Teoretycznie samochody zbudowane są tak, żeby jazda po kałużach im nie szkodziła. Niestety, rzeczywistość na naszych drogach wygląda znacznie gorzej, niż przewidywali to konstruktorzy aut. W zagłębieniach i dziurach dróg pozbawionych odpowiedniego odwodnienia gromadzi się tyle wody, że bez obaw pokonać je mogą tylko prawdziwe pojazdy terenowe.Nawet wysokie SUV-y nie są całkowicie wodoodporneZwykłe osobówki, a nawet pseudoterenowe SUV-y, narażone są na poważne uszkodzenia. Zacznijmy od najczarniejszego scenariusza, na który narażeni są kierowcy wjeżdżający z dużym impetem w kałuże. Jeśli auto wytworzy zbyt wysoką falę, woda może zostać zassana do silnika. Szkody będą wtedy olbrzymie – silnik może kwalifikować się do gruntownego remontu lub nawet do wymiany. Tylko nieco mniejsze straty wywołuje zalanie układów elektronicznych.

Jeśli kałuży nie można ominąć, należy pokonać ją płynnie, ale powoli. Szybki przejazd przez przeszkodę wodną grozi nie tylko podtopieniem samochodu, lecz także urwaniem zderzaków i spoilerów. Jeżeli nie wiemy, jak głęboka jest kałuża, należy to sprawdzić (choćby patykiem) lub po prostu zaczekać, aż ktoś przejedzie przed nami. Jeśli to tylko możliwe, jedźmy tak, aby auto jedną stroną poruszało się po suchej drodze. Trzeba też mieć świadomość, że kałuża może skrywać dziurę w drodze.