Logo
Mniejsze spalanie? Nie tak łatwo!

Mniejsze spalanie? Nie tak łatwo!

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Z asada działania napędu hybrydowego jest prosta: dwa silniki uzupełniają się; energia marnotrawiona w normalnym aucie podczas hamownia (zamieniana w ciepło odprowadzane na zewnątrz), w „hybrydzie” zmienia się w prąd elektryczny, który magazynowany jest w bateriach. Wykorzystuje go silnik elektryczny, który wspomaga napęd spalinowy podczas ruszania i podczas normalnej jazdy – zawsze gdy jest zapas prądu do wykorzystania.

Mniejsze spalanie? Nie tak łatwo!
Zobacz galerię (2)
Auto Świat
Mniejsze spalanie? Nie tak łatwo!

Im większy układ elektryczny, tym bardziej jego działanie jest odczuwalne. „Wielkość” w tym wypadku to moc silnika elektrycznego oraz magazynu prądu – czyli baterii. We współczesnych „hybrydach” nie ma (jakby się mogło wydawać) wielkich, mało trwałych i niewydajnych akumulatorów kwasowo-ołowiowych. Zastępują je mniejsze i sprawniejsze baterie NiMH. W nowym Mercedesie S400 BlueHybrid, który ma pojawić się na rynku w 2009 roku, zamontowane zostaną baterie nowej generacji – litowe. Ich zalety są powszechnie znane – używamy ich w nowoczesnych telefonach komórkowych. Uwaga: w hybrydach najpierw baterie NiMH zastąpiły akumulatory kwasowo-ołowiowe, teraz kolej na baterie litowo-jonowe. Producent tych baterii oraz innych elementów napędu hybrydowego do nowej „eski” – firma Continental produkująca także opony – informuje, że nowa bateria waży ok. 25 kg, zajmuje objętość 13 litrów i pozwala na wygenerowanie przez napęd elektryczny 19 KW dodatkowej mocy. Dzięki temu Mercedes S400 BlueHybridma spalać zaledwie 7,9 litra benzyny i emitować 190 g CO² na 100 km. To świetny wynik, ale trzeba mieć świadomość, że zalety napędu hybrydowgo pojawiają się tylko w czasie jazdy miejskiej, gdy podczas zwalniania i hamowania układ ma z czego odzyskiwać energię. Gdy jedziemy ze stałą prędkością, hybryda działać nie może. Nowoczesny napęd hybrydowy o mocy 20 KW (patrz ramka)zmniejsza spalanie i emisję CO² o nieco ponad 20 proc. A tymczasem domorośli tunerzy obiecują nam często, że za stosunkowo niewielkie pieniądze, wprowadzając niewielką modyfikację, są w stanie zaoferować nam takie same efekty. Zgadnijcie: możliwe to czy nie? Zyski z napędu hybrydowegoIm wydajniejszy moduł elektryczny napędu hybrydowego, tym większe z niego korzyści (choć nie da się go zwiększać w nieskończoność z uwagi na deficyt energii, którą można odzyskać podczas hamowania). Moc napędu elektrycznego jest najbardziej odczuwalna podczas przyspieszania. Przy 1000 obr./min. moment obrotowy układu hybrydowego jest kilkakrotnie wyższy niż samego silnika spalinowego. W miarę, jak prędkość obrotowa rośnie, udział silnika elektrycznego maleje. Ile km przejeżdżasz na rok i w jakich warunkach?Firmy TNS Infratest i Continental przepytały ponad 8 tys. kierowców w 8 krajach, aby ustalić, jak dużo jeżdżą swoimi samochodami i na jakich dystansach – wszystko po to, aby stwierdzić, jak duży jest potencjalny zbyt samochodów hybrydowych. Mają one największy sens dla osób jeżdżących głównie po mieście i na krótkich dystansach. Ci, którzy często wyjeżdżąją w trasy o długości ponad 100 km, z zalet aut hybrydowych nie skorzystają w takim stopniu, aby inwestycja opłaciła się zarówno finansowo, jak i ze względów ekologicznych. Większość kierowców głównie podróżuje jednak na krótkich dystansach, jeżdżąc dużo po mieście. To się opłaca?Jeszcze niedawno producenci różnych wynalazków mających w radykalny sposób podnosić moc silników i jednocześnie obniżać spalanie robili doskonały interes na produkcji i sprzedaży swoich np. magnetyzerów. Teraz (przynajmniej niektórym – jak np. producentowi magnetyzerów Multimag) wiedzie się nieco gorzej, m.in. za sprawą testów, jakim owe urządzenia poddał „Auto Świat”. Okazało się, że po zamontowaniu ich w aucie samochody nie jeżdżą ani lepiej, ani gorzej, a jeśli chodzi o zużycie paliwa, testy laboratoryjne wykazały, że wszelkie zmiany (zarówno na plus, jak i na minus) nie wykroczyły poza błędy pomiaru. „Auto Świat” testował także niebezpieczne wynalazki – tabletki do paliwa mające redukować spalanie. Nasze śledztwo wykazało, że tabletki te miały w zamierzeniu ich twórców spełniać taką rolę, jak dodatki ołowiowe do paliw, potrzebne w przypadku niektórych aut zabytkowych. Wsypane do baku nowoczesnego auta mogłyby uszkodzić katalizator! Nie trzeba dodawać, że nasze pomiary nie zarejestrowały ani 20-proc. poprawy osiągów, ani żadnych innych korzyści. Magnesik ani tabletka nie zastąpią „lekkiej nogi” lub... oszczędniejszego auta!

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki