Uwaga: obserwując aukcje internetowe, można zauważyć, że sprzęt pozwalający na dokonywanie nielegalnych manipulacji cieszy się olbrzymim zainteresowaniem.
Kiedyś firmy sprzedające sprzęt mogący potencjalnie stanowić narzędzie przestępstwa starannie odnotowywały, kto i kiedy coś od nich kupił. Najwyraźniej jednak rynek profesjonalistów okazał się zbyt mały. Teraz, żeby kupić taki sprzęt, wystarczy mieć pieniądze. I to wcale nieduże.
Oprogramowanie wraz z zestawem przewodów wystarczające do obejścia fabrycznych zabezpieczeń to wydatek zaledwie kilkuset złotych. Urządzenie do kopiowania kluczyków z immobiliserem kosztuje ok. 800 zł, a za zestaw do otwierania zamków aut konkretnej marki trzeba zapłacić ok. 1600 zł. Oczywiście, nie każdy, kto takie narzędzia kupuje, musi mieć złe zamiary. W normalnych warsztatach też czasem zdarza się awaryjnie uruchamiać auta czy otwierać zablokowane zamki.
Ale po co komu urządzenie pozwalające „zregenerować” zużyty sterownik poduszek powietrznych? Sprzedawca przezornie uprzedza, że „sterowników naprawianych nie wolno montować ponownie w samochodach. Urządzenie służy wyłącznie celom edukacyjnym”. My jednak mamy poważne wątpliwości, czy ktokolwiek kupił takie urządzenie za 1500 zł, po to żeby się czegoś nauczyć.
Do „naprawy” airbagów
Crash Eraser, czyli „kasownik wypadków”. Urządzenie jest tanie (ok. 1500 zł), jednak pozwala oszustom sporo zaoszczędzić przy naprawie rozbitego auta. Jego główną funkcją jest kasowanie tzw. usterki crash, czyli zapisu w sterowniku poduszek świadczącego o ich odpaleniu. Sterowniki są jednorazowe i po „strzale” muszą być wymieniane – to urządzenie umożliwia uniknięcie tego wydatku. Czy za drugim razem system zadziała? Tego nie wie nikt...
Do wyłączania immobiliserów
Wybór urządzeń do rozbrajania immobiliserów jest olbrzymi – począwszy od oprogramowania (często pirackiego) i skanerów diagnostycznych oferujących funkcję odblokowywania zabezpieczeń, aż po specjalne moduły powodujące, że sterownik silnika przestaje wymagać sygnału z transpondera odblokowującego zabezpieczenie. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce serwisu aukcyjnego odpowiednie hasło, aby natrafić na oferty sprzedaży takich narzędzi.
Do kasowania inspekcji
Tego typu urządzenia cieszą się olbrzymim powodzeniem zarówno wśród mechaników, jak i u nieuczciwych sprzedawców aut. Tym pierwszym przydają się po prostu do tego, żeby po przeglądzie lub naprawie auta skasować uciążliwe komunikaty wzywające do warsztatu. Handlarze korzystają z takich urządzeń w sytuacji, kiedy oferowane przez nich auta domagają się wizyty w serwisie. Zakup przyrządu (od 50 do 300 zł) jest tańszy od prawdziwego przeglądu.
Do „regulacji” stanu licznika
Jak często licznik wymaga „regulacji”? Z popytu na takie urządzenia wywnioskować można, że trzeba to robić regularnie. O popularności takich urządzeń świadczyć mogą przebiegi aut wystawianych w Polsce na sprzedaż – są one średnio o połowę niższe niż w przypadku identycznych aut oferowanych za granicą. Najbardziej zaawansowane urządzenia pozwalają cofać liczniki nawet w autach, które zapisują przebieg w kilku niezależnych od siebie modułach.
Do otwierania drzwi
Funkcjonujące w Polsce sklepy ze specjalistycznym sprzętem do otwierania zamków niechętnie sprzedają groźne narzędzia klientom „z ulicy”. Dla zainteresowanych to jednak żaden problem, bo bez problemów mogą skorzystać ze sklepów internetowych zarejestrowanych za granicą. Poprzez witryny, takie jak np. www.multipick-service.cc czy www.lockpickshop.com, kupić można przydatne narzędzia. Druga sprawa to umieć je wykorzystać.
Do podrabiania kluczyków
Jeszcze kilka lat temu kluczyki z zatopionym w uchwycie transponderem immobilisera uchodziły za trudne do podrobienia. Zdobycie nowego wymagało zwykle wizyty w ASO, często nawet kilku tygodni oczekiwania i zapłacenia kilkuset złotych. Teraz za taką kwotę kupić można zestaw pozwalający na wykonanie działających kopii typowych kluczyków wyposażonych w zabezpieczenie. Warto o tym pamiętać, zostawiając kluczyki bez nadzoru.