Premiera nowego Forda F-150 to w USA zawsze ogromne wydarzenie. Ten pick-up jest bowiem dla Amerykanów tym samym, co VW Golf dla Niemców – ulubieńcem i liderem rynku. Ford F-150 nie schodzi w Stanach Zjednoczonych od 32 lat z czołowego miejsca w rankingu sprzedaży. I wszystko wskazuje na to, że najnowsza generacja, którą odsłonięto 13. stycznia w Detroit, utrzyma silną pozycję użytkowego Forda.
Konstruktorzy drastycznie odchudzili auto – dzięki zastąpieniu stali przez aluminium masa spadła aż o 340 kg. W duchu oszczędności opracowano także nową jednostkę napędową. 2,7-litrowy EcoBoost z układem Start-Stop ma tyle „pary” co większe V6, jednak zdecydowanie mniejszy apetyt na paliwo.
Pomagają mu w tym także regulowana żaluzja atrapy chłodnicy (w zależności od potrzeb zamyka się dla korzystniejszego opływu powietrza, lub otwiera dla lepszego chłodzenia) oraz felgi o specjalnym wzorze zmniejszającym zawirowania powietrza.
Pozostałe jednostki to 3,5-litrowe V6 (także z techniką EcoBoost) i niezbędny w USA V8 o pojemności 5 litrów. Ford jeszcze nie zdradza dokładnych danych silnika.
Zgodnie z oczekiwaniami stylistyka nadwozia nawiązuje do koncepcyjnego Atlasa, który był prezentowany w 2013 r. Mamy zatem budzący respekt, ogromny grill, optycznie powiększony przez chromowaną wstawkę w zderzaku oraz efektowne LED-owe reflektory.
Wymiary auta są dostosowane do szerokich amerykańskich ulic i potrzeb teksańskich farmerów bydła (a może ich ego?). Na pokładzie znalazły się jednak też gadżety, który ułatwią jazdę autem także w mieście – kamery zbierające pełen obraz wokół auta, a także automat parkujący.
Elektrycznie składane lusterka wyposażono w LED-owe „obrysówki”, również paka jest podświetlana przy pomocy diod. Wnętrze w topowej wersji w niczym nie odstaje od osobowych Fordów. Pasażerów tylnego rzędu chronią m.in. poduszki powietrzne zintegrowane w pasach bezpieczeństwa. Kierowca może korzystać z zastępu elektronicznych „stróży” bezpieczeństwa: asystenta pasa ruchu, czujnika martwego pola i aktywny tempomat.
Na środkowej konsoli umieszczono 8-calowy, dotykowy ekran systemu Ford Sync. Spory, choć w zestawieniu z ogromnymi kratkami nawiewu wygląda skromnie. Drugi, mniejszy ekran znajduje się między zegarami. Pasażerów oddziela podłokietnik szerokości ok. 40 cm i lewarek automatycznej skrzyni wielkości pięści teksańskiego farmera.