Patrick Sinn zobaczył Ferrari o oznaczeniu 365 GTB/4 podczas Targów Motoryzacyjnych w Genewie. Zauroczyła go uroda karoserii i potencjalne możliwości widlastego, 12-cylindrowego silnika. Decyzja o zakupie była szybka i intuicyjna. Przez pierwsze 18 lat Daytona była regularnie eksploatowana. W sumie pokonała nieco ponad 90 tysięcy kilometrów. Później pan Sinn zaparkował ją w garażu piętrowym, przykrył białym pokrowcem i tak spędziła kolejne ćwierćwiecze.
Teraz mężczyzna zdecydował się na sprzedaż coupe. Ma w swojej kolekcji jeszcze Mercedesa 280 SL i Forda, a więc środków transportu mu nie zabraknie. Ponadto skończył niedawno 70 lat, zatem nie potrzebuje już aż tylu emocji w trakcie jazdy. Obecnie Ferrari jest doprowadzone do stanu jeżdżącego. Jednak nietrudno spodziewać się, że po postoju trwającym 25 lat nie będzie wymagać uwagi i pracy od nowego właściciela.
Daytona za 1,7 miliona - historia ma wysoką cenę
Przedstawiciele domu aukcyjnego - RM Auctions mają optymistyczne przewidywania. Sądzą, że Daytona podczas marcowej licytacji może się sprzedać nawet za pół miliona dolarów. Daje to kwotę niespełna 1,7 miliona złotych! Skąd taka wartość? Ferrari pochodzi od pierwszego właściciela, wszystkie części są oryginalne, nigdy nie miało kolizji, a ponadto jest niezwykle pożądanym i urodziwym modelem. W sumie fabrykę opuściło tylko 1400 egzemplarzy modelu 365 GTB/4. Do dzisiaj tylko ułamek z tej liczby jest nadal eksploatowany.
Autorem projektu karoserii Daytony jest biuro Pininfarina. Do napędu auta służy 4,4-litrowy silnik V12 o mocy 352 koni mechanicznych. Motor brzmi niesamowicie. Co z osiągami? Przyspieszenie do pierwszej setki zajmuje 5,4 sekundy, podczas gdy prędkość maksymalna to 280 km/h. Warto wyjaśnić, że na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych było to jedno z najszybszych aut na świecie.