Od premiery Ferrari 488 GTB minęły już prawie 2 lata. Tyle czasu musieliśmy czekać na odpowiedź ze strony McLarena. P14, bo tak będzie nazywać się najmłodszy przedstawiciel rodziny z Woking, zostanie pokazany na początku marca podczas tragów motoryzacyjnych w Genewie.
Z fotografii dostępnych w sieci, można wnioskować, że nie będzie rewolucji z zewnątrz. Choć jest to najnowszy projekt i widać powiew świeżości, to stylistycznie auto nie będzie znacząco odbiegać od poprzedników. Naszą uwagę może zwrócić jednak coś innego - podświetlany na czerwono blok silnika. Jednak to jego dźwięk ma być elementem, który zapadnie w pamięć.
Jeżeli zastanawiacie się, jak ze starego instrumentu wydobyć nowe brzmienie, to spieszę wam z odpowiedzią. Instrument jest nowy. Brytyjczycy na dobre pożegnali wysłużoną konstrukcję V8 Turbo o pojemności 3.8 l, napędzającą m.in. 12C, 650S czy piekielnie szybkiego P1. McLaren P14 został wyposażony w nowy silnik o oznaczeniu M840T. Jest to ośmiocylindrowa, podwójnie turbodoładowana jednostka o pojemności czterech litrów.
Na tą chwilę producent nie podaje przyspieszenia 0-100 km/h. Nie znamy też mocy. McLaren mówi natomiast o innych zatrważających wartościach. Model P14 prędkość 200 km/h ma osiągnąć już w 7.8 s, czyli o 0.1 s sekundy szybciej niż szalony 675 Longtail i 0,5 s szybciej od 488 GTB. Dystans 400 metrów pokonuje w 10.3 s. GTB tą samą odległość przebyło o 0.3 s wolniej. P14 zawdzięcza takie osiągi między innymi nowej konstrukcji turbosprężarki twin-scroll o ultra-niskiej bezwładności, dzięki czemu zjawisko turbodziury zostało niemalże wyeliminowane.
Wygląda to tak jakby McLaren chciał nie tylko pokonać Ferrari, ale przy okazji trafić rykoszetem także Audi, Lamborghini czy Mercedesa. Brytyjczycy mogą stworzyć nowy porządek w świecie super samochodów, ale czy do tego dojdzie dowiemy się po 9 marca.