Jeśli zastanawiasz się nad kupnem 20-letniego Mercedesa, który ma idealne nadwozie, ale np. uszkodzoną głowicę silnika - nie zastanawiaj się długo, bierz! Głowicę da się naprawić lub wymienić, a idealne nadwozie takiego klasyka to coraz większy rarytas. Ale jeśli stoimy przed dylematem: czy kupić prawie nowego VW czy Mercedesa, w którym jest zepsuta skrzynia biegów albo silnik wysokoprężny pracuje nienaturalnie głośno, stop! Zanim kupisz, jedź po wycenę naprawy do warsztatu! Czy wiesz, że wymiana kompresora klimatyzacji w kilkuletnim aucie klasy średniej to wydatek 3 tys. zł, a nawet więcej? A naprawy automatycznej skrzyni biegów albo układu wtryskowego w nowoczesnym dieslu wyceniane są na kilka-kilkanaście tysięcy. I co gorsza, często nie da się tych kosztów radykalniezmniejszyć! Nie znasz się, skorzystaj z pomocy warsztatu! Za 150 zł dowiesz się tyle o aucie, które chcesz kupić, że albo zaoszczędzisz mnóstwo pieniędzy, rezygnując z kiepskiego auta, albo przynajmniej uzyskasz świetne argumenty do negocjacji ze sprzedawcą. Nie ma używanych samochodów w idealnym stanie. Zawsze można się do czegoś przyczepić, niestety w wielu przypadkach nie trzeba się wcale czepiać - handlarze oferują auta w koszmarnym stanie jako idealne! Komu najlepiej zlecić sprawdzenie auta? Najlepiej w warsztacie, w którym naprawia sięi usterki mechaniczne, i blacharskie. Jeśli zauważasz jakiś konkretny problem, np. z klimatyzacją, jedź do serwisu naprawiającego "klimy". Nie jedź do fast-fitu. W większości z nich mechanicy potrafią tylkowymieniać olej i klocki hamulcowe. Raport o usterkach W większości serwisów otrzymaliśmy wydruki ze ścieżki diagnostycznej, czyli raporty o sprawności hamulców i amortyzatorów. To przydatne badanie, ale nie oszukujmy się: nawet idealnie sprawne amortyzatory oraz świetne hamulce nie przesądzeją, że samochód jest sprawny i wart kupienia. Ścieżka diagnostyczna nie zastąpi oka dobrego specjalisty. Można śmiało przyjąć, że jeśli blacharz gołym okiem nie jest w stanie stwierdzić, czy auto ma za sobą jakieś naprawy blacharskie, to znaczy, że jest dobre. Profesjonalnie wykonana naprawa niepozostawiająca śladów nie jest wadą. Z testowanych przez nas warsztatów najlepiej wypadł autoryzowany: panowie w tych serwisach chętnie wykrywają usterki, aby potem móc je naprawić za stosowną opłatą. I o to nam chodzi. RóżneopinieJak to możliwe, że w jednym warsztacie pracownicy zalecają natychmiastową wymianę tarcz hamulcowych, a w innym stwierdzają z całkowitym przekonaniem, że są one nowe? To proste: bardzo często trafiamy na osoby niedoświadczone. Dlatego nie ufajmy bezkrytycznie "specjalistom", tylko zwróćmy uwagę, jak pracują. Profesjonalizm jest z reguły widoczny gołym okiem. Bardzo dobrze, jeśli spis usterek otrzymujemy na piśmie. Jeśli serwis wydaje nam książeczkę z pracowicie wypisanymi usterkami samochodu i z pieczątką serwisu, bierze za to odpowiedzialność i można przyjąć, że praca jest wykonana dobrze. Jeśli w warsztacie dwóch mechaników ma odmienne opinie, jedźmy do innego serwisu. Pamiętajmy, że mniej cenne jest w tym przypadku użycie pofesjonalnych narzędzi (takich jak ścieżka diagnostyczna czy rolki do badania działania hamulców), a bardziej doświadczenie fachowca. Wyjątek: ewentualne usterki układu wtryskowego lub innych podzespołów elektronicznych sprawdza się nie "na oko", a profesjonalnym diagnoskopem. Auto BisW cenniku ASO Peugeota jest pozycja: "przegląd przed zakupem". Usługa kosztuje 150 zł. To jedyny serwis, w którym auto zostało obejrzane i przez mechanika, i przez pracownika lakierni. Uwagi o aucie spisano w zeszyciku wraz z wyceną napraw. 1 Nadwozie: stwierdzono, że lakierowana była maska, dwa przednie błotniki, oraz jedne drzwi (prawda!). Diagnoza: auto było uderzone z przodu z lewej strony. Zauważono brak osłony pod silnikiem (koszt 228 zł) i źle umocowane listwy progowe. 2 Układ napędowy: stwierdzono rozszczelnienie miski olejowej (naprawa 470 zł wraz z wymianą oleju), zapocenie uszczelki pomiędzy silnikiem a skrzynią oraz osłony rozrządu (sugestia, aby wymienić pasek, choć był wymieniany niedawno).3 Inne: do wymiany zakwalifikowano przednie tarcze i klocki hamulcowe (ich koszt wraz z wymianą to ok. 1000 zł), poduszkę silnika (ok. 230 zł), linki hamulca ręcznego (razem 330 zł), płyn hamulcowy (250 zł).MidasW Midasie auto obejrzano za darmo - trafiliśmy na promocyjny przegląd zimowy. Ten warsztat nie jest jednak najlepszy do przedzakupowych przeglądów auta. Oglądano auto ok. pół godziny. Nie dowiedzieliśmy się wiele, ale zawsze coś. Jaka płaca, taka praca. 1 Nadwozie: mechanik obszedł auto dookoła, obejrzał lakier i stwierdził, że auto jest bezwypadkowe (nieprawda). Miał chyba nie najlepszy dzień. Zauważył natomiast, że na nadkolach są widoczne ślady rdzy oraz podejrzana masa bitumiczna.2 Układ napędowy: mechanik zauważył wycieki oleju w różnych miejscach układu napędowego, ale nie zorientował się, że uszkodzona jest dolna poduszka pod silnikiem. Generalnie nie miał większych uwag w stosunku do silnika.3 Inne: sprawdzono stan filtra powietrza. Chwali się, ale to w naszym przypadku mało istotna sprawa. Sprawdzonostan płynu hamulcowego i luzy w zawieszeniu. Tarcze hamulcowe określono jako nowe (nieprawda, nowe były tylko klocki!).NorautoZa przegląd auta przed kupnem w Norauto przy ul. Puławskiej w Warszawie zapłaciliśmy 60 zł. Charakterystyczna cecha tego serwisu: każdy mechanik miał inne zdanie. Panowie wygłosili kilka stanowczych opinii (np. o nadwoziu), które nie pokrywały się z prawdą. 1 Nadwozie: zauważono, że malowana była maska, a konkretnie, że ma nieco inny kolor (faktycznie, lakiernik, który naprawiał Peugeota, chyba dopiero się uczył). Jeden z mechaników powiedział, że pozostałe elementy nie były naprawiane. 2 Układ napędowy: auto zaliczyło standardową ścieżkę diagnostyczną, ale bez badania spalin.Z tego badania nie wynikło jednak nic cennego dla osoby, która zamierza kupić używany samochód. Nasz Peugeot hamuje i ma sprawne amortyzatory.3 Inne: nie oceniono stanu tarcz hamulcowych. Zauważono pękniętą poduszkę pod silnikiem. Stwierdzono, że wnętrze pojazdu jest w bardzo dobrym stanie, a więc prawdopodobnie samochód jeździł głównie w długich trasach.Stacja okręgowaPostanowiliśmy skorzystać ze ścieżki diagnostycznej w okręgowej stacji kontroli pojazdów. Usługa kosztowała nas 96 zł. Panowie nie powiedzieli jednak wiele o samochodzie, nie zamierzali też zaangażować się w podpowiedź, czy ten samochód warto kupić czy nie. 1 Nadwozie: diagności nie podjęli się sprawdzenia auta pod kątem wypadkowości. Obejrzeli jedynie podwozie pod kątem korozji. Stwierdzono, że podwozie jest w porządku, nie ma rdzy - przynajmniej nie w stopniu, który mógłby wpłynąć na ewentualne dopuszczenie auta do ruchu. 2 Układ napędowy: sprawdzono zawartość substancji toksycznych w spalinach za pomocą analizatora spalin. Układ napędowy obejrzano jedynie pod kątem wycieków, które mogłyby spowodować niedopuszczenie auta do ruchu, a takich nie było. 3 Inne: sprawdzono i ustawiono światła, auto przejechało ścieżkę diagnostyczną. Otrzymaliśmy wydruk opisujący sprawność amortyzatorów oraz hamulców. Zalecono podciągnięcie linki hamulca ręcznego, ale tylko tak przy okazji - stwierdzono, że da się jeździć. ShellZa 69 zł w ciągu 40 minut opowiedziano nam sporo o wadach Peugeota, którego chcieliśmy kupić, niestety nie zdiagnozowano wady najważniejszej: powypadkowej przeszłości samochodu. To jasne: w fast-fitach nie wykonuje się napraw blacharskich, nie ma też specjalistów od napraw nadwozi. 1 Nadwozie: mechanik uczciwie przyznał, że nie potrafi określić wypadkowej przeszłości auta. Miał wątpliwości jedynie w stosunku do maski (inny odcień widoczny z 5 metrów). Nie zauważył (ale też nie szukał śladów napraw) lakierowania obu przednich błotników i jednych drzwi. 2 Układ napędowy: zauważono głośną pracę popychaczy zaworowych oraz uszkodzoną poduszkę pod silnikiem (jak na fast-fit to niezłe osiągnięcie), niewielkie wycieki oleju pod silnikiem (stwierdzono, że w samochodzie w tym wieku to norma). Nie użyto analizatora spalin.3 Inne: zalecono wymianę tarcz hamulcowych przy najbliższej okazji (choć zauważono także, że na stare tarcze założone są nowe klocki hamulcowe), obejrzano opony, sprawdzono stan akumulatora i płynu hamulcowego oraz działanie oświetlenia.Pięć warsztatów, pięć opiniiNasz ranking: najlepiej spisało się ASO Peugeota, na drugim miejscu stawiamy ocenę wykonaną przez serwis Shell Autoserv (chociaż przegląd nie objął stanu blacharskiego auta, to jednak mechanik powiedział uczciwie, że się na tym nie zna), natomiast na równi wypadły usługi warsztatów Midas, Norauto oraz okręgowej stacji kontroli pojazdów (z lekkim wskazaniem na Midasa). Oczywiście najlepiej byłoby, aby przegląd wykonywał zaufany mechanik i abyśmy nigdy nie wybierali się kupować samochodu w pojedynkę. Osoba, któranie jest emocjonalnie zaangażowana w zakup i może spojrzeć na pojazd chłodnym okiem, jest niezbędna. Poniżej znajdziecie też kilka porad, na co fachowcy zwracają uwagę, oceniając stan samochodu, zanim zdecydują się go kupić. To sięopłaca?O tym, czy elementy były lakierwane, mówi m.in. grubość lakieru, którą można zmierzyć specjalnym miernikiem. Jest to z reguły od ok. 100 do nieco ponad 200 mikrometrów, przy czym w różnych miejscach auta grubość powłoki lakieru jest różna. W przypadku elementów lakierowanych powtórnie poza fabryką grubość powłoki lakieru (oraz szpachli) to ok. 250-300 mikrometrów do nawet kilku milimetrów!2 Elementy odkręcane (błotniki, drzwi) nie mają decydującego znaczenia dla wartości samochodu. Uwaga: to, że drzwi mają na sobie oryginalny lakier, nie znaczy, że samochód nie był uderzony z boku! Zwracajmy większą uwagę na progi i słupki. Części te chronione na co dzień drzwiami powinny mieć na sobie idealny lakier! 3 Zanim kupisz samochód, niezbędna jest jazda próbna. Powie ona nie tylko o tym, że wszystko działa lub nie, ale przede wszystkim, czy samochód jest rozklekotany czy nie i czy w ogóle nam się podoba. Jeśli się nie podoba, nie kupujmy.4 Jeśli kupujemy samochód od pierwszego właściciela, możemy zażądać oświadczenia na piśmie o wypadkowej lub bezwypadkowej przeszłości samochodu. Jeśli kupujemy je od kolejnego już użytkownika, nie ma to sensu, gdyż prywatny sprzedawca nie ma obowiązku znać się na samochodach i wyegzekwowanie czegokolwiek (poza odpowiedzialnością za ewidentne oszustwo) będzie bardzo trudne. 5 Jeśli kupujemy samochód w komisie, możemy liczyć na odpowiedzialność sprzedawcy za wszystkie poważne usterki, o których nie poinformowano nas pisemnie. Warunkiem skutecznego dochodzenia odpowiedzialności od profesjonalnego sprzedawcy jest prawdziwa - niezaniżana kwota sprzedaży samochodu na fakturze. Handlarze często wymuszają podpisanie niższej kwoty, niż rzeczywiście zapłacona. Potem godzą się na przyjęcie samochodu z powrotem, oferując do zwrotu kwotę, która... jest na fakturze. Nie gódźmy się na takie oszustwa!Na co zwrócić uwagę?Przed obejrzeniem auta musimy je umyć, przynajmniej w myjni automatycznej. Najłatwiej zauważyć wykwity korozji i ślady napraw lakierniczych na krawędziach elementów blacharskich: nadkolach, drzwiach (koniecznie trzeba obejrzeć je od dołu!), pod klapką wlewu paliwa. Zwróćmy uwagę na nierówne szpary, pamiętając jednak, że nawet nowe auta bywają źle spasowane. Porównuj elementy! Rzadko zdarza się, że samochód był lakierowany w całości. Jeżeli niektóre elementy są wyraźnie ładniej polakierowane od pozostałych, mają równiutki lakier na krawędziach, a pozostałe części mają miniaturowe zacieki lub bardziej chropowatą strukturę lakieru, możesz być pewny: te brzydsze elementy były naprawiane. Płyny eksploatacyjne: nie mając dużej wprawy, dowiesz się tylko tego, czy olej jest nowy (dość przezroczysty) czy wymaga natychmiastowej wymiany (ciemny). Jeśli kropla na bibułce tworzy niejednorodną plamę (o wiele ciemniejszą w środku niż na brzegach), źle to świadczy o silniku. Sygnał alarmowy to za niski poziom oleju.Stan foteli: porównaj kondycję fotela kierowcy ze stanem fotela pasażera. Zajrzyj na tylną kanapę: jeśli jest zniszczona, auto mogło jeździć jako taksówka. Sprawdź poziom innych płynów. Szukaj karteczek z datami wymiany płynów. Jeśli wszystkie zostały usunięte, być może zacierano ślady po przekręcaniu licznika. Przednia szyba: oryginalna czy nie. W Polsce często stosowanymi zamiennikami są szyby marki NordGlass - ze względu na cenę. Nieoryginalna szyba niczego nie przesądza, ale to wyraźna sugestia, aby dokładniej przyjrzeć się nadwoziu. Sprawdź działanie wszystkich urządzeń, ze szczególnym uwzględnieniem klimatyzacji. Głośno pracujący kompresor "klimy" oznacza, że w krótkim czasie da auta trzeba będzie dołożyć 2-3 tys. zł. Naprawy klimatyzacji są drogie! Oceń ogólny wygląd wnętrza: powycierane, zniszczone oznacza, że auto ma bardzo duży przebieg lub było własnością flejtucha. Dyskwalifikacja!Sprawdź, czy działają podnośniki szyb oraz elektryczny dach - jeśli jest. Obejrzyj kierownicę. Prawie nie zdarza się, aby na dystansie 100-150 tys. km doprowadzić kierownicę do widocznego zniszczenia, chyba że auto jeździło tylko po mieście. Zniszczenie kierownicy (oraz foteli) oznacza, że równie "zmęczone" są pozostałe podzespoły samochodu.
Kto sprawdzi auto przed kupnem?
Kilka lat temu powiedzielibyśmy, że najdroższym i często nienaprawialnym elementem auta jest nadwozie i to na nie należy zwrócić największą uwagę. Dziś ta stara prawda dotyczy już tylko starszych samochodów.