Defender to jedna z ikon całej motoryzacji. Jest spadkobiercą tradycji powstałej w 1948 roku razem z Serią I (pierwszy model Land Rovera). Jedni są wiernymi fanami brytyjskiej marki, inni - jej zagorzałymi przeciwnikami. Pierwsi traktują auto niemal jak... domownika, a przynajmniej przyjaciela (podkreślając dużą dzielność terenową i charakter, jakiego nigdy nie bądą miały współczesne, wielkoseryjne produkty). Wrogo nastawieni do modelu wytykają mu wiele wad funkcjonalnych we wnętrzu oraz często niedostateczną jakość wykończenia.Nie ulegając emocjom postaramy się sprawdzić, co oferuje Defender 110. Do testu otrzymaliśmy wersję Station Wagon (czyli osobowe kombi) z podstawowym pakietem wyposażeniowym, wzbogaconym tylko o klimatyzację, ABS i trzeci rząd siedzeń. To auto (z szerokiej gamy Defendera) szczególnie dobrze nadaje się do transportu osób, holowania ciężkich przyczep na długich dystansach oraz jako samochód wyprawowy. Oczywiście idealnym zadaniem dla każdego Defendera jest po prostu ciężka praca w trudnym terenie. Nie sprawdzaliśmy co prawda auta w roli pracownika, ale przygotowaliśmy mu szereg tradycyjnych zadań off-rodowych, miejskich i szosowych.Pierwszy wniosek: to auto narzuca kierowcy i pasażerom swój styl jazdy, rozwiązania funkcjonalne we wnętrzu itp. Jeśli się "polubimy" i zaakceptujemy maniery Defendera, rzeczywiście możemy liczyć na przyjaźń. Jeśli poszukujemy samochodu, który spełnia dokładnie nasze oczekiwania - znajomość będzie trwała krótko.Zacznijmy od jazdy w terenie. Łatwo docenimy stosunkowo wąskie nadwozie. Mimo, że to pełnowymiarowe "kombi" z obszernym bagażnikiem, bez problemów przemyka po pagórkach. Karoseria została do tego doskonale przygotowana: kąt natarcia to niemal 50 stopni (!), rampowy i zejścia wyglądają mniej imponująco, ale naprawdę trudno znaleźć koleiny czy podjazd gdzie usłyszymy charakterystyczne szuranie podwozia. Prześwit według pomiarów wynosi "tylko" 23 cm, ale to najlepszy przykład przewagi praktyki nad teorią - podane centymetry odnoszą się do najniższej "główki" mostu, całe podwozie znajduje się dużo wyżej, dzięki czemu nie "siada" na koleinach (co stwarza zazwyczaj znaczące opory). Nie ma tu haczenia progami, zawadzania tylnym zderzakiem, itp.Land Rover wyposażył Defendera w centralny mechanizm różnicowy z możliwością ręcznej, pełnej blokady. Jest też reduktor o przełożeniu efektywnym 2,70:1. Auto niesamowicie sprawnie pokonuje wszelkie przeszkody. Najlepiej jednak zrobić to z pełnym spokojem - na wolnych obrotach. Mocny silnik ma układ przeciwdławieniowy sprawiający, że podnosi on sobie w pewnym zakresie wolne obroty, niedopuszczając do zgaśnięcia. W praktyce wygląda to tak, że włączamy pierwszy bieg na reduktorze, puszczamy pedały i skupiamy się na kręceniu kierownicą. W ten sposób samochód poradzi sobie nawet ze wzniesieniami o nachyleniu kilkunastu stopni. Jeśli będzie brakować mu "pary" też nie ma problemu - nie zgaśnie, a po prostu zacznie buksować w miejscu. To naprawdę robi wrażenie! Pierwszy bieg ma bardzo małe przełożenie, które sprawdza się doskonale w trakcie zjazdów (żaden system hamujący nie jest tu potrzebny). Ale za to jeśli musimy pokonać górkę (czy jakąś przeszkodę) z lekkiego nawet rozpędu trzeba użyć 2. czy nawet 3. biegu.Szosa? Dynamika silnika jest wystarczająca. Wysokie auto na wąskich oponach i tak nie będzie w stanie odpowiednio szybko zareagować w razie pojawienia się przeszkody, a skuteczność hamulców pozostawia wiele do życzenia. Jeśli jednak trochę się "pilnujemy", jazda miejska czy nawet dość dalekie podróże nie nastręczają istotnych kłopotów. Wiadomo jednak, że od SUV-a model ten dzielą "lata świetlne" i trudno traktować go jako pojazd rodzinny.Nadwozie zapewnia znośne warunki. Komu przeszkadza dostępny tu seryjnie system "ABC" (Absolutny Brak Czegokolwiek) może zamówić materiałową tapicerkę (w miejsce winylowej), "elektrykę" szyb, centralny zamek czy sprzęt audio. Bogatsze wersje są lepiej wykończone (więcej wykładzin np. w bagażniku). Hałas daje znać o sobie przy około 120 km/h.Dotychczas o aucie wypowiadamy się w samych superlatywach. To dlatego, że nas całkowicie przekonało do swoich licznych zalet. Jednak - choćby z dziennikarskiego obowiązku - trzeba wyliczyć również wady oraz brytyjskie "naleciałości". Przede wszystkim auto skutecznie hamuje temperament kierowcy. Czy to w terenie, czy na szosie nie można traktować go agresywnie. Buntuje się nawet na próbę dynamicznego przyspieszania, z "ciągnięciem" na obrotach - jeśli próbujemy zmieniać biegi np. przy 3000 obr./min trzeba liczyć się ze stukami w układzie napędowym. Idealny moment na zmianę biegu to... 2000 obr. na min. To powoduje, że nie ma co liczyć na szybki start spod świateł i po kilku dniach jeżdżenia ustawiamy się grzecznie w kolejce, nie próbując wyprzedzania. To samo dotyczy jazdy w terenie: dopasowujemy się do spokojnego trybu jazdy samochodu, "napadanie" na przeszkody zostawiamy sobie jako ostateczność. Pogodzić się też trzeba z dużą średnicą zawracania. W mieście większość manewrów planujemy "na dwa razy", podobne problemy mamy również w terenie.Kontrowersje budzi nadwozie. Tradycyjne kształty spotykają się z uznaniem i są dobrze rozpoznawalne. Ale wielu użytkowników zrezygnowałoby zapewne z licznych nitów widocznych na bocznych płaszczyznach. Land Rover tłumaczy to materiałami wykorzystywanymi do budowy nadwozia - jest tam sporo aluminium (co z kolei gwarantować ma odporność wrażliwych miejsc na korozję, obniżenie masy i korzystniejsze położenie środka ciężkości). Ale jak się bliżej przyjrzymy wygląda to mało estetycznie. Efektem ubocznym takiej konstrukcji są problemy z otwarciem drzwi, gdy staniemy w dużym wykrzyżu. Narzekać możemy na marne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa.We wnętrzu spotkamy się z nietypowym umieszczeniem foteli przednich - są "przytulone" do drzwi, przez co pozostaje mało miejsca na łokcie. I tu producent ma sprytną "wymówkę" - że poprawia to obserwację drogi przez drzwi boczne. Ale taką technikę jazdy stosujemy rzadko, a uciążliwości pozostają na co dzień. Fotel pasażera ma duże wybrzuszenie pod udami, niewygodne na dłuższych trasach. Poza obszernym miejscem pomiędzy fotelami, nie ma tu żadnych schowków. Dmuchawa pracuje zbyt głośno (nawet na pierwszym biegu), a np. dźwignie zmiany biegów i skrzyni rozdzielczej mogłyby działać znacznie płynniej. Po wyjeździe z myjni zobaczyć możemy... mokre plamy na fotelach (nieszczelności)! Jedną z dużych zalet Land Rovera pozostawiliśmy na koniec. Firma rozumie potrzeby terenowców. Z katalogu akcesoriów możemy wybrać różne elementy off-roadowe (np. widoczny na zdjęciach snorkel za 2300 zł czy wyciągarkę) i zlecić ich montaż w ASO. Wtedy nie ma mowy o ograniczaniu gwarancji. Oczywiście jeśli nie przesadzimy w terenie...PodsumowanieNiesamowite auto - pokonuje przeszkody w sposób skuteczny i... elegancki, jak przystało na Brytyjczyka. Jednak to kierowca musi w wielu sytuacjach dopasować swój temperament do stylu jazdy Defendera. Bo najlepiej mu po prostu nie przeszkadzać. Po włączeniu reduktora jedzie "sam" przez większość przeszkód, my skupiamy się tylko na kierowaniu. W obliczu powyższych zalet wybaczamy mu wszystkie (dość liczne) braki.Andrzej Jedynak
Land Rover Defender 110 SW td4 - Wszechmogący
Może i nie jest zbyt ładny. Z pewnością ma wiele archaicznych rozwiązań wymagających od kierowcy wyrozumiałości. Ale jego niesamowity spokój i konsekwentna jazda do przodu budzą respekt. To bezkompromisowa terenówka!