Benzyna coraz mocniej uderza kierowców po kieszeni. Choć jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że wyśrubowane przez długi majowy weekend ceny spadną tuż po jego zakończeniu, dalej pną się w górę. W tej sytuacji analitycy zdecydowali się podwyższyć prognozy na wakacje, choć już te poprzednie budziły u zmotoryzowanych przerażenie - pisze w "Dzienniku" Adam Woźniak.

"Dziennik" dotarł do raportu badającej rynek paliw firmy e-petrol.pl, która najnowsze przewidywania cenowe ogłosi dzisiaj. Według jej analityków na przełomie lipca i sierpnia najbardziej popularna benzyna eurosuper 95 ma kosztować 4,60 zł. Na pewno spora część właścicieli stacji będzie chciała zarobić na zwiększonym wakacyjnym ruchu i zacznie sprzedawać paliwo po cenie zbliżonej do 5 zł.

Skąd te nieustanne podwyżki? Otóż w dalszym ciągu droga jest ropa na światowych giełdach. Wczoraj w Londynie za baryłkę tego paliwa trzeba było zapłacić ponad 67 dolarów. To nieco mniej niż na początku kwietnia (68,6 dol.), ale na spadki notowań raczej nie możemy liczyć.

Na stacjach już to widać. W zazwyczaj drogiej Warszawie benzyna już od kilku dni kosztuje 4,49 zł. Ale po tyle samo sprzedawała benzynę stacja Orlenu w Ostródzie przy szosie elbląskiej, a niewiele taniej było na stacji Shella w Krakowie przy ulicy Witosa - 4,43 zł. Za to znacznie drożej tankowali kierowcy na stacji BP w Zakopanem przy drodze na Bystre - aż 4,55 zł za litr eurosuper. W tej sytuacji przekroczenie bariery 5 zł może być kwestią nawet pięciu, sześciu tygodni.

W tej sytuacji cieszyć mogą się właściciele samochodów z instalacją gazową. W ubiegłym roku płacili za litr LPG 1,95 zł, a teraz o 11 groszy mniej. Taniej tankują także posiadacze diesli. Jeśli w kwietniu 2006 roku płacili za litr oleju napędowego 3,84 zł, to dziś jedynie 3,66 zł.

Na lekkie spadki cen benzyn możemy liczyć po wakacjach. Jednak poważne obniżki możliwe będą dopiero późną jesienią i zimą.