To dziwne, bo jeszcze nie tak dawno temu m.in. minister infrastruktury Andrzej Adamczyk tak bronił zaostrzenia prawa: "Postawiliśmy sobie jeden cel: zmniejszenie liczby wypadków śmiertelnych, wypadków w ogóle, ale szczególnie tych powodowanych przez piratów drogowych. A za takich uważamy te osoby, które wsiadają nietrzeźwe za kierownicę, przekraczają znacznie prędkość, zachowują się brawurowo, szczególnie w terenach zabudowanych tam, gdzie na drodze jest najwięcej najmniej chronionych uczestników ruchu drogowego, czyli pieszych i rowerzystów".
Teraz jednak narracja się zupełnie zmieniła, a złośliwi mogą stwierdzić, że to przez zbliżające się wielkimi krokami wybory.
"Skrócenie okresu, po którym kasowane są punkty karne, może być przez część osób krytykowane, ale nie zmienia ono fundamentów, na których oparte zostało bezpieczeństwo ruchu drogowego, także we wcześniejszych nowelizacjach" – zadeklarował niedawno w wywiadzie dla PAP wiceszef sejmowej komisji infrastruktury Jerzy Polaczek. Zmiany dotyczące zasad usuwania punktów karnych z ewidencji miały zostać wprowadzone m.in. po apelach branży transportowej.
Zatem postanowiliśmy przyjrzeć się absurdom z taryfikatorów mandatów i punktów karnych. Tak taryfikatorów – bo to dwa zupełnie inne dokumenty. Niespodzianek i niespójności jest w nich naprawdę dużo.
Posłuchaj wszystkich odcinków podkastu Auto Świata