Jeśli raz do roku zainwestujemy w zabezpieczenie antykorozyjne, zaoszczędzimy na usłudze blacharza
Powiedzmy to jasno: stare auta rdzewiały i nowe auta też rdzewieją. Naszej czujności nie powinna uśpić wieloletnia gwarancja antykorozyjna, jaką produceci obejmują swoje pojazdy. Weźmy choćby Mercedesa: osobowe samochody tej marki mają teraz aż 30 lat gwarancji na perforację nadwozia, a zaawansowana korozja w kilkuletnich egzemplarzach tej marki nie należy do rzadkości. Wcale nie oznacza to jednak, że jeśli dzisiejsze Mercedesy padną ofiarą korozji perforacyjnejw ciągu kilku lat, koncern pójdzie z torbami.
Foto: Auto Świat
Zabezpieczenie antykorozyjne - Radzimy jak chronić auto przed rdzą
Nie pójdzie, ponieważ warunki gwarancji są (w przypadku większości marek) tak skonstruowane, abyśmy nie skorzystali z bezpłatnej naprawy. Zazwyczaj warunki określają, że właściciel ma raz do roku przeprowadzać przeglądy antykorozyjne i zauważonedrobne usterki lakieru naprawiać na swój koszt. Zaniedbanie przeglądu oznacza utratę gwarancji. I właśnie, gdy zapomnieliśmy o dorocznym obowiązku, pojawia się purchel! Co gorsza, lakiernik, do którego jedziemy po drobną pomoc, nie pozostawia nam złudzeń: tu nie ma nic do zamalowania, tu trzeba wyciąć kawał blachy zaatakowany korozją od spodu, wspawać nowy, całość zaszpachlować, zabezpieczyć i od nowa pomalować. To, niestety, nie są tanie usługi!
strona 2
Samochody rdzewieją, bo staranne zabezpieczanie ich przed korozją nie leży w interesie producentów. To są przecież koszty. Wystarczy, jeśli samochód w idealnym stanie przetrwa 2-3 lata, a potem już powolutku przestaje być zmartwieniem producenta, a staje się kłopotem właściciela, choć niekoniecznie klienta, który kupił auto w salonie. Po 3-4 latach samochód zwykle ma już nowego właściciela. Najważniejsze, aby ten pierwszy był zadowolony.
Foto: Auto Świat
Zabezpieczenie antykorozyjne - Radzimy jak chronić auto przed rdzą
Drugą przyczyną rdzewienia są zwykłe błędy konstrukcyjne. Samochody mają swoje słabe punkty niekoniecznie wynikające z niskiej jakości materiałów. Wystarczy, jeśli w profil zamknięty dostanie się woda i nie ma którędy w całości wypływać. Dlatego np. wykonane w podobnej technologii drzwi przednie w niektórych modelach rdzewieją bardzo szybko, a tylne wcale albo odwrotnie. Zdarza się też, że samochody są podatne na korozję z powodu oszczędności na materiałach i powłokach cynkowych. Wtedy często rdzewieją równomiernie.
strona 3
Choć wydaje się to mało prawdopodobne, nawet starego Poloneza można było tak skutecznie zabezpieczyć przed rdzą, że nawet po 10 latach miał całe drzwi i progi. Skoro udawało się to w samochodach wybitnie podanych na rdzewienie, to z całą pewnością jest możliwe w przypadku samochodów bardziej zaawansowanych technicznie.Ponieważ jest to robota z gatunku brudnych, lepiej zamówić usługę w warsztacie. Gdybyśmy jednak uparli się, aby zabezpieczać samochód samodzielnie, wystarczy, żebyśmy postawili auto na garażowym kanale i zaopatrzyli się w odpowiednie środki, aby móc wykonać operację.
Zabezpieczenie antykorozyjne polega na wtryśnięciu preparatu w profile zamknięte – miejsca, gdzie korozja rozwija się, ale długo pozostaje niewidoczna: przede wszystkim progi, podłużnice, drzwi, przestrzenne elementy tylnej klapy i maski silnika.
Foto: Auto Świat
Zabezpieczenie antykorozyjne - Radzimy jak chronić auto przed rdzą
Do amatorskiego użytku można kupić środek w spreju, choćby popularny i tani fluidol (preparat na bazie wosku). W samochodach starszych, w których procesy korozyjne już się rozpoczęły, lepiej sprawdzą się preparaty olejowe (np. rust stop) albo zwykły olej, np. przekładniowy. W przypadku tego ostatniego będziemy w zabezpieczonym aucie czuć przez jakiś czas charakterystyczny zapach. Oleju, który ma najlepsze właściwości penetrujące, nie kupimy jednak w spreju.
Musimy mieć sprężarkę, pistolet i cały związany z tym osprzęt, aby specyfik odpowiednio zaaplikować. Zwykły olej przekładniowy trzeba też przed użyciem podgrzać – w sumie jest z tym sporo zachodu i w warunkach garażowych możemy mieć problem.
A jak dostać się do progów? W zależności od auta albo poprzez korki, które można zdjąć, albo przez otwory technologiczne po zdjęciu nakładek progowych itp. Do pozostałych elementów dostaniemy się przez otwory odpływowe. Jeśli skorzystamy z usługi warsztatu, zapłacimy 300-500 zł. Drogo, ale warto.