• Gdy winę za spowodowanie kolizji ponosi więcej niż jeden kierowca, stopień odpowiedzialności może określić jedynie sąd, a czas do uzyskania wypłaty odszkodowania z OC znacznie się wydłuża
  • Gdy dwóch kierowców ponosi winę za spowodowanie kolizji po połowie, wysokość odszkodowania, na jakie mogą liczyć, nigdy nie jest taka sama
  • W przypadku kolizji większej liczby aut ten sam kierowca może być jednocześnie i poszkodowanym, i sprawcą kolizji lub wypadku
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Jak to możliwe, że sprawców kolizji, w której wzięło udział dwóch kierowców, jest więcej niż jeden? To bardzo proste: wystarczy, że jeden z nich wymusił pierwszeństwo przejazdu, ale odmówił przyjęcia mandatu, bo stwierdził, że ten drugi za szybko jechał i w ten sposób przyczynił się do zdarzenia. Jeśli znajdą się dowody na to, że kierowca, który miał pierwszeństwo, jechał za szybko, sąd może stwierdzić, że obaj są winni. W jakim stopniu? Ocena sądu może być różna: może on ustalić, że obaj kierowcy są tak samo winni – wtedy każdy ponosi odpowiedzialność za zdarzenie w 50 procentach. Ale współwina obu kierowców (albo np. pieszego i kierowcy) wcale nie musi być taka sama – stosunek winy może być określony w stosunku np. na 60:40 albo 70:30. Ma to wpływ na późniejsze rozliczenia pomiędzy uczestnikami zdarzenia, a także – jeśli obaj są ubezpieczeni w zakresie OC – na odpowiedzialność ich ubezpieczycieli.

Współwina kierowców — także, gdy jeden był pijany?

Albo inny przykład: wina jednego z uczestników zdarzenia wydaje się bezsporna, ale ten drugi, który jechał prawidłowo, był pijany. Wprawdzie to, że ktoś znajduje się pod wpływem alkoholu czy narkotyków automatycznie nie przesądza o jego winie czy współwinie, ale... sytuacja może rozwinąć się w różny sposób. Jeśli jeden z kierowców weźmie na siebie odpowiedzialność i przyjmie mandat, a jego ubezpieczyciel nie wniesie zastrzeżeń i sprawa nie trafi do sądu – wtedy mamy jednego winnego. Z drugiej strony sam fakt znajdowania się pod wpływem alkoholu pozwala dowodzić, że osoba, która kieruje pod wpływem alkoholu, nie zachowuje ani szczególnej, ani w ogóle żadnej ostrożności. Można dowodzić, że gdyby była trzeźwa, do kolizji by nie doszło. Sąd może pijanego uwolnić od odpowiedzialności za kolizję czy wypadek (nie umniejsza to odpowiedzialności za kierowanie po alkoholu!), ale nie musi.