Transsyberia 2008 powered by Sony Ericsson - tak brzmiała oficjalna nazwa tegorocznego maratonu terenowego prowadzącegoz Moskwy do Ułan Bator. Spod Kremla 11 lipca wystartowało 31 załóg z całego świata, spośród których do mety dwa tygodnie później dojechało tylko 21 teamów. Polskę reprezentowali: Łukasz Komornicki i Rafał Marton oraz Robert Szustkowski z Jarosławem Kazberukiem. Komornicki i Marton źle zaczęli: już na pierwszym etapie pogubili się,potem utknęliw bagnie. Następnego dnia po znakomitej jeździe w ich Porsche awarii uległ silnik, zmuszając Polaków do wycofania się z rajdu. Dużo lepiej poszło Szustkowskiemu, któremu partnerował doświadczony Kazberuk. Ich Porsche uplasowało się na 9. miejscu w klasyfikacji końcowej. W sumie w pierwszej dziesiątce dojechało aż 9 Porsche Cayenne'ów i jedna Toyota HZJ 80 niemieckiej pary Baier/Steinbring.Chociaż zgodnie z regulaminem do wyniku końcowego liczył się tylko czas z odcinków specjalnych, a nie z długich, liczących nawet 900 km etapów dojazdowych, niektóre zespoły pędziły jak wiatr po syberyjskich drogach, zwalniając tylko do milicyjnych kontroli. Dużo wolniej auta poruszały się po... OS-ach, zwłaszcza w Rosji. Prawie wszystkie walczyły z przegrzewającymi się silnikami. Nie z powodu upalnego lata, lecz błotnistej mazi, która zalepiała chłodnice i więziła koła ich samochodów. Dopierow Mongolii na zawodników czekały znacznie dłuższe, szutrowe odcinki specjalne, na których mogli poszaleć swoimi rajdówkami. W rajdzie zwyciężył utytułowany Christian Lavieille (m.in. zwycięzca w klasie T2 rajdu Maroka, Tunezji, Transiberico i Rajdu Faraonów w roku 2006), którego pilotem był Francois Borsotto. Francuski team pokonał m.in. słynny duet z Niemiec: Armina Schwarza i Andreasa Schulza.
Relacja z rajdu Transsyberia 2008
Czołowe pozycje w Transsyberii zajęły Cayenne'y. Ale to prywatne zespoły ze skromnym budżetem stanowią o kolorycie imprezy