Przyjeżdżamy do Hamburga. Już od progu wita nas sztab naukowców. Jeszcze przed wejściem na teren laboratoriów informują nas o bardzo restrykcyjnych przepisach: wejście tylko w specjalnych goglach, butach ochronnych i białym kitlu. Czeka nas półgodzinny wykład o systemie ewakuacji, drogach awaryjnych i sygnalizacji bezpieczeństwa, po czym pewni swojej wiedzy ruszamy na zamknięty rewir fabryki… Ale nie. W Shell Technology Centre jest coś ważniejszego niż nasze bezpieczeństwo. Tajemnica firmy.
Musimy zostawić w pokoju konferencyjnych wszystkie urządzenia do rejestrowania. Na kilka godzin rozstajemy się z telefonem, aparatem i dyktafonem. Jedyne co mogliśmy mieć to kartka i długopis dostarczone przez Shell. Ale trudno się dziwić, to miejsce skrywa większość sekretów technologicznych marki. Niewielu osobom udało się je poznać.
- Paliwo Shell V-Power Nitro+ Racing to nasza najlepsza benzyna w Shell. Jej zadaniem jest poprawa osiągów, do tego ma zapewnić lepszą reakcję silnika w porównaniu do benzyny V-Power Nitro+ - tymi słowami przywitał nas Mark Evans, szef paliw przeznaczonych dla Formuły 1.
Kolejne godziny mijały na udowadnianiu, że paliwa, które „produkuje” się dla bolidów, niewiele różnią się składem od tych dostępnych na stacjach paliw V-Power Nitro+ Racing. Tak naprawdę skład mają ten sam, różnią się jedynie proporcjami. Wszystko działo się w laboratorium. Wśród obracających się probówek, menzurek, zapachu wysokooktanowego paliwa, gdzie wszyscy twarze laborantów zasłonięte były wielkimi okularami.
- To jest paliwo, które faktycznie zwiększa możliwości twojego auta i dokładnie to samo wlewamy podczas Gran Prix do bolidów – mówił Mark Evans z promiennym się uśmiechem.
Ze specjalnej, wentylowanej szafy wyciągnął kilka zbiorników z płynami. Na komputerze pokazał normy, z którymi muszą się zmagać, by paliwo było dopuszczone na rynek. Jego almanach.
Precyzyjne normy to nie tylko ekologiczne, narzucone przez UE. To także FIA. W świecie motorsportu restrykcje są jeszcze większe, niż w europejskich wspólnocie. Dla nie-chemika to jest jak księga czarów, ale powoli się w niego wdrażam, choć bez szczegółów.
- Mamy tu 10 składników, po wlaniu odpowiednich proporcji do probówek, mamy paliwo o wysokiej wydajności i niskiej emisji. Jego właściwości poznamy dzięki symulacji – opowiada Mark Evans, pokazując na monitorze wariujące cyferki, które zmieniają się jak w kalejdoskopie, gdy choć delikatnie zmienimy zawartość probówek.
Po godzinnej prelekcji zaczynamy rozumieć zależności, choć tylko teoretycznie. Składu nie mogliśmy poznać. Poza enigmatycznym: „medium”, „hard” i „soft”, ponumerowane od 1 do 3. To było klucz do patentu Shella, więc nie trudno się dziwić.
Po zabawie w młodego chemika i stworzeniu najlepszej mieszanki, czas na kolejne laboratorium. Tutaj przekonaliśmy się, że „nasza” mieszanka może również oczyszczać silniki. Na bardzo prostym modelu mogliśmy zobaczyć, że paliwo produkowane w odwiedzanym laboratorium jest wydajniejsze o ok. 15 procent, choć to bardzo wielkie uproszczenie. W warunkach poza-laboratoryjnych, mamy do czynienia z dużo większą ilością czynników. ADAC stwierdził, że wydajniejsze jest o 4-5 proc.
Praktyczny pokaz przygotował dla kolejny inżynier. Do różnych silników w testowanych samochodach wkładał endoskop. Na niewielkim ekraniku zobaczyliśmy jak bardzo mogą być zanieczyszczone komory, po użyciu bardzo złej jakości paliwa.
- Po przejechaniu 100 tys. km ten silnik jest czysty. Nasze paliwo potrafi oczyści komorę i dodatkowo uszczelnić tłoki – przekonywał.
I całkiem możliwe, że tak jest. Przecież to paliwo, na którym bazuje całe Scuderia Ferrari. To jest moc, dzięki której Fernando Alonso jest jednym z najszybszych kierowców na świecie.
- Zaangażowanie koncernu Shell w innowacje stosowane w sportach motorowych jest integralną częścią naszego programu badań i rozwoju, który pozwala tworzyć lepsze paliwa dla naszych klientów. Partnerstwo Techniczne z Ferrari zapewnia nam doskonałe środowisko pozwalające testować nowe paliwa klasy premium w ekstremalnych i rygorystycznych warunkach Formuły 1. Tym samym, możemy lepiej zrozumieć, jakie czynniki wpływają na zwiększenie mocy i osiągów a naszym naukowcom opracowywać technologię paliwową, udoskonalając wydajność - powiedział Paweł Odrzywołek, dyrektor Działu Retail Shell Polska.
Dokładnie te same słowa podkreślił Marc Gene, kierowca testowy Scuderia Ferrari.
- Każdy entuzjasta „fabryki koni” z Maranello uwielbia prędkość. Nasza bliska współpraca pomiędzy markami pozwala wyciągnąć z naszych „kuców” jak najwięcej. Ciągła konsultacja inżynierów i kierowców daje nam jakość. Coś, czego zazdroszczą nam wszyscy – kończy Marc Gene, wsiadając do swojego Ferrari FF.