Alfa Romeo 4C - czy coś zmieni?
Niewiele znamy na świecie takich marek samochodowych, których zagorzali zwolennicy byliby gotowi na największe cierpienia. Jedną z tych nielicznych firm jest właśnie Alfa Romeo. Jej miłośnicy z wypiekami na twarzy i błyszczącymi oczami potrafią zachwycać się ryczącymi silnikami i zachłystywać urodą uwodzicielskich nadwozi.
Jednak powoli, choć nieubłaganie, gorące uczucie do aut tej włoskiej marki wygasa. W ubiegłym roku na całym świecie kupiono tylko nieco ponad 70 tys. pojazdów z logo Alfy Romeo na masce. Gdyby ten trend nadal miał się utrzymywać, Alfa stałaby się niszową marką. Czy tak będzie? Czas pokaże.
Alfa Romeo 4C - prawdziwy duch Alfy
Żeby do tego nie doszło, firma postanowiła zbudować model, na którego widok serca fanów znów żywiej zabiły i który stara się odnowić wiarę w markę. Nowe auto z tylnym napędem, które podsyci żar namiętności do Alfy na całym świecie. Włosi dobrze o tym wiedzą. Po latach oczekiwań jesienią ubiegłego roku pojawił się wspomniany nowy bohater. To Alfa Romeo 4C, zachwycająca uwodzicielskimi proporcjami, w których można się zakochać od pierwszego wejrzenia, zatracić bez reszty, totalnie stracić dla nich głowę. Ten gorący obiekt pożądania jest oczywiście czerwony, tyle że nie jakiś tam zwyczajnie czerwony – auto pokryto lakierem Rosso Competizione, a słowo competizione oznacza zawody. Nazwa lakieru jest swego rodzaju zapowiedzią niebywałych emocji, nieokiełznanej radości, niepohamowanej rozkoszy…
Z technicznego punktu widzenia Alfa Romeo 4C jest nowoczesna. W jej konstrukcji wykorzystano włókno węglowe, co według obietnic producenta miało zaowocować wagą poniżej 900 kg. My otrzymaliśmy do testowania egzemplarz ważący dobrą tonę. Cóż, kochanego ciałka nigdy za wiele. Dla przykładu Porsche Cayman waży o 400 kg więcej.
Alfa Romeo 4C - sportowiec z krwi i kości wymaga pewnych wyrzeczeń
Choć pozornie Alfa Romeo 4C może komuś wydać się zabawką, bo przecież długością (mniej niż 4 m) nie grzeszy, to jednak wcale nią nie jest. To pełnokrwisty samochód, tyle że Europejczyk o normalnej budowie ciała trochę się nagimnastykuje z ulokowaniem się za kierownicą.
Najpierw trzeba ostrożnie umieścić prawą nogę w niszy na pedały, ale tak, żeby nie uderzyć głową w dach. Następnie należy przełożyć lewą nogę nad szerokim progiem i klapnąć pupą na sportowym fotelu. Po zajęciu miejsca kierowca zapewne mocno się zdziwi, gdy spojrzy na skromny kokpit w stosunkowo dużym wnętrzu. W kabinie jest bowiem tyle przestrzeni, że wystarczy jej i na nogi, i nad głową. Na ciut przykusych siedzeniach daje się znaleźć wygodną pozycję, potem jednak lepiej nie rozglądać się zbyt mocno.
Być może Sergio Marchionne, szef Fiata, wyświadczył prawdziwą przysługę Martinowi Winterkornowi, szefowi VW, znanemu z fanatycznego uwielbienia wysokiej jakości, gdy jakiś czas temu odmówił mu sprzedaży marki Alfa Romeo. Niemiec nie byłby zadowolony, gdyby dokładnie przyjrzał się kabinie 4C. Nie spodobałaby mu się szara jednoczęściowa deska rozdzielcza. Zwróciłby jednak uwagę na efektowną stylistykę i subtelnie zaprojektowane miejsce wokół kierowcy. Mimo to szef VW uważa, że włoskiej marce trudno osiągnąć perfekcję taką jak np. w Audi. Czy ma rację? To kwestia gustu i uczuć.
Alfa Romeo 4C - dziki ryk silnika dozuje adrenalinę
Czy to naprawdę 4-cylindrowiec? Wbrew pozorom tak. 240-konny silnik 1.8 grzmi niemal identycznie i tak samo głośno, jak jego ośmiocylindrowy „większy brat” z Ferrari.
To brzmienie świetnie pasuje do drapieżnego charakteru 4C. Po naciśnięciu pedału gazu wskazówka z nieokiełznaną dzikością przedziera się przez rejestry obrotomierza, a silnik wystrzeliwuje leciutką Alfę w przód niczym torpedę, żeby rozpędzić ją w zaledwie 4,7 s od 0 do 100 km/h.
Alfa Romeo 4C - uwaga na zbyt szybką jazdę
Z prędkością jednak nie należy przesadzać. Wbrew pozorom autostrada nie jest odpowiednim miejscem dla szybkiej jazdy modelem 4C. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że hałas wydawany przez wiatr i silnik już po kilku minutach mogą zmęczyć. Po drugie dlatego, że po osiągnięciu wysokich prędkości przód tego lekkiego samochodu czuje się nie dość pewnie. Jazda sportową Alfą w koleinach czy na zakręcie wymaga od kierowcy czujności, by ją w porę okiełznać.
Alfa Romeo 4C - zakręty to jej sprzymierzeniec
Lepszym miejscem dla włoskiej sportsmenki są niewątpliwie zwykłe szosy. Tam Alfa Romeo 4C z dziką radością pokonuje zakręty. Prowadzącemu może jedynie przeszkadzać niezbyt czuły układ kierowniczy, ale można z tym żyć. Auto daje naprawdę dużą przyjemność z prowadzenia, delektowania się rasowym dźwiękiem silnika, wzbudza niewątpliwy podziw innych kierwoców, nawet w Audi.
Alfa Romeo 4C - to szczególne auto
Już od dawna żaden nowy samochód tego segmentu nie sprawiał kierowcy tak wiele przyjemności. Alfa Romeo 4C to prawdziwa mistrzyni w łamaniu męskich serc. Kto raz zasmakuje gorącej przejażdżki tą „dziką włoszką”, ten nie będzie chciał zostawiać jej w garażu, lecz spróbuje wykombinować, jak by tu ją zaciągnąć do sypialni...
Silnik-typ/cylindry/zawory | t.benz. R4/16 |
Pojemność | 1742 |
Moc. maks. | 240/6000 KM/obr./min |
Moment | 350/2100 Nm/obr./min |
Poj. bagażnika | 110 l |
Zbiornik paliwa | 40 l |
Wymiary (dł./szer./wys.) | 3989/1864/1183 mm |
Przysp. 0-100 km/h (test.) | 4,7 s |
Napęd | aut. 6/tylny |
Prędkość maks. | 258 km/h |
Średnie spalanie (test) | 8,6 l/100 km |
Cena | 220 000 zł |
Alfa Romeo 4C - plusy
Świetna przyczepność, skuteczne hamulce, znakomite osiągi, rasowy dźwięk silnika.
Alfa Romeo 4C - minusy
Materiały i spasowanie, nerwowe zachowanie na nierównej drodze, utrudnione wsiadanie.
Alfa Romeo 4C - podsumowanie
Alfa Romeo 4C to auto jedyne w swym rodzaju. Przekonuje stylistyką, świetnym prowadzeniem na równej drodze oraz rasowo brzmiącym silnikiem. Choć brakuje jej perfekcji, to na pewno potrafi podbić serca kierowców i na zawsze pozostaje w ich pamięci. To Alfa, jakiej chcieliśmy i na jaką długo czekaliśmy.