Krótki, otwarty i trzyosobowy – tak prezentował się pierwszy Land Rover i to on zainspirował głównego designera firmy Gerry’ego McGoverna do zaprojektowania DC100. Na tym jednak lista podobieństw się kończy – praprzodek był raczej traktorem niż samochodem. Miał słaby, 50-konny silnik, zero komfortu i tylko to, co niezbędne, żeby poruszać się po drodze.
Kształt auta nie powstał w wyniku świadomego planu, raczej z konieczności przykrycia czymś podzespołów technicznych. Natomiast DC100 Sport został wystylizywany do ostatniej śrubki, jakby chodziło nie o auto terenowe, lecz o klejnot, który ma trafić do zamkniętej witryny, chroniącej przed kurzem. Tak zresztą traktuje swoje auta wielu dzisiejszych właścicieli Land Roverów – widzą w nich ikony stylu i nigdy nie wypuszczają się nimi z dala od asfaltu.
Czy DC100 kiedykolwiek wejdzie do seryjnej produkcji, nie wie nikt.Pewne jest za to, że styliści i inżynierowie w Anglii pracują nad zupełnie nowym następcą Defendera, który spodziewany jest na rynku w 2015 r. Nie ma w nim mowy o 510-konnym V8 z kompresorem, zainstalowanym w modelu studyjnym. Ten silnik znalazł się w nim specjalnie dla Amerykanów, żeby zainteresować ich autem.
Następny Defender będzie miał 4-cylindrowego turbodiesla projektu LR. DC100 dzielnie przekopuje się przez piasek, jak każdy inny model brytyjskiej marki. Pod szykownym bursztynowym nadwoziem schowano wiele rozwiązań przejętych z Range Rovera Sport. Są w nim też całkiem nowe pomysły techniczne 4x4, których jednak nie mogliśmy jeszcze wypróbować, bo nie były do tego gotowe.
W teorii wyglądają tak: nowy system Terrain Response dopasowuje się automatycznie do rodzaju podłoża – kierowca niczego nie wybiera. Kolejnym krokiem będzie połączenie systemu z kamerami, rejestrującymi obraz podłoża i odpowiednio dobierających tryb jazdy. Dodatkowo w reflektorze znajdzie się skaner, tworzący na ekranie obraz 3D tego, co dzieje się przed autem – jak w myśliwcu. Komputer przetworzy te informacje, porówna z danymi GPS i wyliczy, czy auto bez problemu przejedzie przeszkodę, o czym da znać kierowcy.
W pokonaniu brodów pomoże układ bazujący na technice sonarowej stosowanej dotychczas w łodziach podwodnych. W technice napędowej też znajdzie się więcej elektroniki. Rozdzieli ona siłę nie tylko między osie, lecz permanentnie osobno na każde koło – zarówno na drodze, jak i w terenie.