Duże vany są zupełnie passé, a Espace, który w latach 80. ubiegłego wieku tak mocno poruszył samochodowy świat, dziś jest niewiele znaczącym z rynkowego punktu widzenia egzotykiem. Najwyraźniej segment wymaga nowego otwarcia i zmiany definicji. Kto mógłby zrobić to lepiej niż Renault, które w tej dziedzinie ma tak olbrzymie doświadczenie?
A więc jak będą wyglądać vany jutra? Według Francuzów mają być bardziej sportowe, luksusowe i ekstrawaganckie, jeśli można wierzyć konceptowi Initiale Paris. Renault we Frankfurcie pokazało pojazd o długości 4,85 m, który ma przekonać do siebie klientów jeżdżących obecnie SUV-ami i poszukujących więcej przestrzeni.
Initiale jest znacznie niższy od Espace’a, a 22-calowe felgi sprawiają, że robi on znacznie bardzie dynamiczne wrażenie niż dotychczas. Do tego tkwi w nim cząstka... Paryża: w grillu, kołach i na progowych listwach pojawia się motyw wieży Eiffla, a na wewnętrznej stronie dachu z pleksiglasu umieszczono plan miasta. Już samo zajmowanie miejsca w środku to prawdziwe show: olbrzymie drzwi otwierają się od siebie, a z progu wysuwa się elektrycznie ułatwiający wsiadanie schodek. Zamiast atmosfery niczym w przeszklonym ogrodzie zimowym pasażerowie mają wrażenie, że wsiadają do małego, prywatnego odrzutowca.
Listwy świetlne, matowy parkiet na podłodze i sportowa deska wysunięta do kierowcy – oto wnętrze nowego Espace’a. Przednie fotele oddziela centralny tunel. Auto posiada też trzeci rząd siedzeń. Oświetlenie wnętrza zmienia się w zależności od pory dnia i muzyki. Do napędu nie posłużyła żadna hybryda, lecz... 130-konny diesel – bardzo nowatorski (podwójna turbina, niskie opory wewnętrzne), ale jednak tylko diesel.
Koncepcja Espace’a okazała się strzałem w dziesiątkę i zyskała wielu naśladowców. Ale minęło już blisko 30 lat i motoryzacyjny świat bardzo się zmienił. Czy tym razem Renault też będzie miało nosa? Klienci coraz częściej wybierają przeróżne mutacje SUV-ów, więc koncepcja Initiale Paris może się sprawdzić.
Galeria zdjęć
Drzwi otwierane od siebie to miły gadżet, ale bardzo podnoszą koszt produkcji
Mały odrzutowiec. Tu nie siedzi tatuś, tylko pilot. Kokpit ze spłaszczoną kierownicą i wysokim tunelem w niczym nie przypomina wnętrza dotychczasowego Espace’a