Legendarny Skyline „Godzilla” i Juke Nismo to teoretycznie rodzina. W praktyce ten drugi potrafi niewiele więcej, niż ogrzać się w blasku przodków, którzy ciężko pracowali na dobry image marki. Jest całkiem szybki, ale nie wyjątkowy.
Marka Nismo swoją rozpoznawalność na Starym Kontynencie zawdzięcza... grze wideo. Podrasowanymi modelami Nissana jeździł pewnie każdy miłośnik gry „Gran Turismo” i potrafi kilka ciepłych słów o nich powiedzieć – to też potencjalny klient.
Ogromne musi być jednak zaskoczenie, że ze wszystkich ekscytujących modeli na debiut Nismo w Europie wybrano... Juke’a.
Cieszący się dużym wzięciem crossover wraz ze znaczkiem Nismo otrzymał trochę sportowych „upiększaczy”, a także stuningowaną mechanikę. Specjalnie zaprojektowany bodykit, nadający Juke’owi jeszcze bardziej oryginalny wygląd, sprawia, że ma się jednak apetyt na więcej, niż jest w stanie zapewnić to auto.
Serce układu napędowego stanowi 1,6-litrowy, turbodoładowany silnik o mocy 200 KM – ten sam, który po przeróbkach osiągał jeszcze o 100 KM więcej i pracował w eksperymentalnym bolidzie Delta Wing. O ile 7,8-sekundowy sprint do „setki” może robić w Juke’u wrażenie, o tyle pokonywanie zakrętów mimo usztywnionego zawieszenia i układu kierowniczego nieco rozczarowuje. Wzorcem w klasie szybkich crossoverów pozostaje więc Mini Countryman.
Dostępny w opcji napęd 4x4 zawierający Torque Vectoring System (poprawia rozdział momentu między tylnymi kołami) jest niestety skojarzony z... bezstopniową skrzynią, czyli elementem, który w aucie ze sportowym zacięciem nie powinien się znaleźć.
W związku z tym lepiej pozostać przy „ośce”, a by nie psuć sobie wspomnień o Nismo – poczekać na podrasowane 370Z, które zadebiutuje jeszcze w tym roku.