Wielu kierowców codziennie dojeżdżajacych do pracy uważa, że wszelkie poranne radarowe łapanki na ulicach dużych miast są tylko zwykłym nabijaniem kasy, a nie walka o poprawę bezpieczeństwa. Dzisiaj niemalże standardem stały się CR-radia, które pozwalają na szybką wymianę informacji. Stąd też każde ustawienie się patrolu do kontroli lub pojawienie się na trasie nieoznakowanego radiowozu, w większości jest odnotowywane i szybko rozpowszechniane wśród kierowców. Ci którzy wiedzą – nie dadzą strażnikom, inspektorom czy policji zarobić!
Jednak wyścig radarowy trwa i wciąż jesteśmy zaskakiwani nowymi pomysłami. Najwięcej takich innowacji spotkać można w Warszawie, gdzie z dnia na dzień montowane są kolejne słupy z fotoradarami. Można odnieść wrażenie, że trwa wyścig kto tych fotoradarów zamontuje więcej. Na ulicach stolicy mamy już funkcjonujące fotoradary Inspekcji Transportu Drogowego i obslugiwane przez system online Straży Miejskiej. Te ostatnie montowane są na skrzyżowaniach parami i fotografują nie tylko pojazd przekraczający dozwoloną prędkość, ale także wkraczający na skrzyżowanie przy zmieniającym się świetle.
Warszawska Straż Miejska jest z realizacji tego projektu dumna i chwali się, że 7 takich urządzeń podczas pierwszych sześciu dni funkcjonowania wykonało 4340 fotek, z których każda średnio kosztowała kierowcę przynajmniej 200 złotych, co teoretycznie powinno zasilić budżet miejski o 860 tys. zł. Warto dodać, iż na te nowoczesne fotoradary wydano 1,7 mln zł.
Jak się okazuje nadwątlony budżety miejski jest wciąż pazerny i przygotowywane są kolejne niespodzianki utrudniające życie kierowcom. Do końca 2012 roku kosztem 3 mln zł na czterech warszawskich skrzyżowaniach ustawione zostaną słupy z fotoradarami najnowszej generacji (całe żółte), a także wprowadzony zostanie innowacyjny system kontroli radarowej, z którego szczególnie dumna jest Straz Miejska.
- Obserwujemy, jak kierowcy po minięciu masztu fotoradaru lub patrolu z fotoradarem zwykle przyspieszają. Chcemy to ukrócić i wprowadzić w takich miejscach tzw. kontrole kaskadowe, które w jednym rejonie będą trwały 2-3 godzin. Tam pomiary będą robiły trzy radary wystawione w bliskiej od siebie odległości – mówi Monika Niżniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Warszawie.
Kierowcy zastanawiają się jednak, czy takie rozwiązanie jest zgodnie z obowiązującym prawem. Czy można karać aż trzy razy za to samo wykroczenie? Jednak pani rzecznik jest przekonana o swoich racjach.
W ocenie Straży Miejskiej nie można mówić tylko o jednym wykroczeniu, bo zmienia się czas pomiaru i miejsce popełnienia wykroczenia. Natomiast fotoradary będą ustawiane w odległości od siebie przynajmniej 500 metrów, co jest zgodne z przepisami. Natomiast funkcjonariusze Straży Miejskiej nie będą zatrzymywać na miejscu pojazdów, gdyż nie mają takich uprawnień.
Do tej nowej akcji wytypowano już 20 miejsc w Warszawie, w których kaskadowo Straż Miejska ustawi swoje radiowozy z fotoradarami. Kierowcy są przekonani, że na takich odcinkach w ciągu paru minut będzie można stracić nawet prawo jazdy i zebrać 30 punktów karnych.
Oto miejsca na terenie Warszawy, w których będą prowadzone kontrole kaskadowe:
- Prymasa 1000-lecia, parking na tyłach Cmentarza Powązkowskiego- Prymasa 1000-lecia przy przystanku "Lasek na Kole" - Wilanowska, przy przystanku "Podbipięty" - Wilanowska 43- Rzeczypospolitej/os. Królewska- Puławska/Poleczki- Wał Miedzeszyński 141- Modlińska/Kanał Żerański- Modlińska/Winorośli- Krakowska 120- Solec/pomnik Sapera- Powsińska/Limanowskiego- Rodowicza-Anody/Ciszewskiego- Marywilska przy przystanku "Wytwórnia mas bitumicznych" - Przyczółkowa nr 247 - kierunek Centrum- Wybrzeże Gdyńskie 2- Wybrzeże Gdyńskie/Gwiaździsta- Dolina Służewiecka/Puławska- Żołnierska/Marsa- Patriotów