Zarówno rynek samochodów używanych, jak i salony z nowymi autami mają swoich zagorzałych zwolenników. Niektórzy za nic nie kupią auta z drugiej ręki - choćby dlatego, że boją się o jego stan techniczny czy prawny. Inni zaś uważają, że w salonach kupują tylko "frajerzy" - przecież to samo auto na giełdzie nabyć można sporo taniej, bo największą utratę wartości ma już za sobą. I jedni, i drudzy mają trochę racji, ale najmądrzej postępują ci, którzy analizują sytuację na rynku i wyciągają właściwe wnioski - po prostu jednemu bardziej może opłacać się używane BMW, innemu zaś - nowa Honda. Nasze założenia były proste - do wydania mamy około 120 tys. złi potrzebujemy samochodu "na ulicę", bez większych ambicji terenowych. Oczywiście lepiej, żeby pod maską pracował silnik Diesla. Jeśli chodzi o nowe auta nasz wybór pada na Hondę CR-V. Za wskazaną kwotę po ostatnich obniżkach kupimy bardzo dobrze wyposażoną odmianę Elegance z pakietem Sun&Light. Analizując rynek używanych, dochodzimy do wniosku, że najlepszym konkurentem będzie BMW X5. Bez kłopotu znajdziemy egzemplarz z końca produkcji poprzedniej generacji tego modelu z 3-litrowym dieslem. Niewątpliwym atutem "bawarczyka" jest wyższy prestiż, często bogate wyposażenie i mocny silnik. Oględziny nadwozia przynoszą pierwsze zaskakujące wnioski. Choć X5 jest bez wątpienia autem o klasę wyższym, to długością "przeskakuje" konkurenta raptem o niecałe 14 cm. Pod względem ilości miejsca z przodu wygrywa BMW, ale z tyłu przestronniej będzie w Hondzie! Co prawda, większą wygodę oferuje niemiecki samochód, ale japoński bez kłopotu dotrzymuje mu kroku (a właściwie nawet wyprzedza) pod względem funkcjonalności. Tylną kanapęCR-V możemy przesuwać wzdłużnie i pochylać jej oparcie, a w bagażniku mamy dodatkową półkę ułatwiającą utrzymanie porządku. Osobnym rozdziałem jest wyposażenie. Wydawać się może, że Honda ma wszystko, co nam jest potrzebne. Okazuje się, że podstawowe BMW, będzie nawet uboższe! Na korzyść X5 przemawia jednak długa lista opcji - można tu natknąć się na takie elementy, jak elektryczne sterowanie i ogrzewanie tylnej kanapy, czy cały zastęp dodatków stylizacyjnych. Dopiero gdy obejrzymy taki egzemplarz widzimy, jak "biedna" jest Honda... Ponieważ BMW już dawno opuściło fabrykę, możemy niestety tylko wybierać spośród dostępnych na rynku egzemplarzy. O ile konkurencje nadwoziowe kończą się wynikiem niemal remisowym, o tyle porównanie jednostek napędowych każe w ciemno wskazać zwycięzcę - przecież 140 KM Hondy nie podoła 218 KMz BMW! Rzeczywistość potwierdza przypuszczenia. Choć silnikCR-V pracuje przyzwoicie, to jednak blednie przy 6 cylindrach BMW. Bezwibracyjna praca i dobre przyspieszenie to niejedyne zalety niemieckiego motoru. Kolejnym minusem Hondy jest brak w ofercie "automatu", który z kolei znajdziemy w większości X5 z dieslem (przytaczamy osiągi dla właśnie takiej wersji). Oczywiście mniejszy silnik w dużo lżejszym aucie potrzebuje zdecydowanie mniej paliwa. Jeśli będziemy stosować się do podstawowych zasad ecodrivingu w Hondzie komputer pokaże wartość sporo poniżej 6 l/100 km. Maksimum może być to dwa razy więcej - jest więc o co walczyć. Przy bardzo dynamicznej jeździe BMW X5 pochłania nawet 20 l! Średnie spalanie Hondy jest o 3 l na "setkę" korzystniejsze. Przy takiej różnicy łatwiej przymknąć oko na gorszą dynamikę...Dostrojenie podwozi doskonale pasuje do hasła "dla każdego coś dobrego". BMW stawia na dobre osiągi i idzie w kierunku twardych nastawów. W salonie można nawet było zdecydować się na zestaw sportowy. Z kolei Honda chce trafiać do szerszego grona odbiorców, którzy nad możliwość szybkiego pokonywania zakrętów przedkładają wygodę. Precyzja prowadzenia w obydwu przypadkach jest akceptowalna. Głównie do asfaltowej eksploatacji przewidziano systemy 4x4 tych aut. Obydwa korzystają ze sprzęgła płytkowego dołączającego drugą oś - tyle że Honda "dopina" tylną, zaś BMW- przednią. Trzeba przyznać, że xDrive robi to lepiej (znacznie szybciej i precyzyjniej) niż zestaw pomp stosowany przez Hondę. Z pojedynku na drodze szutrowej zwycięsko wychodzi BMW. To w dużej mierze zasługa pneumatycznego zawieszenie - jeśli natrafimy na egzemplarz z "pompowanym" przodem i tyłem (są też takie z samym tyłem), możemy delikatnie podnieść auto poprawiając prześwit. Honda spisuje się fatalnie, na byle garbach zahaczając zderzakiem. Analiza kosztów to oczywiście duży punkt dla Hondy. Mamy przecież 3-letnią gwarancję mechaniczną więc - przynajmniej teoretycznie - o nic się nie martwimy. W BMW za wszystko trzeba płacić. A już wymiana wszystkich klocków i tarcz z przodu pochłonie 2000 zł. Egzemplarzez 2005 r. mają średnio 70 tys. km. To oczywiście żaden przebieg, ale powinien już skłaniać do większego przeglądu przed zakupem.podsumowanie To co łączy obydwa modele to... kiepskie zdolności terenowe. Konstruktorzy nawet nie starali się udawać, że te samochody mogą cokolwiek zdziałać poza szosą. Niemiecki SUV łatwo pokonał Hondę. Na jego korzyść zadziałał fakt, że nasza tabela punktacyjna nie uwzględnia takich elementów, jak awaryjność i konieczność ponoszenia ewentualnych kosztów napraw. W BMW mogą pojawić się już pierwsze usterki (model ten ma niezbyt stabilnie działającą elektronikę, czasem trzeba wymienić miechy zawieszenia- po 3000 zł za sztukę). Poza tym Hondę kupuje się dziecinnie prosto, wybierając lakieri wyposażenie, zaś znalezienie odpowiedniego egzemplarza BMW to sporo zachodu.
Nowy czy używany - Honda CR-V kontra BMW X5
Salony i komisy od lat toczą walkę o klienta: samochód od dilera kusi nowością, ale za daną kwotę na rynku używanych kupić możemy zaledwie paroletni samochód o klasę wyższy...