Niechlubna historia Alfy Romeo z przełomu XX i XXI wieku odbija w Polsce swoje piętno na wynikach sprzedaży. Giulietta choć jest całkiem udanym modelem, nie znajduje zbyt wielu klientów w salonie. Szybki spadek wartości skłania nas częściej do importu lub zakupu krajówki lecz z drugiej ręki. Mito możemy pominąć, ponieważ jest to delikatna wpadka, choć i tak nie możemy odmówić mu uroku. Giulia i Stelvio weszły do sprzedaży „przed chwilą” ale i tutaj widać kontynuację trendu, a ich sprzedaż z pewnością nie osiągnęła oczekiwanego poziomu.
Pozostaje jeszcze jeden model, który pomimo tego, że jest piękny, łączy ze sobą wszystkie elementy samochodu sportowego. Poza ceną co powinno cieszyć, ponieważ nie jest szczególnie wygórowana. Mamy na myśli Alfę 4C. Jednak teraz kiedy przybliżymy wam skąd czerpano inspirację do jej stworzenia, może grono nabywców się powiększy.
W bardzo podobnych okolicznościach finansowych 50 lat temu, 1 września, w przeddzień Grand Prix F1 na torze Monza miała miejsce premiera jednego z najwspanialszych aut w historii motoryzacji – Alfy Romeo 33 Stradale. Wraz z Lamborghini Miurą, zapoczątkowała linię sportowych supersamochodów, zarazem będąc jednym z najdroższych projektów w historii, który wyszedł spod ręki Franco Scaglione, a wywodził się z linii samochodów wyścigowych Tipo 33.
Moc nie była powalająca, ponieważ było to zaledwie 230 KM i 183 Nm, ale za to jego wartość rynkowa owszem. W 1968 roku 33 Stradale było najdroższym samochodem w wolnej sprzedaży i kosztowało 17 000 $. Dla porównania, średni koszt zakupu nowego samochodu w tamtym czasie to 2 820$.
Była to jednak cena najnowszych technologii. Moc pochodziła z centralnie umieszczonego, 2-litrowego silnika V8 wyposażonego w podwójne wałki rozrządu i wielopunktowy wtrysk paliwa, który kręcił się do 10 000 obrotów. Dzięki niskiej wadze – 700kg, model 33 Stradale rozpędzał się od 0 do 100 km/h w zaledwie 5,5 s. Moc była przenoszona na tylną oś za pośrednictwem 6-stopniowej skrzyni manualnej, a jego prędkość maksymalna wynosiła niemalże 260 km/h, i to wszystko w roku 1967! Dzięki nadwoziu szerokiemu na 1710 mm, wysokiemu na 990 mm i ultra niskiej masie była to maszyna stworzona do pokonywania zakrętów.
Wyprodukowano jedynie 18 egzemplarzy, stąd Alfa Romeo 33 Stradale może nie być szczególnie znana. Z tych osiemnastu aż pięć było modelami koncepcyjnymi. Podobno w tej chwili pozostało pięć-sześć egzemplarzy na całym świecie, dlatego jeżeli zobaczycie ją na żywo, zaznaczcie na czerwono datę w kalendarzu. To chwila wyjątkowa.
Jeśli nie przyłapiecie 33 Stradale na ulicy, a marzycie, aby ją zobaczyć to istnieje taka możliwość. W Muzeum Historii Alfa Romeo w Arese pod Mediolanem stoi jedna ze sztuk. Właściciele muzeum z okazji 50. urodzin modelu przygotowali specjalną ekspozycję upamiętniającą rocznicę powstania modelu 33 Stradale. Będziecie mogli podziwiać prototyp wraz z wcześniej wspomnianymi, pięcioma modelami koncepcyjnymi opartymi właśnie o konstrukcję Alfy Romeo 33 Stradale: Carabo, Iguana, 33/2 Speciale, Cuneo i Navajo. Na ekranach telewizorów pojawią się również wizualizacje takich modeli jak 33/2 Daytona, 33/3, 33 TT12 i 33 SC12turbo.
To co, rezerwujecie bilet na samolot i lecicie zapoznać się z kawałkiem wspaniałej historii motoryzacji? A może natchnieni legendą modelu 33 Stradale i ilością cech wspólnych, zdecydujecie się nabyć Alfę 4C? Zapraszamy do komentowania.