Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Porady > Prawo > "Dzwon" i co dalej? Jak się zachować po wypadku?

"Dzwon" i co dalej? Jak się zachować po wypadku?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Co się stało, to się nie odstanie. Nawet jeśli osoba, przez którą nasze auto stało się złomem, zachowała się na drodze tak, jakby kupiła prawo jazdy, zamiast normalnie zdać egzamin, nie róbmy jej krzywdy. Zacznijmy od oceny sytuacji.Gdy już nasze auto leży w rowie albo w poprzek drogi na skrzyżowaniu, zanim cokolwiek zrobimy, oceńmy, czy jesteśmy ranni, a jeśli w aucie są pasażerowie, sprawdźmy, czy nic im się nie stało. Uwaga! Będąc w szoku, możemy nie być świadomi obrażeń. Zdarza się, że dopiero po kilkudziesięciu minutachzaczynamy odczuwać ból z powodu złamań. Jeśli nic się nikomu nie stało, wysiądźmyz samochodu i sprawdźmy, czy pasażerowie innych aut również mieli tyle szczęścia. Jeśli szkody dotyczą tylko naszych samochodów, niezniszczona jest infrastruktura drogowa (np. znaki, oświetlenie), jeżeli nie ma wątpliwości, kto jest winny, i obie strony są co do tego zgodne, nie ma potrzeby wzywania policji. Jeżeli na oko straty są duże, ktokolwiek jest ranny, jeśli potrzebujemy specjalistycznej pomocy, np. auto leży na dachu, informujemy policję (tel. kierunkowy + 997 lub 112). Teraz powinniśmy zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Jeżeli nasze auto blokuje pas ruchu, podczas gdy czekamy na policję, gdy za nami tworzy się wielokilometrowy korek, a wystarczyłoby zjechać autem na pobocze, dostaniemy wysoki mandat - i słusznie! Pozostawienie samochodu tak, jak stoi, jest usprawiedliwione tylko wtedy, gdy jest to niezbędne do ustalenia sprawcy albo gdy nie jesteśmy w stanie sami usunąć auta. W takiej sytuacji wystawiamy tylko trójkąt ostrzegawczy. Nie zdziwcie się, gdy pierwszą "służbą", która pojawi się na miejscu, będzie pomoc drogowa. Nie macie obowiązku korzystać z usług niewzywanej firmy holującej! Zastanówcie się, czy bezpłatnego holowania nie zapewnia wam ubezpieczyciel. To bardzo prawdopodobne. Nawet jeśli nie, macie prawo wezwać taką pomoc drogową, jaką chcecie.Jeśli auto da się bezpiecznie zaparkować nieopodal, nie trzeba go w danej chwili w ogóle holować. Jeśli zdecydujemy się na skorzystanie z usług pomocy drogowej i będziemy dochodzić odszkodowania (z własnego AC lub z OC sprawcy), weźmy fakturę. W żadnym wypadku nie gódźmy się, aby od razu odwozić samochód na złom! Panowie z pomocy drogowej często mają porozumienie ze złomiarzami i zależy im, aby klienta, który jest w szoku, naciągnąć na złomowanie auta. Takie decyzje podejmuje się później!Jeśli wezwaliście policję, czekacie na patrol.Miejcie świadomość, żew przypadku niegroźnej stłuczki nie jest to potrzebne i na pewno dla jednej ze stron zakończy się mandatem, gdyż policja ma obowiązek ukarać sprawcę wykroczenia. Dla strony poszkodowanej przyjęcie mandatu przez sprawcę oznacza jednak pewność otrzymania odszkodowania. Ostatnia rzecz, o którą warto zadbać na miejscu zdarzenia, to pozbieranie plastikowych elementów naszego auta: jeśli odpadł kawałek plastikowego zderzaka, to mając ten kawałek, łatwiej będzie nam ewentualnie naprawić uszkodzony zderzak. Jeżeli odeszkodowanie będziemy odbierać od swojego ubezpieczyciela na podstawie polisy autocasco, w ogólnych warunkach ubezpieczenia znajdziemy informacjęo terminach, jakich nie wolno przekroczyć, zgłaszając szkodę. Z reguły nie mamy więcej niż 30 dni. W przypadku OC jest inaczej - możemy szkodę zgłosić nawet za rok. Nie należy jednak z tym niepotrzebnie zwlekać. W pewnych przypadkach musimy jednak czekać, aż wyjaśni się, kto jest winien. Jeśli drugi uczestnik zdarzenia odmówił przyjęcia mandatu, sprawa automatycznie trafia do sądu i dopiero prawomocny wyrok wskazujący sprawcę (albo orzekający współwinę) pozwala składać roszczenia do firmy ubezpieczeniowej. Zdarza się i tak, że obie strony nie wiedzą, kto jest winny, i dopiero np. nagranie z ulicznych kamer pozwala stwierdzić, kto jest odpowiedzialny za wypadek czy kolizję.Po złożeniu wniosku o odszkodowanie zadzwoni do nas rzeczoznawca z firmy ubezpieczeniowej. Musimy umówić się z nim na oględziny samochodu (w miejscu, gdzie aktualnie auto się znajduje, nie ma potrzeby nigdzie go wozić). Rzeczoznawca zanotuje, które części uległy uszkodzeniu, ale nie powie nam od razu, jakie będzie odszkodowanie. Dowiemy się tego dopiero po kilku dniach. Jeśli korzystamy z opcji "warsztat" (naprawiamy samochód bezgotówkowo w jednymz warsztatów wskazanych przez ubezpieczyciela) wysokość wyceny może nas w ogóle nie interesować. Jednak w wielu wypadkach taka opcja jest finansowo niekorzystna. Jeżeli naprawiamy samochód, korzystając z naszego ubezpieczenia AC, często nie pokrywa ono szkody w całości, a tylko np. w 80-90 proc. Wówczas może się zdarzyć, że przed odbiorem samochodu będziemy musieli sporo dopłacić. Natomiast niezależnie od tego, czy korzystamy z OCspawcy (OC zawsze pokrywa 100 proc. strat) czy z naszego AC, wybierając wariant gotówkowy i naprawiając samochód w znalezionym przez siebie warsztacie, możemy sporo zaoszczędzić. Jeżeli samochód jest mocno uszkodzony, bardzo prawdopodobne, że firma ubezpieczeniowa będzie próbowała zakwalifikować szkodę jako "całkowitą". To zwykle niekorzystne dla poszkodowanego rozwiązanie polega na tym, że jeśli koszt naprawy przekracza pewien procent wartości samochodu, uznaje się, że naprawa jest nieopłacalna. Załóżmy, że auto warte jest 30 tys. zł, a koszt naprawy to 27 tys. Jeśli auto naprawiamy, ubezpieczyciel wypłaca 27 tys. zł - tyle, ile wynosi koszt naprawy. Ale jeśli przyjmiemy, że szkoda jest "całkowita", ubezpieczyciel najpierw policzy, ile warte są pozostałości - może to być np. 10 tys. zł. Od wartości auta sprzed wypadku (30 tys. zł) odejmie 10 tys. zł i zapłaci nam nie 27, tylko 20 tys. zł. I teraz uwaga: w przypadku szkody likwidowanej z ubezpieczenia AC właściciela auta próg opłacalności naprawy określony jest w ogólnych warunkach ubezpieczenia - może to być 90, 70, a nawet 50 proc. wartości - i skoro zgodziliśmy się taką umowę podpisać, to teraz nie mamy wyboru. Ale w przypadku szkody likwidowanej z OC sprawcy próg ten zawsze wynosi 100 proc. Mamy obowiązek pogodzić się ze szkodą całkowitą tylko wtedy, gdy koszt naprawy przewyższy wartość samochodu sprzed wypadku.Do naprawy auta warto podejść rozważnie, bo części są drogie i można bez potrzeby wydać majątek. Nawet w przypadku zupełnie nowego samochodu nie ma sensu korzystać tylko z nowych części. Jeśli cena nowych drzwi to np. 3 tys. zł, a koszt ich pomalowania i montażu to kolejne 1,5-2,0 tys. zł, to na pewno warto poszukać drzwi używanych, np. od innego "rozbitka" w tym samym kolorze. Zapłacimy za nie kilkaset zł. W dodatku fabryczny lakier na używanych drzwiach może być lepszy niż renowacyjny nałożony w warsztacie! Warto też sobie uświadomić, że płacąc za nowe drzwi w autoryzowanym serwisie, możemy dostać... używane części.To dlatego, że pracownicy autoryzowanych serwisów także wiedzą, że trudno osiągnąć fabryczną jakość w warsztacie, a poza tym, zakładając część używaną, można więcej zarobić.A klient o oszustwie nigdy się nie dowie, bo do jakości naprawy nie sposób się przyczepić! Oszczędzać da się także na plastikowych zderzakach i innych elementach (można je spawać i po naprawie nie ma śladu). Mając odpowiednią wiedzę, można wybierać części zamienne bez znaczka marki auta, ale identycznej jakości, co oferowane przez ASO. Nie musimy szukać ich sami. Kupi je w hurtowni nasz zaufany mechanik. Po odebraniu odszkodowania w gotówce nie mamy obowiązku wydać pieniędzy na naprawę samochodu. Możemy pieniądze schować do kieszeni, a resztki auta sprzedać. Jeśli decydujemy się na naprawę, a koszty pokrywa polisa OC sprawcy, pamiętajmy, aby zażądać zapłaty za utratę wartości samochodu w wyniku wypadku. Badanie płyty podłogowej kosztuje ok. 200-350 zł. Pozwala sprawdzić, czy auto zostało naprawione prawidłowo. Jeśli parametry podwozia nie są zgodne z fabryczną normą, niestety kolejna naprawa przywracająca właściwy stan auta może być droższa niż pierwsza. Roszczenia należy kierować do warsztatu, który źle naprawił samochód. Jeżeli chodzi o stronę wizualną naprawy, to można przyjąć, że jeśli amator bez narzędzi (np. miernika grubości lakieru) może się zorientować, co było lakierowane, to naprawa została wykonana źle. Rada: zanim oddasz auto do naprawy, ustal dokładnie jej warunki, a jeśli to możliwe, dowiedz się, czy inni klienci tego warsztatu są zadowoleni.Kolizja: to takie zdarzenie drogowe, w którym nie ma ofiar w ludziach. Z kolizją mamy do czynienia, jeśli jedyne straty to zniszczone samochody lub infrastruktura drogowa. Również niegroźne obrażenia (typu otarcie naskórka) nie zmieniają kwalifikacji zdarzenia. Za spowodowanie kolizji sprawcy grozi mandat w wysokości do 500 zł (zwykle ok. 300 zł) i 6 punktów karnych. Nie ma jednak obowiązku wzywania policji. Wystarczy, jeśli sprawca napisze oświadczenie o winie.Wypadek: z wypadkiem mamy do czynienia, gdy w wyniku zdarzenia są ranni lub zniszczeniu uległo mienie znacznej wartości. W takiej sytuacji po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia mamy obowiązek wezwać policję, informując dyspozytora o rannych osobach. Możemy udzielić pomocy rannym, jednak jeśli nie potrafimy tego zrobić, poprzestańmy na wezwaniu pomocy. Nieprzytomne osoby wyciągamy z samochodu tylko, gdy jest to konieczne (np. pożar). Sprawcy wypadku grozi kara do 3 lat więzienia i zakaz prowadzenia pojazdów, a jeśli następstwem wypadku jest śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu - kara wynosi od 6 miesięcy do 8 lat.Katastrofa drogowa: to takie zdarzenie, w którym jest wiele ofiar śmiertelnych lub osób poważnie rannych. Nie ma sztywnych kryteriów, czy mają to być4 ofiary czy 6. Sprawca katastrofy drogowej jest w o wiele gorszym położeniu niż sprawca wypadku, bo z reguły zostaje natychmiast aresztowany, najpóźniej gdy może opuścić szpital. Grozi mu kara więzienia od roku do 10 lat.Oświadczenie w przypadku kolizji pisze sprawca. Ma on obowiązek wylegitymować się pozostałym uczestnikom zdarzenia. Oświadczenie powinno zawierać: opis sytuacji drogowej (w jakich kierunkach poruszały się pojazdy); datę i godzinę zdarzenia; - dane uczestników (imiona, nazwiska, adresy, numery dowodów, nr PESEL); dane praw jazdy (numery, data ważności, kiedy wydane i przez kogo, kategorie); numer polisy OC sprawcy; - dane aut (marka, model, nr rejestracyjny, nr nadwozia - VIN); widoczne uszkodzenia aut.

"Dzwon" i co dalej? Jak się zachować po wypadku?Źródło: Auto Świat
  • Gdy są zabici lub ranniGdy jest podejrzenie, że jeden z uczestników zdarzenia jest pijanyGdy nie wiadomo, kto jest winien albo sprawca nie przyznaje się do winyGdy sprawca nie ma polisy obowiązkowego ubezpieczenia OC.

Wina czy współwina Zdarza się, że jesteśmy jednocześnie i sprawcą, i ofiarą.Jest tak np. wtedy, gdy w korku wjedziemy w tył poprzedzającego samochodu, a w nas z kolei uderzy inny samochód. Wówczas z naszego OC pokrywane są straty auta, w które uderzyliśmy, a z OC właściciela samochodu, który nam zepsuł tył samochodu, pokrywane są koszty naprawy naszego auta (ale w tym przypadku tylko jego tylnej części). W przypadku karambolu może się jednak zdarzyć, że najpierw otrzymamy "cios" w tył i dopiero pod wpływem tego uderzenia uderzymy w zderzak poprzedzającego samochodu. W takiej sytuacji z OC sprawcy powinien być pokryty koszt naprawy wszystkich uszkodzeń naszego pojazdu.Współwina to dość specyficzna sytuacja: zdarza się, że w kolizji dwóch samochodów uznaje się dwóch kierowców w równym stopniu winnych kolizji czy wypadku. Ma to miejsce np. w sytuacji, gdy jeden z nich wymusi pierwszeństwo, ale drugiemu zostanie dowiedzione, że jechał za szybko i utrudnił pierwszemu właściwą ocenę sytuacji. Jeśli została orzeczona współwina, nasze OC pokrywa koszt naprawy pojazdu drugiego uczestnika, ale tylko w 50 proc. Z kolei OC drugiego uczestnika kolizji pokrywa połowę kosztu naprawy naszego auta. Jeśli winne kolizji jest zwierzę i da się ustalić jego właściciela, ponosi on koszt naprawy naszego samochodu. W przypadku zwierząt gospodarskich płaci OC rolnika lub (jeśli nie wykupił ubezpieczenia) Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. W przypadku zwierząt domowych płacą ich właściciele z własnej kieszeni. Tanie naprawy, czyli nie wszystko musi być nowe Da się naprawić porysowane i popękane zderzaki i inne elementy z tworzyw sztucznych, o ile dysponujemy wszystkimi kawałkami elementu. Spawanie pękniętego plastikowego zderzaka kosztuje 50-300 zł, a jego malowanie w serwisie naprawiającym zderzaki kolejne 200-300 zł. Gdybyśmy chcieli kupić nowy, oryginalny zderzak w autoryzowanym serwisie, to wraz z pomalowaniem go za naprawę zapłacimy co najmniej kilka razy więcej. W tym samym warsztacie często da się zamówić spawanie plastikowych osłon np. silnika czy wentylatora chłodnicy, a nawet elementów mocujących reflektorów. Jeżeli po naprawie reflektor da się ustawić, to nie ma problemu - naprawiany, oryginalny element będzie prawdopodobnie lepszy niż tani zamiennik. Naprawiać można też bez ryzyka pokrzywione błotniki, maski i inne elementy blacharskie, które nie stanowią elementów konstrukcyjnych samochodu. Jedynym ograniczeniem jest cena: jeśli nowy element jest tańszy niż prostowanie starego, to naprawa się nie opłaca. Blacharze wolą jednak naprawiać elementy, bo zamienniki często nie pasują i trzeba je modyfikować. Można zastosować wiele używanych części. W internecie, na giełdachi w składnicach złomu jest bogata oferta elementów blacharskich często pochodzących od prawie nowych (np. rozbitych) samochodów lub starszych pojazdów sprowadzonych na części z Anglii, nienadających się do przerobienia na auta "kontynentalne". Jeżeli uda nam się dobrać używany element we właściwym kolorze i w dobrym stanie, często da się nie tylko zaoszczędzić wiele pieniędzy, lecz także sporo czasu.Przykręcenie używanych drzwi zajmuje najwyżej 2 godziny, a kupienie nowych, pomalowanie ich i uzbrojenie od podstaw co najmniej kilka dni. Za używane drzwi do kilkuletniej Toyoty Corolli zapłacimy 350-450 zł, a za nowe (wraz z usługą pomalowania w warsztacie) nawet 10-krotnie więcej! Jeżeli mamy doczyniena ze stosunkowo młodym modelem, warto szukać także używanych reflektorów (są lepsze niż tanie zamienniki).W przypadku starych aut odradzamy kupno starych reflektorów, bo będą one zużyte. Ta uwaga nie dotyczy jednak tylnych lamp, bo ich jasność jest mniej istotna. Oględziny rzeczoznawcy i wycena Jeżeli korzystamy z autocasco, w zależności od wariantu umowy należy nam się odszkodowanie wystarczające na naprawę przy użyciu nowych części bądź zamienników i nie mamy na to wpływu. Jeżeli korzystamy z OC sprawcy, wymagajmy, aby odszkodowanie pokryło koszt zakupu takich samych części, jak zniszczone w kolizji. Jeżeli wymieniane części przed wypadkiem miały wady lub były w zauważalnym stopniu zużyte (np. tarcze hamulcowe), firma ubezpieczeniowa ma prawo pomniejszyć odszkodowanieo amortyzację części. Rzecznik ubezpieczonych stoi jednak na stanowisku, żew przypadku innych części niż eksploatacyjne zakład ubezpieczeniowy nie powinien pomniejszać odszkodowania, bo wartość samochodu po naprawie przy użyciu nowych elementów nie powiększy się, natomiast niezależnie od woli właściciela muszą one być wymienione i nie ma powodu, aby właściciel auta - poszkodowany - ponosił z tytułu naprawy dodatkowe koszty.Jeżeli korzystamy z opcji "warsztat", uważajmy na jakość części zastosowanych podczas naprawy. Ubezpieczyciele najchętniej płacą za używanie tanich zamienników, a warsztaty się z tym godzą. W efekcie może się okazać, że nowy reflektor świeci gorzej niż stary i nie da się go ustawić. Po naprawie warto zlecić w konkurencyjnym warsztacie dokładny przegląd auta, a w razie potrzeby nie wahać się składać reklamacji.Zanim pojedzie na złom Oddając auto do kasacji, właściciel musi oddać auto zawierające wszystkie tzw. istotne elementy. Jeśli oddamy auto np. bez silnika, za każdy brakujący kilogram właściciel stacji ma prawo zażądać od nas 10 zł. Jednak nigdzie nie jest powiedziane, że trzeba oddawać dodatkowe wyposażenie (radio, elementy wykończeniowe itp. można wymontować i sprzedać), ani nie należy oddawać np. komplet aluminiowych obręczy z dobrymi oponami - można na wrak założyć stare i zniszczone koła.Sprawdź przed jazdą Stan techniczny Badanie płyty podłogowej pozwala ustalić, czy odkształcenia karoserii mieszczą się w normie;Sprawdzenie i ustawienie geometrii kół da nam pewność, że auto jest bezpieczne i że jego elementy (np. opony) nie będą zużywać się zbyt szybko; Światła powinny być ustawione w warsztacie blacharskim, ale często po naprawie świecą w niebo;

Robert Rybicki
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków