Nasza Czytelniczka zaparkowała swój nowo zakupiony samochód pod blokiem z systemem monitoringu. Rano okazało się, że auta nie ma. Złodzieje prawdopodobnie kilka dni wcześniej zhakowali kluczyk i w nocy odjechali autem, nie budząc podejrzeń ochrony.

Czytelniczka miała ubezpieczenie autocasco, więc teoretycznie wypłata ubezpieczenia powinna być tylko formalnością. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy firma cokolwiek wypłaci, gdy okazało się, że nasza bohaterka zostawiła w schowku dowód rejestracyjny.

Zapytacie: jaki wpływ na kradzież miały dokumenty pozostawione w aucie? Znikomy, ale zapis wykluczający wypłatę odszkodowania w przypadku pozostawienia dokumentów w pojeździe może znaleźć się w tzw. OWU, czyli ogólnych warunkach ubezpieczenia, na które klienci zgadzają się w umowie. Niestety, mało kto czyta warunki polisy przed jej podpisaniem, a szkoda, bo często znajdują się tam niezłe kwiatki.

Przypominamy zatem, kiedy towarzystwa ubezpieczeniowe mogą odmówić wypłaty należnego odszkodowania.

Kradzież samochodu z kluczykami w stacyjce.

Jeśli wysiadacie z auta, żeby otworzyć lub zamknąć bramę, i w tym czasie zostawiacie odpalony silnik, to lepiej zmieńcie przyzwyczajenia. Przypadki kradzieży pojazdów w takich sytuacjach nie są wcale rzadkością. Niektórzy złodzieje czyhają tylko na taką okazję, czasem nawet prowokują kierowcę, żeby wyszedł na chwilę z auta, i pokazują np. że złapał gumę, licząc na to, że wysiądzie i nie zgasi silnika.

Udane próby kończą się kradzieżą samochodu wraz z kluczykami. Jeśli dacie się złapać na ten numer, większość ubezpieczycieli prawdopodobnie odmówi wypłaty odszkodowania. Standardem jest zapis mówiący o tym, że warunkiem wypłaty odszkodowania za skradzione auto jest przedstawienie wszystkich kluczyków (zadeklarowanych przy podpisaniu umowy) i kompletu dokumentów.

Uwaga! Z orzecznictwa sądów wynika, że oddalenie się od pojazdu na niewielką odległość i pozostawienie go otwartego, z kluczykami w stacyjce, może się mieścić w kategorii sprawowania dozoru osobistego – taką sprawę można wygrać.

Jazda pod wpływem alkoholu, środków psychotropowych lub narkotyków.

Brak wypłaty odszkodowania w takich sytuacjach to standardowy zapis w każdej umowie AC – nie da się go znieść. Większość firm bezwzględnie przestrzega tej klauzuli. Pamiętajcie, że nie zadziała też ochrona ubezpieczeniowa w ramach OC!

Kolizja dwóch pojazdów należących do tego samego właściciela.

To dość mało znane, ale powszechnie stosowane wyłączenie - prawdopodobieństwo zderzenia się dwóch samochodów zarejestrowanych na tę samą osobę (lub firmę!) nie jest wcale takie małe.

Ucieczka z miejsca kolizji lub wypadku.

To naprawdę się nie opłaca. Jeśli oddalicie się z miejsca wypadku bez udzielenia pomocy poszkodowanym, grożą wam o wiele poważniejsze konsekwencje niż brak odszkodowania, m.in. kara pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów silnikowych.

Drobne kolizje.

Większość ubezpieczeń autocasco w podstawowym zakresie uwzględnia udział własny ubezpieczonego – najczęściej w postaci tzw. franszyzy integralnej, określanej kwotowo (zwykle 500 zł). Oznacza to, że jeśli ubezpieczyciel zgłoszoną szkodę wyceni na mniej niż ustalona wysokość franszyzy, to nie dostaniecie ani złotówki. Z kolei, jeśli szkoda przekroczy tę kwotę, wypłaci pełną sumę odszkodowania. Firmy stosują też franszyzę redukcyjną. W tym przypadku od wyceny szkody, bez względu na jej wysokość, zawsze odejmuje się określony udział własny. Uwaga: zwykle można go znieść poprzez podwyższenie składki.

Kiedy auto rozbije osoba bez uprawnień.

To wyłączenie odpowiedzialności znajdziecie w każdym autocasco. Nie ma tu znaczenia, kto będzie jechał. Jeśli zdecydujecie się na pożyczenie samochodu osobie bez odpowiedniej kategorii prawa jazdy, musicie liczyć się z tym, że w razie kolizji nie dostaniecie pieniędzy.

Kolizja wskutek rażącego złamania przepisów.

Jeśli do wypadku dojdzie w wyniku np. znacznego przekroczenia prędkości lub wjazdu na skrzyżowanie na czerwonym świetle, ubezpieczyciel chętnie wam przypomni odpowiedni paragraf w OWU, a dokładnie: klauzulę mówiącą o tym, że towarzystwo ubezpieczeniowe nie ponosi odpowiedzialności za szkody spowodowane „rażącym niedbalstwem” właściciela. W najlepszym przypadku uzna tzw. przyczynienie się, czyli sfinansuje tylko część wyrządzonych szkód – może to być np. 80 proc., ale zdarzają się przypadki, że poszkodowany dostaje tylko połowę należnych pieniędzy.

Pozostawienie auta bez zabezpieczeń.

Jeśli nie zamkniecie samochodu lub nie użyjecie wszelkich zabezpieczeń zgłoszonych (lub wymaganych) ubezpieczycielowi podczas podpisywania polisy, a auto zniknie, jest duże prawdopodobieństwo, że nie dostaniecie odszkodowania. Pamiętajcie, że w nowoczesnych pojazdach często można ustalić, np. dzięki informacjom zapisanym w kluczyku, czy auto poprawnie zamknięto. Co innego mechaniczne blokady – tu lepiej dobrze przemyślcie, co zadeklarujecie, zgłaszając szkodę.

Wypadek podczas amatorskich zawodów.

Jeśli chcecie wziąć udział swoim autem w zawodach motorowych, np. KJS, wykupcie dodatkową polisę – standardowe autocasco nie pokryje szkód, jeśli przyznacie się, że powstały podczas takich imprez!

Jak się odwołać, kiedy ubezpieczyciel odmówi CI wypłaty odszkodowania?

Od wyceny lub odmowy wypłaty odszkodowania zawsze można się odwołać. Macie na to dużo czasu – zwykle są to 3 lata, czyli czas, po jakim roszczenie się przedawni. Odwołanie powinno mieć formę pisemną, ale nie jest to sformalizowany dokument. Powinien zawierać przede wszystkim zastrzeżenia co do treści decyzji zakładu ubezpieczeń. Należy w nim zamieścić numer polisy oraz numer szkody, zakwestionować decyzję ubezpieczyciela oraz stosownie uzasadnić, dlaczego się od niej odwołujcie.

Im lepsza argumentacja oraz dodatkowe dowody potwierdzające, że decyzja ubezpieczyciela była błędna, tym lepiej dla was. W piśmie powinny znaleźć się też prośba o ponowne rozpatrzenie sprawy i wniosek o zmianę odmownej decyzji. Odwołanie najlepiej wysłać listem poleconym za potwierdzeniem odbioru – będziecie mieli dowód na to, że pismo dotarło do ubezpieczyciela.

Jeśli to nie pomoże, co – niestety – jest bardzo prawdopodobne, przed pozwem sądowym warto jeszcze złożyć skargę do Rzecznika Finansowego (informacji jak to zrobić udzielają konsultanci pełniący dyżury telefoniczne). Tu można liczyć m.in. na darmową pomoc prawną.

Naszym zdaniem

Pierwsza i najważniejsza rada: przeczytajcie warunki ubezpieczenia, a w szczególności rozdział: „wyłączenie odpowiedzialności”. Z drugiej strony nie dziwcie się, że ta lista będzie długa, jeśli wybierzecie tanią polisę.