Założona 14 lat temu firma, zaprezentowała już auta elektryczne oraz hybrydy, przygotowując się na wkroczenie w roku 2011 na rynki europejskie oraz amerykańskie.

Jak informuje główny menadżer odpowiedzialny za eksport, w przeciągu następnych 5 - 10 lat zaobserwować będzie można ogromne zmiany, a proces elektryfikacji pojazdów nastąpi znacznie szybciej niż to przewidywane. Wizja BYD przewiduje, że w niedalekiej przyszłości elektryczne auta zapełnią już drogi, a stacje ich szybkiego ładowania będą tak powszechnie dostępne jak stacje benzynowe w czasach dzisiejszych. Ale wizja ta wiąże się z dużymi finansowymi oraz technologicznymi barierami.

Już przyszłego miesiąca rozpocznie się dostawa modelu F3DM, który może pokonać odległość 100 km napędzany bateriami lub 580 km w oparciu o technologię hybrydową. Będzie on początkowo przeznaczony dla klientów korporacyjnych, będących w stanie nabyć niewielką flotę hybryd oraz zadbać o organizację systemu ich ładowania. Dla indywidualnych klientów, auta takie będą początkowo nieco mniej dostępne. Będzie tak póki, ich produkcja nie rozpocznie się na skalę masową, a stacje ładowania nie staną się popularne i dostępne na masową skalę.

W swych ambitnych planach producent musi jednak wziąć pod uwagę spory krok, który musi wykonać, chcąc agresywnie wkroczyć na rynek zagraniczny i stać się konkurentem dla takich marek jak General Motors, Chrysler czy Ford, które także rozwijają flotę elektrycznych samochodów. Niektórzy z rywali sceptycznie podchodzą do planów BYD, który planuje rozpoczęcie sprzedaży w Stanach Zjednoczonych i Europie. Niezależni eksperci podkreślają z kolei relatywnie niewielkie doświadczenie firmy, obecnej na rynku producentów aut od roku 2003, co może stać się czynnikiem niekorzystnym. Z drugiej jednak strony na korzyść przemawiać może jej historia. Doświadczenie w produkcji baterii oraz druga pozycja w tej właśnie dziedzinie na świecie, to zdecydowana przewaga technologiczna chińskiego producenta.

Dodatkowym czynnikiem sprzyjającym rozwojowi BYD stać się może rządowa dotacja, którą firma właśnie otrzymała w ramach programu wspomagania przemysłu motoryzacyjnego w czasach globalnego kryzysu ekonomicznego. Wsparcie ze strony rządu pozwoli dla przykładu zmniejszyć cenę F3DM o 21 900 dolarów. Dodatkowo, jak podkreślają przedstawiciele firmy w średnim i długim okresie czasu ceny paliwa wzrosną ze względu na jego ograniczone zasoby. W związku z tym, że nasza strategia jest długoterminowa, stąd potencjał wśród samochodów elektrycznych.