* Afera spalinowa, zwana także Dieselgate, zaczęła się od Volkswagena i spowodowała ogólny wzrost świadomości wysokiego zanieczyszczenia emitowanego przez diesle.

* Cicha praca lobbystów: projekt uchwały do rozporządzenia o obniżeniu poziomu hałasu powstał w Porsche. Nikt nie ma wątpliwości, że hałas uliczny jest szkodliwy dla zdrowia.

Zmowa spalinowa - nie mówmy o tym, co leci z wydechu

Sztuczki stosowane podczas laboratoryjnych pomiarów spalania doprowadziły do tego, że diesle w warunkach drogowych emitują kilkakrotnie więcej CO2, ponieważ oczyszczanie spalin działa tylko w niewielkim stopniu lub wcale. Prawdopodobnie wiele osób z branży o tym wiedziało. To, co w rozporządzeniu unijnym nr 715/2007 sformułowano jako wyjątek służący ochronie silnika, stało się olbrzymią, oficjalnie tolerowaną luką.

Współdziałanie parametrów, takich jak temperatura, ciśnienie powietrza i obroty silnika, było kształtowane przez producentów według własnego uznania. Koncentrowano się na komforcie, osiągach, zużyciu paliwa, a nie na tym, co leci z wydechu. Ostatnio pojawiło się podejrzenie, że istniała nawet zmowa w sprawie wielkości zbiornika AdBlue.

Dziwne jest także to, że filtr cząstek stałych dopiero teraz powoli wchodzi do seryjnej produkcji silników benzynowych – tak jakby nigdy nie istniała konkurencja w kwestii ekologicznych rozwiązań. Podczas pomiaru spalin przez ADAC akurat miejski Smart Fortwo miał szokująco wysoką emisję cząstek stałych – kilkakrotnie wyższą niż wymagana dla diesli w normie Euro 6. Natomiast w Mercedesie S 500 od 2014 roku jest instalowany filtr cząstek stałych. Nikt jakoś szczególnie nie komunikował tej innowacji – czyżby po to, żeby nie zwracać uwagi na problem?

Zmowa klimatyzacyjna - zaróbmy na niebezpiecznym chłodziwie

To olbrzymi skandal nagłośniony przez niemieckiego „Auto Bilda”. Także my pisaliśmy o tym wielokrotnie. Od lat 2008/09 lobby motoryzacyjne i chemiczne próbują wprowadzić czynnik R1234yf jako następcę powszechnie wcześniej używanego w klimatyzacjach środka chłodniczego R134a. Tymczasem już w 2007 roku wiadomo było, że to CO2 może być nowym, przyjaznym dla środowiska chłodziwem.

Jest jednak jeden istotny problem: urządzenia oparte na dwutlenku węgla trzeba skonstruować i przetestować od nowa, co kosztowałoby koncerny mnóstwo pieniędzy, podczas gdy środek R1234yf działa z istniejącymi już klimatyzacjami. Użytkownik takiego urządzenia płaci jednak za serwis klimatyzacji kilkakrotnie więcej niż dawniej, ponieważ nowe chłodziwo jest o wiele droższe.

Pisaliśmy o szkodliwym działaniu gazu wydzielającego się, gdy dojdzie do zapalenia się środka chłodniczego (eksperyment „Auto Bilda” ze świńskim łbem). Także testy Mercedesa potwierdziły ryzyko zapłonu – nie przeszkodziło to jednak we wprowadzeniu niebezpiecznego chłodziwa.

Zmowa hałasowa - specjalne prawa dla hałaśliwych

Europejskie rozporządzenie dotyczące norm emisji hałasu nosi ślady wpływu lobby motoryzacyjnego, które od 20 lat blokuje istotne zmiany. Doszło nawet do przerwania rozmów z powodu podejrzenia o korupcję. Sprawozdawca unijny przedstawił dokumenty z działu akustyki Porsche, który miał wpływać na projekt. W 2016 r. weszło w życie rozporządzenie.

Obniżenie hałasu ma następować w trzech etapach do 2026 r. Na razie jednak Ferrari, Porsche, Jaguar i spółka mogą być o 4 decybele głośniejsze niż przeciętne samochody, jeśli stosunek mocy do masy auta przekracza 272 KM na tonę. Hałas jest wtedy odczuwany jako dwa razy większy.

Zmowa o zużyciu paliwa - czyli, spalanie czysto teoretyczne

Foto: Igor Kohutnicki / Auto Świat

Wyniki badań ICCT, międzynarodowej rady zajmującej się ekologicznym transportem, wskazują, że koncerny samochodowe usiłują coraz bardziej zmylić swoich klientów co do rzeczywistego zużycia paliwa i emisji CO2.

Różnice pomiędzy danymi producenta a rzeczywistym spalaniem na drodze wzrosły w 2015 r. do przeciętnie 42 proc. – w 2001 r. średnie odchylenie wynosiło tylko 9 proc. W 2013 r. w raporcie organizacji Transport & Environment (T&E) ujawniono, jakie nieprawidłowości występują podczas badań spalania w warunkach laboratoryjnych – np. stosowanie specjalnych opon o niskim oporze toczenia lub odłączanie prądnicy – w celu obniżenia emisji CO2.

Zmowa informatyczna - wszystko wiemy, nic nie powiemy

Informacja jest złotem przyszłości. Jeśli mielibyśmy wskazać uniwersalną walutę jutra, to byłyby nią dane, a samochody stały się ich doskonałym źródłem. Zawierają coraz więcej urządzeń elektronicznych i są coraz lepiej skomunikowane ze światem zewnętrznym.

Już niebawem doczekamy się pojazdów, które będą jeździły półautomatycznie, a wkrótce potem nastąpi era samochodów autonomicznych. Do tego pojazdom niezbędne są informacje – pobierane z zewnątrz i przekazywane dalej. Mobilność jutra otwiera nowe obszary biznesowe, w których są wykorzystywane dane zbierane i wysyłane przez auta.

Jednak na ile niezależny, a na ile sterowany z zewnątrz jest w tym scenariuszu człowiek? Branża samochodowa niechętnie dzieli się tymi informacjami, co w obliczu opisanych tu popełnionych przez nią grzechów budzi nasz niepokój o przyszłość.

Naszym zdaniem

Tak się nie robi – to stwierdzenie brzmi staroświecko, ale dla branży motoryzacyjnej stało się bardziej aktualne niż kiedykolwiek wcześniej. Można mówić o braku skutecznych mechanizmów kontrolnych, ale my uważamy, że w niektórych działaniach zabrakło zwykłej przyzwoitości. A raz utracone zaufanie trudno odbudować.