Van z napędem wszystkich kół - czy to potrzebne połączenie? Oczywiście. Rynek jest dość ubogi, po wycofaniu Chryslera Voyagera w ofercie mamy m.in. Seata Alhambrę, VW Sharana, SsangYonga Rodiusa i całą paletę Transporterów. W T5 napęd wszystkich kół występuje w połączeniu z praktycznie każdą wersją (kombi, skrzyniowe, furgony) oraz w bardziej luksusowych: Caravelle i Multivanie. Przyjrzeliśmy się temu ostatniemu. W połączeniu z silnikiem 2.5 TDI, krótkim rozstawem osi (3 m, jest też 3,4 m, ale w ograniczonej liczbie wersji), przekładnią manualną (automat nie występuje) i najdroższym pakietem Highline rachunek znacznie przekroczy 200 tys. zł, ale otrzymujemy naprawdę wygodne, wszechstronne auto - prawdziwego "multivana". Napęd tylnych kół realizowany jest za pomocą sprzęgła Haldex nieco starszej generacji (bez ciśnienia wstępnego, pozwalającego na znacznie szybszą reakcję układu). Nie jest to przeszkodą, gdyż auto i tak nie ma ambicji terenowych. Próba pokonania choćby wyboistej drogi gruntowej szybko wymusza ograniczenie prędkości (do 30-40 km/h). Zawieszenie nie nadąża z wybieraniem dziur, poza tym ma za mały skok. Prowadzi to do wzdłużnego, nieprzyjemnego kołysania. Jadąc słyszymy też "pracującą" karoserię. Oczywiście, jeśli dopasujemy prędkość do warunków, auto majestatycznie porusza się po dowolnej drodze, błoto czy piasek nie stanowią dużej przeszkody. Napęd doskonale sprawdzi się więcpodczas rodzinnych wycieczek: zimowych na narty, jak również letnich - w te regiony, gdzie drogi nie są najlepszej jakości. Do takich właśnie zadań samochód nadaje się najlepiej. Silnik naszego samochodu to diesel 2.5 w mocniejszej wersji (174 KM). Pompowtryskiwacze nie wróżą dobrze kulturze pracy, ale wyciszenie w tym przypadku jest nawet przyzwoite. Jeśli wziąć pod uwagę gabaryty i masę auta, osiągi są więcej niż zadowalające, choć ciasne zestopniowanie skrzyni (pierwsze 2-3 biegi) nie skłania do sprintu. Nawet na 6. biegu elastyczność jest godna pochwały, abyśmy tylko nie schodzili poniżej 1,5 tys. obr./min. Minusem układu napędowego jest nieprecyzyjna praca dźwigni zmiany biegów. Możliwość aranżacji wnętrza wręcz zachwyca. Dwa pierwsze rzędy to pojedyńcze fotele, trzeci - 3-osobowa kanapa. Dzięki temu w komfortowych warunkach podróżować może aż 7 osób. Będą miały one niekrępującą ilość miejsca. Ciekawostką jest "sala konferencyjna" - obracając tyłem do kierunku jazdy 2. rząd foteli mamy przytulny "pokoik" z rozkładanym stolikiem pośrodku. Co ważne, dzięki pasom bezpieczeństwa zintegrowanym z fotelami, można pracować podczas podróży. Niestety pomiędzy 1. a 2. rzędem tracimy sporo przestrzeni (stykają się one oparciami), więc przy takim ustawieniu nie ma co liczyć na obszerny bagażnik. Kufer minimalnie zmieści 350 l. Jednak jeśli wymontujemy wszystko co "zbędne" otrzymamy prawdziwy furgon o pojemności 4,5 m3. Równie interesującą funkcją jest łóżko, które uzyskamy kładąc kanapę i oparcia foteli drugiego rzędu. Dodajmy do tego np. zintegrowany fotelik dziecięcy (dwa rozmiary "wagowe" w jednym) oraz przyzwoite wykończenie (skóra nie tylko na fotelach, ale np. również na bocznych ściankach). Niestety, niektóre elementy kokpitu mogłyby być nieco lepiej spasowane.
4x4 bez ambicji
Pod względem funkcjonalności van Volkswagena zbiera wiele pochlebnych opinii. Wersje 4x4 dobrze spiszą się w śniegu, ale nie mają terenowych zapędów