W najłagodniejszej wersji po przeróbce jedziemy autem do Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów, wykonujemy (z pomyślnym wynikiem) pierwsze badanie techniczne pojazdu sprowadzonego z zagranicy, a następnie udajemy się do wydziału komunikacji, który samochód rejestruje.Niektórzy diagności, gdy zauważą, że mają do czynienia z byłym „anglikiem”, żądają przedstawienia opinii rzeczoznawcy, że przebudowa pojazdu wykonana została „zgodnie z obowiązującym stanem wiedzy i techniki oraz Prawem o ruchu drogowym”. To dokument stosunkowo łatwy do uzyskania, jeśli tylko auto przerobiono solidnie, a koszty całej operacji wzrosną wtedy jedynie o kilkaset złotych.Gorzej, kiedy diagnosta żąda świadectwa homologacji na przebudowane auto i nie trafia do niego argument, żenie trzeba go przedstawiać przy imporcie jednego pojazdu. Wtedy pozostaje postarać się o takowe (możliwe do uzyskania np. w Fordzie, Oplu i Volkswagenie, ale już np. Renault takich dokumentów nie wydaje) albo poszukać innej stacji diagnostycznej…Gdy wykonamy przegląd, musimy zarejestrować auto w wydziale komunikacji. Bywa z tym różnie, często zdarza się np., że wymaga on wymienionych wyżej dokumentów, choć diagnosta potwierdził już, że stan techniczny auta jest właściwy. Wydziały komunikacji potrafią też żądać faktury na użyte do przebudowy części związane z bezpieczeństwem jazdy oraz faktury (rachunku) z warsztatu zajmującego się przebudową (tak jak w przypadku usuwania „kratki” z „ciężarówki”).