W USA od wielu lat pikapy okupują pierwsze miejsca w statystykach sprzedaży. Choć i za ocean dociera powoli moda na oszczędne i małe auta (również z silnikami Diesla), Dodge i Ford starają się przekonać, że czas potężnych pikapów jeszcze nie przeminął. Po jaką broń sięgają? Już na pierwszy rzut oka widać agresywny design, grający na emocjach kupujących, ale też oferta jest niezwykle atrakcyjna pod względem rozwiązań technicznych oraz wyposażenia. Dodge pokazał nową generację najmniejszej seri: RAM 1500. Do wyboru mamy tu podstawową kabinę (Regular) z jednym rzędem siedzeń (dwie wersje rozstawu osi oraz dwie długości skrzyni ładunkowej), przedłużoną Quad Cab oraz "pełnowymiarową" Crew Cab. Jak na polskie warunki (i porównanie z dostępną konkurencją japońsko-koreańską) niektóre parametry, takie jak np. stosunek masy własnej do ładowności nie imponują. Szacunek budzi wykończenie i wyposażenie Dodge'a. Przewidziano 8 wersji. Skóra i klimatyzacja to nic nadzwyczajnego, znajdziemy tu telewizję satelitarną, wideo, system multimedialny (nawigacja, audio, twardy dysk do przechowywania np. muzyki) i technologię Bluetooth. Mało? Siedzenia przednie mogą być ogrzewane i wentylowane, "ciepełko" można też zamówić do kierownicy. Duży nacisk położono na bezpieczeństwo. Znalazły się tu sytsemy takie jak ESP, wspomaganie awaryjnego hamowania, stabilizacja przyczepy itp. Na razie pod maską znajdziemy tylko benzynowe jednostki: V6 lub V8. Najmniejszy 3.7 V6 występuje tylko w autach 2WD, większe łączone są zarówno z napędem dwóch, jak i wszystkich kół. Na uwagę zasługuje najnowsza odmiana silnika HEMI (5.7). Ma powiększony stopień sprężania i zmienne fazy rozrządu. Jest mocniejsza od poprzedniej wersji i ma być bardziej ekonomiczna. Na obniżenie kosztów liczyć można jednak dopiero po wprowadzeniu wersji wysokoprężnej. Podstawowe odmiany 4x4 korzystają z prostego, "sztywnego" dołączania napędu przedniej osi, w opcji zamówić można będzie skrzynię rozdzielczą wyposażoną w sprzęgło płytkowe dołączające napęd (z możliliwością blokowania). To spora zaleta w stosunku do większości japońskich konstrukcji. Oczywiście na off-roadowe wyczyny RAM-a nie ma co liczyć - wystarczy choćby spojrzeć na gabaryty samochodu czy kąty opisujące zdolność do poruszania się w terenie. Auto nie jest jeszcze wycenione (obecny model kosztuje od 22 tys. USD), nie należy przypuszczać by trafiło do sieci europejskiej. Jeśli przepisy dotyczące importu (nie trzeba homologacji przy jednej sztuce) nie zmienią się, zakupu można łatwo dokonać w USA.
Kowboje w ataku
Trochę naprzekór tendencjom do ograniczania zużycia paliwa i gabarytów aut Dodge prezentuje najnowszy wariant flagowego pickupa