- Nawet najdroższy fotelik nie zda się na nic, jeśli dziecku będzie ciasno!
- Każdy z ośmiu fotelików został poddany takiej samej próbie
- Jeśli producent danego fotelika to dopuszcza, sprzęt można zamocować na przednim fotelu, choć i tak raczej nie polecamy. Uwaga: pamiętajcie o airbagu!
Dlaczego akurat foteliki grupy 2/3? Otóż dlatego, że są najbardziej uniwersalne. To produkty przeznaczone dla dzieci o wadze od 15 do 36 kg, nadają się więc zarówno dla wyrośniętych 4-latków, jak i dla normalnie zbudowanych 12-latków. Kupując fotelik tej grupy, masz więc szansę zagwarantować sobie spokój, a dziecku bezpieczeństwo do końca przewidzianego przepisami okresu (12 lat, do 150 cm wzrostu). Który produkt najlepiej wybrać? To sprawdzimy, a w roli ekspertów wystąpią – a jakże! – dzieci.
Na początek ważna kwestia. Otóż jak wynika z doświadczenia sprzedawców zajmujących się fotelikami, podczas wyboru odpowiedniego produktu nie zaszkodzi (oczywiście, o ile to możliwe!) zabrać ze sobą samego zainteresowanego. Może bowiem zdarzyć się tak, że kupisz fotelik bezpieczny i wygodny w montażu, ale taki... który nie spodoba się twojemu dziecku. Część naszych pociech ma raczej w nosie to, na czym podróżuje, ale są i takie, którym dany fotelik – w teorii idealny z punktu widzenia dorosłego – wcale nie musi przypaść do gustu.
A to już dość niebezpieczne – przekonał się o tym każdy, kto musiał odbyć dłuższą podróż z niezadowolonym kilkulatkiem wykazującym tendencję do marudzenia przechodzącego w płacz. Jeśli chodzi o nasze foteliki, to testującym na pierwszy rzut oka najbardziej spodobał się niebieski Joie Traver. Bo jest taki ładny, niebieski. Pochwały zebrał jednak też fotel Recaro: „Wygląda jak dla kierowcy Formuły!”. Gdyby więc brać pod uwagę tylko wrażenie estetyczne, zwycięzców mielibyśmy już wybranych.
Tyle że w przypadku fotelików najważniejsze jest to, co niewidoczne na pierwszy rzut oka. Jedna z bardziej istotnych kwestii to sposób, w jaki układa się pas bezpieczeństwa wokół miednicy dziecka – musi być dobrze dopasowany, nie powinien się przesuwać. W przeciwnym razie małemu pasażerowi w chwili wypadku grożą poważne obrażenia. Jeśli chodzi o tułów dziecka, to tu przebieg pasa jest nie mniej istotny – najlepsze są regulowane foteliki, które „rosną” wraz z dzieckiem! Zagłówek fotelika powinien być ustawiony tak, żeby między jego dolną krawędzią a ramieniem dziecka dało się zmieścić dwa palce. Co istotne, niektóre produkty pozwalają dodatkowo na regulację szerokości, co ucieszy zwłaszcza większe dzieci, którym bez tego mogłoby być trochę za ciasno, np. na wysokości ramion.
Przydatny atut to ewentualne dodatkowe funkcje, np. regulacja kąta oparcia fotelika. Uwaga: zagłówek i oparcie muszą być ustawione w ten sposób, żeby dziecku podczas zasypiania głowa nie opadała do przodu! W przypadku każdego z fotelików sprawdziliśmy też łatwość montażu – foteliki umieszczaliśmy na środkowym tylnym siedzeniu (o ile są do tego dopuszczone) lub za fotelem kierowcy (według statystyk jest tam bezpieczniej niż po prawej stronie!).
Galeria zdjęć
Do wieku 12 lat i wzrostu 1,5 m dzieci jeżdżą wyłącznie w foteliku lub korzystają z... innego urządzenia ochronnego. A że nic nie chroni lepiej niż dobry fotelik, to testujemy osiem popularnych produktów grupy 2/3 i podpowiadamy, na co zwrócić uwagę podczas zakupu.
Początek wypadł obiecująco, bo fotelik na pierwszy rzut oka wygląda solidnie i stabilnie, na dodatek jest to jeden z najtańszych produktów w stawce. Pierwsze niedociągnięcia ujawniły się podczas lektury instrukcji montażu – obrazki są ładne i czytelne, brakuje jednak istotnych wskazówek co do zasad bezpieczeństwa. Z kolei podczas samego montażu okazało się, że mocowania (ramiona) Isofix nie mają regulacji na długość, fotelikowi brakuje też funkcji regulacji kąta oparcia. Co gorsza, po zamontowaniu fotelik jest mało stabilny – jeśli dziecko zacznie się wiercić, pas może się obrócić, co w konsekwencji oznacza gorszą ochronę w razie kolizji. Kolejny minus: uchwyt na butelkę ma ostre krawędzie. Pochwały natomiast za regulację fotelika na szerokość. Nasza ocena - 3
4,8 kg masy własnej to poważna zaleta, zwłaszcza dla kogoś, kto często przekłada foteliki między samochodami. Z ceną na poziomie 480 zł fotelik Heynera plasuje się niemal na samym czele stawki. Pochwały należą się za łatwość obsługi i montażu, intuicyjnie działa też funkcja regulacji kąta oparcia, fotelik ma miękkie poduszki i jest przyjemny w dotyku. Łyżka dziegciu w beczce miodu: regulacja zagłówka jest ciężka i niewygodna, wymaga użycia dwóch rąk. Jest to trudne zwłaszcza wtedy, gdy dziecko już zajmie miejsce w foteliku. „Uszy” zagłówka są bardzo solidne, tyle że... nieco ograniczają dziecku widoczność. A tego mały pasażer zazwyczaj nie lubi, efektem czego mogą być smutki i płacze. Zaskakująco skromne za to boczki: w najgrubszym miejscu mają tylko 12 cm, inne fotele – po 15 cm. Nasza ocena - 4
Temat jest o tyle... ciężki, że fotelik Recaro waży solidne 7 kg i ma aż 56 cm szerokości, co w przypadku osób często zmieniających samochody może być dość niewygodne. Na dodatek przełożenie pasa przez otwór na boczku fotela wymaga sporej dozy cierpliwości. To samo dotyczy ściągania poszycia, gdyby zaszła np. potrzeba wyprania go. Druga strona medalu jest taka, że sprzęt Recaro niesamowicie spodobał się naszemu małemu jury – dużo dobrego robi jego efektowny „sportowy” wygląd. Do tego: w „uszach” zagłówka znalazły się zintegrowane głośniki, można do nich podłączyć np. odtwarzacz MP3. W zagłówku dodatkowo znajduje się poduszka powietrzna, którą można – w razie potrzeby – napełnić za pomocą zintegrowanej pompki. Efekt – wyższy komfort, głowa dziecka zawsze jest w tej samej pozycji. Nasza ocena - 4+
Ten fotelik jest niemal bliźniaczą konstrukcją modelu gb Elian-Fix: znajdziecie tu takie same funkcje (np. regulacja kąta nachylenia zagłówka, automatyczne dopasowanie szerokości), ale w tym wypadku gorzej wypada jakość wykonania. Jak pokazuje nasz test, również w kilku innych kategoriach produkt marki gb ma przewagę nad opisywanym w tym miejscu Z-Fixem. I tak, zagłówek o ok. 170 zł droższego Cybexa potrafi podczas jazdy brzydko hałasować, a poszycie tego fotelika już po niedługim użytkowaniu może pokryć się trudnymi do usunięcia plamami (nasza rada: wybierz poszycie innego typu). Nie każdemu przypadnie do gustu też waga Cybexa – prawie 8 kg. Dobre wiadomości są takie, że montaż i obsługa fotelika są stosunkowo łatwe i szybkie, a po zamocowaniu fotelik okazuje się stabilny. Nasza ocena - 5-
Ogólnie rzecz biorąc, fotelik Maxi-Cosi sprawia całkiem dobre wrażenie: obsługa jest intuicyjna, po zamontowaniu fotelik okazuje się bardzo stabilny. Za tę ostatnią cechę odpowiada zresztą nietypowo duża i szeroka podstawa – dziś to już zresztą wyjątek wśród fotelików, nie wiedzieć w sumie czemu... Dzięki temu da się m.in. regulować kąt oparcia niezależnie od kąta oparcia kanapy, do której fotelik jest zamocowany. Boczki nie są aż tak wydatne, co sprawia, że dziecko ma więcej miejsca i czuje się komfortowo, za to w „uszach” zagłówka znajdują się poduszki zwiększające bezpieczeństwo. Na plus: ramiona z uchwytami Isofix da się osobno regulować na długość. Podczas montażu doszło jednak do drobnego uszkodzenia tapicerki auta (!) – powód to niewystarczająco obrobione plastiki na plecach fotelika. Nasza ocena - 5-
W ogólnym rozrachunku Elian-Fix to bardzo solidny i udany produkt. Obsługa okazuje się intuicyjna, sposób poprowadzenia pasów bezpieczeństwa jest optymalny, ale poprawy wymaga papierowa instrukcja montażu – pomieszanie różnych języków sprawia, że łatwo pominąć jakąś istotną wskazówkę. Na plus: wskazówki dotyczące bezpieczeństwa dodatkowo umieszczono na foteliku – tych raczej trudno nie zauważyć. Świetna dodatkowa funkcja to regulowany kąt nachylenia zagłówka, dzięki czemu dziecku podczas zasypiania nie powinna osuwać się głowa. „Uszy” zagłówka są duże, ale – jak stwierdziło nasze jury – nie wpływają negatywnie na widoczność. Fotelik ma automatyczną regulację na wysokość i szerokość, co oznacza, że na wysokości ramion może oferować solidne 44 cm miejsca. Nasza ocena - 5
Oto największe – na dodatek jakże pozytywne – zaskoczenie tego testu. Produkt marki Joie jest niedrogi, a przy tym oferuje naprawdę dużo: dodatkowe zabezpieczenia zwiększają ochronę podczas bocznych kolizji, kąt nachylenia oparcia da się regulować, duży plus to siedzisko regulowane na długość – tej funkcji nie ma żaden inny z testowanych fotelików. Poza tym nie ma tu żadnych dodatkowych wynalazków, które mogłyby utrudniać obsługę. Punkty odjęliśmy jedynie ze względu na kilka drobnostek, np. słaby dostęp do mechanizmu zwalniającego uchwyty Isofix. To z kolei ma wpływ na łatwość montażu – część konkurentów potrafi to lepiej – poza tym produkt Joie nie należy do małych. 56 cm oznacza, że podczas (de)montażu trzeba się trochę namęczyć. Nasza ocena - 5
Fotelik Britax Römer zawdzięcza zwycięstwo kilku naprawdę przemyślanym rozwiązaniom. I tak np. elementy chroniące przed uderzeniem bocznym można w razie potrzeby wykręcić, co znacznie ułatwia obsługę fotelika. Oznaczenia dotyczące bezpieczeństwa i wskazówki na temat sposobu poprowadzenia pasa bezpieczeństwa są bardzo czytelne, co wydatnie zmniejsza ryzyko niewłaściwego montażu (poprowadzenia pasa). Dodatkowa szlufka na pas co prawda nie wszystkim członkom młodego jury przypadła do gustu, lecz jest praktyczna – dzięki niej pas zawsze zostaje w tym samym położeniu, nawet wtedy, gdy dziecko mocno się wierci. Fotelik okazuje się łatwy w obsłudze, dobry dostęp do wszystkich funkcji nawet po montażu, poszycia szybko się ściąga, łatwo je wyprać. Wady? Waga (7,5 kg) i cena. Nasza ocena - 6-
Żaden z fotelików nie zaliczył w naszym teście wtopy, i to ta dobra wiadomość. Końcowe wyniki pokazują jednak, że za dobry produkt trzeba zazwyczaj słono zapłacić, i to pomimo tego, że ziarno od plew oddzielają z reguły detale, które aż takich różnic cenowych powodować nie powinny. Warto w tym miejscu powtórzyć, że fotelik, który ma służyć przez lata, powinien być dobrze przemyślanym zakupem: do sklepu warto zabrać ze sobą dziecko, jeśli się da – przymierzyć fotelik do auta, sprawdzić łatwość montażu danego modelu.