Logo
Ken Block wraca w starym-nowym stylu! Musicie to zobaczyć!

Ken Block wraca w starym-nowym stylu! Musicie to zobaczyć!

Gwiazdor filmów w serii Gymkhana powraca w starej roli, ale nowych okolicznościach Terrakhana. I to jest moc!!!!

Ken Block wraca w starym-nowym stylu! Musicie to zobaczyć!
TopGarage
Ken Block wraca w starym-nowym stylu! Musicie to zobaczyć!

Po trzeciej części Gymkhany można było dojść do wniosku, że nic nowego już nie zobaczymy. I faktycznie, każda kolejna część była powieleniem tego samego. Zmieniały się samochody, ale koncepcja była ta sama. Teraz nadszedł czas na nowości.

Przede wszystkim zmianie uległa nazwa z Gym na Terrakhana (Terra – ziemia), dalej do dyspozycji Kena pozostała Fiesta RX43 oferująca moc ponad 600KM i styl pokonywania zakrętów znany z dotychczasowych produkcji. „To w zasadzie wykorzystywanie tego stylu jazdy, jaki wykonuję w filmach Gymkhana i zastosowanie go w innych, wyjątkowych warunkach. To coś nowego, robimy to w wyjątkowym brudzie. Zawsze chciałem wykorzystywać ten styl jazdy robiąc różne rzeczy” powiedział Ken Block. Dodaje również, co ciekawe, że 600 koni to zbyt dużo mocy jak na te warunki. Zaskakujące stwierdzenie jak na kogoś kto bawi się 1400-konnym Hoonicornem.

Przejdźmy do specyfiki nawierzchni. Sama nazwa może niewiele mówić. Nowym obszarem do testowania limitów swoich i samochodu stał się teren stworzony przez samą naturę -pustynia na południowych obszarach stanu Utah. „Ten szczególny obszar zwany Swing Arm City został udostępniony specjalnie dla osób chcących cieszyć się pojazdami terenowymi.... Jest jeden wierzchołek, który nazywamy krawędzią noża i jeżeli przestrzeliłbym zakręt to czekał na mnie lot ponad 30 metrów w dół gdzie czekałaby mnie pewna śmierć.” - opowiada Ken Block.

Z pewnością nie będziecie mieć problemów z zauważeniem krawędzi noża na poniższym klipie. Na koniec Block dodaje w charakterystyczny dla siebie sposób „To było zabawne, jeździć tam w rajdowym stylu, normalnie nie widzisz tam samochodu”. Ciekawy punkt widzenia, balansowanie na krawędzi gdzie mały błąd może okazać się ostatnim i określenie tego mianem zabawnej przygody. Tak czy owak dla fanów rajdowych popisów, Amerykanin przygotował swoistą ucztę, a dla samego siebie, sądząc po ilości śladów kół na ziemi, kilka dni rewelacyjnej zabawy.

Zapraszamy do oglądania video z pierwszej części Terrakhany.

Powiązane tematy: