Rynek aut tanich bardzo się kurczy. Z produkcji wycofano niekwestionowanego rekordzistę - Fiata 126, który przez długi czas dumnie nosił miano najtańszego (auta z 2000 roku można jeszcze kupić u niektórych dilerów). Z oferty zniknęły także ukraińskie Tawrie i jugosłowiańskie Yugo. Na placu boju pozostają jedynie nieliczne niedobitki, jak Fiat Uno, Dacia, Suzuki Swift czy w końcu testowane przez nas Skoda Felicia i PolonezHistoria obydwu modeli jest długa i bardzo ciekawa. Produkcję Poloneza rozpoczęto w 1978 roku, Skody Favorit będącej poprzednikiem Felicii (silnik 1.3 i zawieszenie są identyczne) 10 lat poźniej.

Nadwozia obydwu aut zaprojektował Giugiaro i w dnich debiutu wzbudzały nieskrywany podziw. Przez lata wprowadzano mnóstwo zmian. Ostatnie modyfikacje Polonez i Skoda Felicia (będąca bezpośrednim rozwinięciem koncepcji Favorit) przeszły w 1998 roku - w krajowym produkcie zmodyfikowano silnik (dołożono wtrysk wielopunktowy), w Felicii zmiany objęły deskę rozdzielczą i "grill".

Rdzeń (płyta podłogowa i w dużej mierze silnik) w obu przypadkach pozostały jednak niezmienione. O obydwu autach napisano już bardzo wiele. Ich sylwetki tak wtopiły się w pejzaż polskich dróg, że opisywanie wyglądu karoserii jest po prostu zbyteczne. Przejdźmy więc do wnętrzW Polonezie po przejęciu żerańskiej fabryki przez Koreańczyków uczyniono bardzo wiele. Całkowicie zmieniono deskę rozdzielczą, boczki drzwi, fotele zyskały nowe materiały (welur).

Nikt już nie włącza tylnych świateł przeciwmgielnych podczas "odpalania" z powodu niefortunnie umieszczonego włącznika przy stacyjce, wszystko jest przejrzyste i funkcjonalnie umieszczone.

Pod względem użytych do produkcji materiałów Polonez mógłby konkurować ze znacznie droższymi autami, z Felicią wygrywa na pewno.W Skodzie zastosowano także szare tworzywa, ale pozostawiają one gorsze wrażenie niż w Polonezie.

Wadą żerańskiego produktu jest nie najwygodniejsza pozycja prowadzącego. Kiedy kierownica jest w zasięgu rąk, nogi muszą pozostać podkurczone. W Felicii nie ma tego problemu, choć przeszkadza brak jakiejkolwiek regulacji kolumny kierownicy (w Polonezie standard). Pomimo mniejszego o 6 cm rozstawu osi w Felicii pod względem miejsca i wygody pasażerów oba auta prezentują podobny poziom (Polonez ma trochę dłuższe siedziska).

Z tyłu do momentu kiedy zajrzymy do bagażnika - 332 litry Poloneza przeciwko 272 Skody. Po rozłożeniu kanapy bagażnik produktu z Czech zyskuje (967 litrów przeciwko 662 Poloneza), ale uzyskana w ten sposób powierzchnia nie jest równa.

Na minus polskiego produktu zaliczyć trzeba ukształtowanie przestrzeni bagażowej - kufer jest spory, ale płytki.Wysokość krawędzi załadunku jest podobna, również w obydwu przypadkach tylne lampy ingerują w światło bagażnika, ograniczając jego funkcjonalność.

strona 2

O wyborze aut do porównania zazwyczaj decyduje pojemność i moc silnikówJednak nie w tym wypadku. Można byłoby przecież zestawić Poloneza ze Skodą z motorem 1.6 o mocy 75 KM. Jednak taki samochód musiałby kosztować ponad 32 tys. zł. Tak więc główną przyczyną doboru tych właśnie aut jest zbliżona cena.

Wszystko idzie naprzód, inżynierowie wymyślają coraz nowsze techniki, a tymczasem pod maskami Felicii i Poloneza wciąż te same, choć znacznie zmodyfikowane jednostki pamiętające jeszcze czasy Skody 105 i Fiata 1500 z wałkiem rozrządu w bloku (w Polonezie napędzany paskiem, w Skodzie hałaśliwym łańcuszkiem).

Niestety, w obydwu przypadkach wał korbowy podparty jest na trzech łożyskach, co w istotny sposób zmniejsza żywotność jednostki napędowej. Trzeba jednak oddać obydwu markom sprawiedliwość - w Polonezie koszt naprawy głównej kończy się tam, gdzie w przypadku innych firm rozmowy z mechanikami dopiero się zaczynają.

Skoda z racji pochodzenia jest trochę droższa, ale koszty naprawy także nie powalają na kolana. Sposobem na przedłużenie żywotności w obu przypadkach jest stosowanie dobrych jakościowo olejów.

Mimo większej mocy osiągi Poloneza są gorsze - we znaki daje się znacznie większa masa i przeniesienie napędu na tylną oś.84 konie mocy nominalnej "gubi się" gdzieś po drodze z silnika na koła.

Przednionapędowa Skoda stoi o epokę wyżejRównież zużycie paliwa przemawia za produktem z Mlada Boleslav, ale opowieści o spalaniu w ruchu miejskim na poziomie 14 litrów w przypadku Poloneza i 6 przy Felicii można włożyć między bajki.

Testowy Polonez spalał średnio 10 litrów (przeważały jazdy miejskie), Felicia w podobnych warunkach o przeszło litr mniej. Przy pozamiejskich wojażach przy prędkości do 100 km/h odpowiednio 7,5 i 6 litrów na 100 km.Większa masa powodująca zwiększone zużycie paliwa ma także swoje dobre strony - konstrukcja karoserii Poloneza jest stara, ale zapewnia pasażerom lepszą ochronę na wypadek zderzenia (zwłaszcza czołowego).

Różnice w zawieszeniu także są bardzo znaczące. W Polonezie zastosowano z przodu podwójne wahacze poprzeczne, w Felicii kolumny McPhersona, co daje podobne efekty w tłumieniu drgań.

Z tyłu w Skodzie zastosowano oś zespoloną, w produkcie Daewoo FSO rozwiązanie spotykane już chyba tylko w pojazdach ciężarowych - sztywną oś z resorami piórowymi.

W efekcie, jeśli wjedziemy Polonezem na poprzeczną nierówność podczas pokonywania łuku, tył auta wykona uskok - tym większy, im ciaśniejszy będzie zakręt i większa prędkość. Na koniec porównanie tego, co w tym przypadku jest najważniejsze - stosunek ceny do otrzymywanego wyposażeniaBez uwzględniania promocji "podstawowy" Polonez z silnikiem GSI kosztuje 26 400, Skoda 29 890 zł. W tych granicach cenowych nie może być mowy o elementach wyposażenia, do których przyzwyczaiły nas wyższe klasowo auta, jak ABS czy kontrola trakcji.

W żadnej wersji Poloneza nie można też zamówić choćby jednej poduszki powietrznej czy ABS-u, w Skodzie za 700 zł otrzymamy airbag kierowcy. ABS jest także niedostępny, wspomaganie kierownicy wymaga dopłaty 1200 zł (w wersji z silnikiem 1.3). Za Polonezem przemawia korzystniejsza cena i dostępność serwisu, za Skodą nowocześniejsza konstrukcja i mniejsze zużycie paliwa.

W ofercie Daewoo za dopłatą 2200 zł możemy zamówić fabryczną instalację gazową, która znacznie obniża koszty użytkowania samochodu. Niestety, Polonez ma też bardzo istotną wadę. W zeszłym roku właśnie ten model stał na czele listy aut najczęściej kradzionych w Polsce.

Musimy więc brać pod uwagę wydatki związane z dobrym zabezpieczeniem - fabryczny immobiliser na wiele się tu nie zda. Problem kradzieży dotyczy także Skody, ale w znacznie mniejszym stopniu.

Każdy, kto decyduje się na zakup tego typu pojazdu, musi być świadom jego ułomności biorących się z wieku konstrukcji. Czy jednak warto zaciągać kredyty bankowe na kupno nowocześniejszych samochodów, których użytkowanie jest także droższe?

Jedno jest pewne: choroby wieku dziecięcego już im nie grożą. Prędzej trzeba się będzie postarać o dobrego geriatryka.