Po Niemczech porusza się już 4,2 mln rowerów elektrycznych. Pojazdy tego typu są rowerami tylko wtedy, gdy elektryczny silnik wspomaga pedałowanie do prędkości 25 km/h. Powyżej niej włącza się ogranicznik, który powoduje, że zdani jesteście już tylko na własne mięśnie. Jeśli e-bike ma manetkę, którą steruje się pracą silnika elektrycznego, lub wspomaga pedałowanie powyżej 25 km/h nie jest już rowerem i wymaga rejestracji. W Polsce można go teoretycznie rejestrować jako skuter, ale wymaga to homologacji, którą niewielu producentów posiada. Tego typu pojazdem nie można też poruszać się po ścieżce rowerowej. Tyle teoria, praktyka zaś pokazuje, że liczba nielegalnych pojazdów bardzo wzrasta.

75 km/h rowerem bez trzymanki!

Tak, to technicznie możliwe. Silniki elektryczne są w stanie rozpędzić tego typu pojazd nawet do 70-75 km/h. Co może się wydarzyć przy takiej prędkości, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Wystarczy napisać, że hamulce zwykłych rowerów nie są przystosowane do takich prędkości, o braku obowiązku jazdy w kasku nawet nie ma co wspominać. Niemcy już mają z tym problem, bo liczba wypadków spowodowanych przez osoby poruszające się wspomaganymi rowerami drastycznie wzrasta.

Póki co brakuje oficjalnych statystyk jak dużo z nich jest nielegalnie podrasowana. Szacuje się, że może to być nawet co trzeci. W zeszłym roku berlińska policja złapała 5 delikwentów na podrasowanych e-bike’ach, rok wcześniej trzech.

Niestety ciężko wykryć, czy rower jest zmanipulowany bez dodatkowych testów. Okazuje się, że oszukanie ogranicznika jest banalnie proste. W Niemczech kosztuje to kilkanaście euro i może być zrobione w sposób, który nie pozostawia śladów! Oczywiście firmy informują na swoich stronach, że po zastosowaniu tego typu tuningu można poruszać się tylko o prywatnym, zamkniętym terenie, ale wiadomo, że to fikcja, która ma odsunąć ich odpowiedzialność.

Szybkie wyszukiwanie polskiego internetu i okazuje się, że w Polsce ten biznes też zaczyna już istnieć. Zresztą wystarczy przejechać się polskimi ścieżkami rowerowymi i nieźle się zdziwić, gdy przy 35 km/h "szybką szosę" bez żadnego problemu wyprzedza 30-kilowy rower z panem z brzuszkiem. Niestety tego typu nielegalnych pojazdów będzie przybywać, tym bardziej, że najtańszy elektryk dostępny na chińskim portalu sprzedażowym ma manetkę, nie jest więc rowerem w rozumieniu prawa. Kupicie go zaś za ok. 1,6 tys. zł!