- W Polsce użytkownik hulajnogi elektrycznej jest pieszym
- Nie ma formalnego zakazu jazdy na hulajnodze pod wpływem alkoholu
- Poza nielicznymi wyjątkami nie wolno hulajnogą elektryczną (ani zwykłą) poruszać się ani po drodze dla rowerów, ani po ulicy
- Hulajnogi elektryczne - jesteś szybkim pieszym!
- Hulajnogi elektryczne - miały być przepisy, ale nie ma
- Hulajnogi elektryczne - co na to wypożyczalnie?
- Przeczytaj też:
- Hulajnogi elektryczne - co wolno pieszemu na hulajnodze?
- Hulajnogi elektryczne - za co odpowiadasz?
- Hulajnogi elektryczne - możesz wypić, jechać i w trakcie pogadać..
Jadąc hulajnogą elektryczną, można rozpędzić się do 25 km/h. Nieprzypadkowo bardzo wiele modeli hulajnóg elektrycznych (jak również monocykli elektrycznych i podobnego sprzętu) rozpędza się do takiej właśnie prędkości i ani trochę wyższej: dzięki temu spełniają wymogi przepisów obowiązujących w różnych krajach, które klasyfikują je jako „urządzenia transportu osobistego” lub podobne. W wielu krajach elektryczne skutery czy hulajnogi podlegają pod jasne i czytelne przepisy mówiące gdzie i na jakich zasadach wolno nimi jeździć. W Polsce takie przepisy zapowiadane są od lat, ale wciąż ich nie ma.
Hulajnogi elektryczne - jesteś szybkim pieszym!
Skoro elektryczna hulajnoga to nie rower, to znaczy to, że nie wolno nią jechać po drodze dla rowerów, a tym bardziej po ulicy. Formalnie rzecz biorąc, hulajnoga elektryczna ma status taki sam jak wrotki, rolki albo zwykła hulajnoga bez napędu - a zatem, posługując się nią, mamy status osoby pieszej. To, że jest to jeden z najbardziej niebezpiecznych środków transportu miejskiego (duża prędkość, małe kółka), nie ma z formalnego punktu widzenia żadnego znaczenia.
Korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi.
Hulajnogi elektryczne - miały być przepisy, ale nie ma
Przepisy regulujące status małych pojazdów elektrycznych, które w praktyce czynią z ich użytkowników nie pieszych, lecz kierujących, Ministerstwo Infrastruktury obiecywało już w 2016 roku: Informuję, iż po zakończeniu etapu uzgodnień i konsultacji projekt ustawy zostanie rozpatrzony przez Radę Ministrów, a następnie, po przyjęciu przez Radę Ministrów, zostanie przekazany do prac parlamentarnych – pisał podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury w odpowiedzi ma interpelacje poselskie pod koniec 2016 roku – Po uchwaleniu, w aktualnym brzmieniu, ustawy przez Sejm RP przepisy w wyżej wymienionym zakresie wejdą w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia ustawy.
Rzeczywiście, powstał stosowny projekt ustawy, który cywilizował jazdę hulajnogą po drogach dla rowerów i pozwalał pod pewnymi rygorami jechać po chodniku (w tempie piechura), ale ostatecznie zapisy dotyczące małych pojazdów elektrycznych z projektu ustawy (Ustawy o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym) wycofano. Minister dostrzega wagę problemu, wie, że te pojazdy stały się w dużych miastach bardzo popularne, ale mimo to na razie rozwiązanie prawne odkłada na później.
Hulajnogi elektryczne - co na to wypożyczalnie?
Jeśli ktoś przebrnął przez Umowę użytkownika i Warunki korzystania z usług firmy Lime, wypożyczającej hulajnogi elektryczne na minuty we Wrocławiu, Warszawie i w Poznaniu, to na 37 stronach umowy dowie się po wielokroć, że odpowiada za wszystko, a zwłaszcza za przestrzeganie przepisów. Ale... jakie to przepisy? Z zakładki „bezpieczeństwo” dowiemy się, że w Polsce nie trzeba jeździć w kasku (rzeczywiście nie trzeba), ale jest to zalecane, i że należy tak parkować hulajnogę, by nikomu nie przeszkadzała (firma miała m.in. w Warszawie kłopoty z powodu zalegających w poprzek chodnika tych pojazdów, zbieranych i zatrzymywanych przez ZDM). I jeszcze jedno: by jeździć, masz mieć co najmniej 18 lat.
Przeczytaj też:
- Hulajnogi elektryczne - pierwszeństwo pieszych i zakaz jazdy po jezdni. Zmiany w przepisach
- Hulajnogi elektryczne z ograniczeniem prędkości - kiedy doczekamy się nowych przepisów?
- Hulajnogi elektryczne z tablicami rejestracyjnymi - jak z chuliganami walczą w Wielkiej Brytanii
A którędy i jak jeździć? Tego firma nie wyjaśnia, bo nie wie. Ale można zadzwonić na infolinię, więc dzwonimy, mamy trzy pytania. 1. Wolno jeździć po chodniku? Tak. 2. Wolno jeździć po drogach dla rowerów? Nie. 3. Wolno jeździć po ulicy? Tak. Naprawdę, wolno jeździć po ulicy? Młody człowiek odpowiada bez wątpliwości: tak. A tymczasem to nieprawda, w każdym razie nie cała prawda. Pytamy jeszcze, czy są jakieś ograniczenia prędkości, gdy tak sobie jedziemy chodnikiem? Otóż nie ma (formalnie to prawda). A jak szybko jeżdżą hulajnogi elektryczne Lime? Zdaniem obsługi z infolinii... 28 km/h. Cóż, klient musi być zadowolony.
Hulajnogi elektryczne - co wolno pieszemu na hulajnodze?
Pieszy co do zasady ma do dyspozycji chodnik lub drogę dla pieszych, a korzystanie z jezdni jest dozwolone wyjątkowo - gdy nie ma chodnika i pobocza. Co ważne, pieszy korzystający z pobocza lub z jezdni ma iść lewą stroną drogi - czyli „pod prąd”. To samo, ma się rozumieć, dotyczy... hulajnóg elektrycznych, bo przecież nie wyszły w życie przepisy, czyniące z nich pojazd czy też „urządzenie transportu osobistego”. Jadący hulajnogą, tak jak pieszy, nie może korzystać z drogi dla rowerów, ale może przejeżdżać przez przejścia dla pieszych, czyli robić to, czego przepisy zabraniają rowerzystom.
Największą swobodę „hulajnogiści” traktowani jak piesi mają w strefach zamieszkania: mogą jeździć całą szerokością drogi i mają pierwszeństwo przed pojazdami. A więc także… przed rowerami.
Hulajnogi elektryczne - za co odpowiadasz?
Prędkość szybkiego marszu to 6 km/h (tak się przyjmuje) - jeśli pomiędzy idącymi chodnikiem śmigają ludzie na hulajnogach elektrycznych jadący 20-25 km/h, a często szybciej, tworzą realne zagrożenie. Niektórzy hulajnogiści pomykają drogami dla rowerów, na których i bez nich jest tłok. Po zmroku, czy to po chodniku, czy to po drodze dla rowerów, niektórzy jeżdżą bez świateł - bo wolno. Normalnym widokiem jest porzucona hulajnoga na minuty leżąca w poprzek chodnika. Tymczasem są jednak na to jakieś przepisy:
Zabrania się:
pozostawiania na drodze przedmiotów, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu ruchu; jeżeli jednak usunięcie ich nie jest możliwe, należy je oznaczyć w sposób widoczny w dzień i w nocy;
I jeszcze to:
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę.
W praktyce oznacza to, że jeśli ktoś, jadąc hulajnogą elektryczną jak należy, czyli chodnikiem, wpadnie na innego pieszego i zrobi mu krzywdę, to popełnia wykroczenie lub przestępstwo - w zależności od skutków. Jeśli będzie jechał nierozsądnie szybko i ktoś mu wejdzie pod koła - to też może spotkać się z prokuratorem. Jeśli dojdzie do kolizji z rowerzystą na drodze dla rowerów - ten na hulajnodze będzie miał problem. Jeśli dojdzie do kolizji z autem na ulicy - problem będą mieli obaj. Hulajnoga tym się bowiem różni od motoroweru elektrycznego, że nie ma tablicy rejestracyjnej i ubezpieczenia OC - trzeba zatem prywatnie ścigać człowieka za to, że uszkodził nam samochód. Brak przepisów nikomu się nie opłaca.
Hulajnogi elektryczne - możesz wypić, jechać i w trakcie pogadać..
Zabrania się:
- kierowania pojazdem, (…) osobie w stanie nietrzeźwości, w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu;
- korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku;
Ale przecież osoba na hulajnodze to pieszy - a zatem nie musi być całkiem trzeźwa i może poruszać się z telefonem przy uchu, za co np. rowerzyści słusznie dostają mandaty. Bałagan i niekonsekwencja! Oczywiście do czasu - prewencyjna kontrola trzeźwości osobie na hulajnodze nie grozi, ale gdy osoba rozjedzie dziecko - wtedy na pewno tak, ze wszystkimi tego konsekwencjami!
Mając na względzie wzrastającą popularność oraz dostępność urządzeń transportu osobistego z napędem elektrycznym (głównie wśród mieszkańców dużych aglomeracji miejskich) i ich udział w ruchu drogowym, a także dostrzegając fakt, że korzystanie z tych urządzeń budzi wątpliwości w zakresie zgodności z prawem, uprzejmie informuję, że regulacje dotyczące wskazanych wyżej urządzeń będą przedmiotem odrębnej nowelizacji ustawy - Prawo o ruchu drogowym. Aktualnie prowadzone są w tym zakresie prace analityczne, niezbędne do zainicjowania działań legislacyjnych. Na dzień dzisiejszy nie jest możliwe określenie daty wejścia w życie wskazanej wyżej nowelizacji ustawy - oto aktualna informacja Ministerstwa Infrastruktury (z lutego 2019).
W tym sezonie i w tej kadencji parlamentu już chyba na dobrą zmianę przepisów nie można liczyć.