Sukces dopełniło czwarte miejsce i trzecie w klasie Witolda Karałowa w Hondzie Civic oraz nowy rekord Polski FWD z czasem 11.38 sekekundy. Trzeci samochód zespołu – Chevrolet Camaro Grzegorza Staszewskiego był bliski osiągnięcia pierwszego polskiego rekordu poniżej 9 sekund.
Lotnisko w Kamieniu Śląskim koło Opola (gdzie już od lat niestety nie odbywają się WSMP), stało się stolicą europejskiego drag racingu. Kilka tysięcy kibiców oglądało w akcji najlepsze ćwierćmilowe samochody na Starym Kontynencie. W zawodach wzięli udział zawodnicy z Belgii, Czech, Francji, Niemiec, Norwegii, Słowacji, Szwecji, Ukrainy, Węgier oraz Wielkiej Brytanii. W Kamieniu Śląskim oglądaliśmy zapierające dech w piersiach i - co najważniejsze - potwornie szybkie maszyny.
Przedsmakiem zmagań druga eliminacja Mistrzostw Polski w wyścigach na 1/4 mili. Już tutaj zespół Dunlop VTG No Limit Racing Team pokazał, że stać go na wiele. W finale klasy Maxi, Marcin Blauth po pasjonującej walce pokonał Grzegorza Staszewskiego w Chevrolecie Corvette. Dzięki znakomitemu startowi Typhoona nawet świetny czas Staszewskiego (9.27 ET) nie dał mu zwycięstwa. Witoldowi Karałowowi awaria samochodu nie pozwoliła walczyć w finale klasy Turbo, w której zajął 2 miejsce. Na pocieszenie, Karałow czasem ET 11,8 pobił dotychczasowy rekord Polski.
Wszyscy kibice czekali jednak na początek rywalizacji „King of Europe”. Formuła zawodów różniła się od tej, jaką możemy oglądać na przykład przy okazji Mistrzostw Polski. Regulamin przewiduje eliminacje rozgrywane w czterech klasach - dla samochodów z napędami: przednim (Street FWD), tylnym (Street RWD) oraz na cztery koła (Street AWD), a także w klasie aut osiągających czasy powyżej 12 sekund (StockStreet). Po eliminacjach wyłoniono najszybsze auta z każdej klasy, by już bez podziałów 16 zawodników spotkało się w wielkim finale, w walce o tytuł King of Europe.
W klasie AWD w rywalizacji liczyły się tylko polskie samochody. Podobnie jak dzień wcześniej, na linii startu do ostatecznej rozgrywki stanęli Marcin Blauth w GMC Typhoon i Grzegorz Staszewski w Chevrolet Corvette. Mimo że Chevrolet częściej osiąga lepsze czasy, jednak w bezpośrednim starciu to GMC ponownie był lepszy i wygrał w swojej klasie.
W klasie FWD faworytem był z kolei Witold Karałow, jednak po słabym starcie w półfinale przegrał z Marcinem Wawrzakiem. Karałow nie dał jednak za wygraną i w pojedynku o 3. miejsce pobił rekord klasy FWD, uzyskując fantastyczny czas 11.38 sek. W tej klasie wygrał Sander Vogelsinger z Węgier, także jeżdżący Hondą Civic.
Klasa RWD była już jednak zdominowana przez gości z zagranicy, co nie było wielkim zaskoczeniem. W Europie, w wyścigach na 1/4 mili preferowane są właśnie auta tylnonapędowe z powodu lepszej trakcji tamtejszych torów. W tej klasie nie do pokonania był Szwed Robert Christell w Fordzie Thunderbird – jedyny zawodnik, który na zawodach osiągał czasy poniżej 9 sekund. Właśnie on był typowany na zwycięzcę „King of Europe”.
Niestety już w 1/16 finału Thunderbird miał awarię i stało się jasne, że w Kamieniu Śląskim czekają nas wielkie emocje, ponieważ reszta stawki startujących samochodów była dużo bardziej wyrównana. Na faworyta wyrósł Grzegorz Staszewski, który w Chevrolet Corvette „wykręcił” znakomity czas 9.001 – tylko 2/1000 sekundy zabrakło do pierwszego polskiego wyniku poniżej 9 sekund na 1/4 mili!
W kolejnej rundzie doszło do spotkania Marcina Blautha z Grzegorzem Staszewskim i Witolda Karałowa z Paulem Dziubkiem w 600-konnym Golfie. Z obu pojedynków zawodnicy Dunlop VTG No Limit Racing Team okazali się lepsi od konkurentów. Popularny „Blacha”, wyprzedzając Corvette o 7/100 sekundy, uzyskał czas na mecie 9.29 sekundy.
W półfinale Blauth trafił na… Witolda Karałowa. Koledzy z jednego teamu stanęli na linii startu wiedząc, że tylko jeden z nich przejdzie do finału. GMC Typhoon jest znacznie szybszy od Hondy Witka, i to właśnie Marcin znalazł się w walce o tytuł King of Europe.
Wielki finał zapowiadał ogromne emocje: Marcin Blauth stanął naprzeciw Michaela Jansena w Fordzie Escorcie. Ogromne napięcie przed startem… Jansen popełnił falstart i to zawodnik Dunlop VTG No Limit Racing team zdobył tytuł najlepszego w Europie – „King of Europe”. “Oczywiście przed zawodami marzyłem o zwycięstwie, choć realnie liczyłem na miejsce w pierwszej trójce. Jestem szczęśliwy, że udało mi się stanąć na najwyższym stopniu podium. Wymagało to bezbłędnej jazdy i odrobiny szczęścia w walce z najsilniejszymi rywalami. Dzięki ciężkiej pracy całego zespołu samochód został przygotowany idealnie i teraz możemy świętować zdobycie tytułu King of Europe” – powiedział Marcin Blauth.
Znakomity wynik Polaków pokazał, że poczynili duże postępy w wyścigach na 1/4 mili. Na ubiegłorocznych zawodach „King of Europe” w Belgii, polscy kierowcy - m.in. załoga Dunlop VTG No Limit Racing Team – po raz pierwszy udowodnili, że należą do europejskiej czołówki. Do finałowej szesnastki zakwalifikowało się wtedy aż pięciu polskich zawodników. Szybki rozwój tej dyscypliny w naszym kraju spowodował, że zapadła decyzja o zorganizowaniu zawodów w tym roku w Polsce, na lotnisku w Kamieniu Śląskim. Dzięki temu na europejskiej mapie wyścigów na ćwierć mili zagościł nasz kraj.
„Dzięki zwycięstwu Dunlop VTG No Limit Racing Team w tak prestiżowych wyścigach jak King of Europe, po raz kolejny Dunlop udowodnił, że wysokie osiągi, moc oraz wytrwałość, to podstawowe cechy, które bezpośrednio charakteryzują markę Dunlop” – powiedział Tomasz Dwojak, Kierownik marki Dunlop w Goodyear Dunlop Tires Polska.
„King of Europe” są zawodami, w których wszystkie startujące auta muszą być dopuszczone do ruchu. Dlatego w samochodach Dunlop VTG No Limit Racing Team tylko na jeden wyścig zamontowane zostały światła, klakson, kierunkowskazy, wycieraczki i inne elementy wymagane na drogach publicznych. W tych zawodach znajomość regulaminu jest równie ważna jak dobre przygotowanie samochodu. Liczne protesty i dyskwalifikacje są nieodłącznym elementem rywalizacji.
- Nasze samochody przygotowujemy w ten sposób, aby spełniały wszystkie punkty regulaminu i nic nas nie zaskoczyło – zapowiadał Marcin Blautch przed zawodami.
I rzeczywiście – samochody zespołu były przygotowane świetnie i przez całe zawody sprawowały się znakomicie.
Dunlop VTG No Limit Racing Team zawsze działa w duchu sportowej rywalizacji i zasad fair play. W Kamieniu Śląskim, zwycięzca kategorii FWD – Węgier Sander Vogelsinger w Hondzie Civic, startował na najlepszych oponach Witolda Karałowa, które ten pożyczył mu w dniu zawodów. Dzięki temu sympatyczny Węgier zdobył wymarzony tytuł klasowy, a Witek startujący w tej samej klasie musiał uznać jego wyższość.
Przed wyścigami klasy FWD, zespół Dunlop VTG No Limit pożyczył sportowe paliwo największemu krajowemu konkurentowi Witka Karałowa – Marcinowi Wawrzakowi. W finałowym przejeździe Witek przegrał z Marciniem. Z kolei, jeden z najmocniejszych i najlepiej przygotowanych samochodów do zawodów, ponad 1000-konny Ford Thunderbird ze Szwecji, startował na poszukiwanym w nocy przez mechaników VTG pasku klinowym, kupionym w końcu w Katowicach. Dzięki pomocy Polaków, Szwed doszedł do finału i wygrał klasę RWD. Należy podkreślić, że po biegach próbnych, a jeszcze przed awarią paska Ford był faworytem zawodów King of Europe.