• Od 1 stycznia zmieniają się zasady rozliczania podatkowego aut leasingowanych, ale nowe przepisy dotyczą jedynie aut używanych równocześnie w celach firmowych i prywatnych
  • Umowy na starych zasadach muszą być podpisane do końca roku, ale auto można już odebrać w 2019 roku

W radiu, prasie i na ulicznych billboardach importerzy, szczególnie marek premium, straszą nas zmianami w sposobie rozliczania leasingu, które wejdą w życie 1 stycznia 2019 roku. Postanowiliśmy więc ocenić, ile w tych ostrzeżeniach jest prawdy i czy rzeczywiście nowe zasady będą aż tak niekorzystne dla przedsiębiorców. Z pewnością zmiany są istotne, a w kilku kwestiach – wręcz rewolucyjne.

– Najważniejszą zmianą z punktu widzenia firm CFM oferujących wynajem długoterminowy jest jednak niemalże całkowite usunięcie podziału na leasing operacyjny i finansowy. Leasing operacyjny, w takiej formie w jakiej znany jest dotychczas, de facto przestanie istnieć. Wszystkie usługi, które dotychczas można było sklasyfikować jako leasing operacyjny, od pierwszego stycznia podlegać będą pod kategorię leasingu finansowego – wyjaśnia nam Jarosław Pleskot, dyrektor finansowy w Carefleet SA, jednej z firm specjalizujących się w leasingu i wynajmie długoterminowym samochodów.

Co to oznacza dla klientów firm leasingowych? Przede wszystkim koniec z szukaniem dużych kosztów za pomocą drogich i ekskluzywnych samochodów. Do tej pory w przypadku leasingu operacyjnego, czyli takiego, w którym przedmiot leasingu stawał się własnością leasingodawcy i to na nim ciążył obowiązek amortyzacji auta, takiego limitu nie było. Zatem czynsz inicjalny i raty leasingowe w całości można było zaliczyć do kosztów działalności firmy korzystającej z leasingowanego pojazdu.

Pojawią się limity

Od stycznia zostanie wprowadzony górny limit związany z zakupem pojazdu, czyli maksymalna kwota, którą da się odliczyć w okresie leasingowania pojazdu – będzie to 150 tys. zł w przypadku aut z silnikami spalinowymi oraz 225 tys. zł na auta elektryczne. Jednak to, czy będą to kwoty brutto, czy netto, zależy już od metody rozliczania podatnika i sposobu użytkowania pojazdu. Dla płatników VAT, którzy będą użytkować auto wyłącznie w celach firmowych, limit będzie określał cenę netto samochodu. Dla vatowców wykorzystujących samochód zarówno w pracy, jak i prywatnie progiem zaliczenia pełnej wartości rat w koszty będzie cena 134 529 zł netto (na limit 150 tys. zł składają się tu cena netto samochodu oraz 50 proc. wartości podatku VAT). Z kolei dla „nievatowców” określony w nowych przepisach limit 150 tys. lub 225 tys. zł oznacza cenę brutto nowego samochodu.

Odliczysz tylko 75 proc. kosztów

Przedsiębiorcy mieszczący się w ustalonych limitach będą rozliczać się tak samo, jak do tej pory, tzn. cały czynsz inicjalny i raty leasingowe będą w całości kosztem uzyskania ich przychodu. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o rozliczaniu kosztów eksploatacyjnych w przypadku, gdy samochód jest używany w sposób mieszany. Wydatki, takie jak: paliwo, serwis, zakup i wymiana opon, części zamienne, naprawy i opłaty parkingowe oraz autostradowe, odliczymy tylko w 75 proc. Co to oznacza w przypadku umowy leasingowej? Jeśli w ramach opłaty za leasing lub wynajem długoterminowy użytkownik otrzyma dodatkowe świadczenia, każde z nich będzie musiało być wydzielone z raty leasingowej i oddzielnie zewidencjonowane.

Co z autami droższymi niż limit ministerstwa?

Leasingowanie aut droższych niż zakładane limity nadal będzie możliwe, ale w tym przypadku trzeba się liczyć z tym, że odliczyć będzie można tylko część czynszu inicjalnego i rat leasingowych, odpowiadającą nowym limitom. Będzie tu obowiązywała zasada proporcjonalności. Oznacza to, że jeżeli auto kosztuje np. 300 tys. zł, to tylko 50 proc. raty leasingowej będzie kosztem uzyskania przychodu firmy. To samo dotyczy wkładu własnego (czynszu inicjalnego). Natomiast wykupienie samochodu do firmy po zakończeniu leasingu ma być już traktowane jako osobna transakcja. Takie same zasady będą dotyczyły także wynajmu długoterminowego, tu jednak jest jeden wyjątek. Według nowych zasad umowy krótkoterminowe, czyli trwające do 12 miesięcy bez możliwości przedłużenia w dalszym ciągu będą kwalifikowały się do rozliczania w ramach leasingu operacyjnego. Zatem osoby, które planują zakup droższego auta, powinny się pospieszyć. Dobra wiadomość jest taka, że umowę leasingową na starych zasadach można zawrzeć do końca roku, a auto odebrać w 2019 roku.