryterium modelowe, największy, aż 52-proc., wzrost sprzedaży miał miejsce w segmencie terenówek. Trudno jednak uznać liczbę trzech tysięcy sprzedanych pojazdów za sukces w skali europejskiej. W samych Niemczech w ciągu pół roku nabywców znalazło dwadzieścia razy więcej aut terenowych!Listę najpopularniejszych marek na polskim rynku otwiera Fiat. W pierwszej piątce znalazły się również: Skoda, Renault, Toyota i Opel.Coraz większym zainteresowaniem cieszą się lekkie samochody dostawcze. Być może jest to zwiastun ogólnej poprawy koniunktury gospodarczej. Skłonność przedsiębiorców i firm do tego typu inwestycji świadczy o większym optymizmie na przyszłość.
Znowu w czołówce?
Sytuacja na polskim rynku motoryzacyjnym wygląda znacznie lepiej niż w roku ubiegłym. Przez sześć miesięcy bieżącego roku sprzedano ponad 173 tys.