• Rowerzyści nie muszą mieć ubezpieczenia OC, ale wtedy sami muszą pokrywać koszty spowodowanych przez siebie kolizji
  • Jazda na rowerze w stanie nietrzeźwości jest wykroczeniem
  • Jeżdżąc po pijanemu na rowerze można dostać sądowy zakaz jazdy na rowerze, ale mało prawdopodobny jest zakaz prowadzenia innych pojazdów

Na filmie zamieszczonym w serwisie Youtube widać prawidłowo ruszające na skrzyżowaniu samochody i przecinającego ulicę z dużą prędkością rowerzysta. Po chwili rower wbija się w bok Mercedesa, rowerzysta upada, ale po chwili wstaje i próbuje odjechać. Zostaje jednak sprawnie zatrzymany przez poszkodowanego kierowcę Mercedesa, a na miejsce zdarzenia zostaje wezwana policja.

I choć mandat w wysokości 1000 zł (najwyższy możliwy w przypadku zbiegu wykroczeń)wydaje się karą niewysoką w zaistniałej sytuacji, pozostaje kwestia naprawy samochodu: nie ma właściwie wątpliwości, że to rowerzysta będzie musiał pokryć wszystkie koszty.

Jak to jest z OC dla rowerzystów?

Ubezpieczenie OC (odpowiedzialności cywilnej) rowerzystów nie jest obowiązkowe, przyjmuje się bowiem, że kierujący lekkim jednośladem w ograniczonym stopniu zagraża innym użytkownikom drogi, przede wszystkim – jeżdżąc nieostrożnie – najwięcej ryzykuje sam. Jest dokładnie tak jak z ludźmi przemieszczającymi się pieszo: oni też uczestniczą w ruchu drogowym i też mogą spowodować straty, ale nie muszą się ubezpieczać. Jednak ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym i ubezpieczenia rowerzystów są powszechnie dostępne zarówno w pakietach (gdy np. ubezpieczamy dom) jak i osobno.

Składki nie są wysokie – to kwoty rzędu kilkudziesięciu zł rocznie. Jeśli mamy takie ubezpieczenie i porysujemy komuś samochód, ubezpieczyciel bierze na siebie koszty naprawy. Zwykle w przypadku tańszych polis górna kwota odpowiedzialności ubezpieczyciela nie jest wysoka (np. 10 albo 20 tys. zł), ale też z reguły są to kwoty wystarczające.

Kiedy rowerzysta płaci z własnej kieszeni?

Z odpowiedzialnością rowerzysty względem innych uczestników ruchu jest podobnie jak w przypadku kierujących samochodami: może on wziąć winę na siebie, podpisując oświadczenie (i wtedy płaci on sam albo jego ubezpieczyciel, jeśli ma OC), albo wtedy, gdy zostaje prawomocnie ukarany za spowodowanie kolizji czy wypadku – czyli np. gdy przyjmie mandat. Oczywiście, po przyjęciu mandatu rowerzysta może stwierdzić, że żadnych kosztów naprawy auta pokrywać nie będzie albo że nie zgadza się z wysokością żądanego odszkodowania – i siłą tych pieniędzy wyegzekwować się nie da. Ale – gdy jego wina jest przesądzona (przyjął mandat) dość łatwo wyegzekwować pieniądze na drodze sądowej.

Warto wiedzieć: jeśli rowerzysta jechał po pijanemu, to nawet, gdy ma OC, poniesie odpowiedzialność finansową. To, przy odrobinie pecha, oznacza wielotysięczne wydatki.

Rowerzysta pijany – co mu za to grozi?

Kiedyś więzienia zapełnione były rowerzystami zatrzymanymi po pijanemu, jednak od kilku lat jazda na rowerze po pijanemu – niezależnie od ilości wypitego alkoholu – jest tylko wykroczeniem.

Kodeks wykroczeń mówi:

A wynika z tego, że:

  • Dozwolone podczas jazdy rowerem stężenie alkoholu we krwi jest takie same jak podczas jazdy samochodem – nie może osiągnąć 0,2 promila.
  • Jazda na rowerze w stanie „po użyciu alkoholu (0,2-0,5 prom.) jest wykroczeniem, grozi za to mandat do 500 zł lub grzywna nałożona przez sąd (od 20 do 5000 zł) lub areszt do 14 dni.
  • Jazda na rowerze w stanie nietrzeźwości (pow. 0,5 prom. alkoholu we krwi) też jestc tylko wykroczeniem, ale grozi za to mandat lub grzywna nie niższa niż 50 zł (do 5 000 zł) albo areszt do 30 dni.
  • Sąd może w przypadku pijanego rowerzysty (ale nie musi – inaczej niż w przypadku pijanych kierowców aut) orzec zakaz prowadzenia pojazdów (ale nie samochodów i motocykli).

Sąd może jednak (jeśli sprawa nie zakończy się mandatem) skierować rowerzystę na badania w celu stwierdzenia, czy jego stan zdrowia (np. zaawansowany alkoholizm) pozwala na prowadzenie jakichkolwiek pojazdów.

Reasumując...

Warto, jeżdżąc na rowerze, zainwestować w OC (można je kupić bez wychodzenia z domu), ale przyda się ono tylko wtedy, gdy spowodujemy jakieś szkody na trzeźwo. Warto jeździć na tyle ostrożnie, by nie spowodować wypadku, gdyż rowerzysta – tak samo jak kierujący samochodem – odpowiada karnie, jeśli zrobi komuś krzywdę. Bez znaczenia, czy poszkodowanym jest inny rowerzysta, pieszy czy kierujący samochodem albo motocyklem.