Wielu zastanawiało się jak na tle dotychczasowych uczestników CRT wypadnie spora grupa debiutantów, na czele z czołowym zawodnikiem Mistrzostw Polski - Michałem Bębenkiem.

Wielokrotny Mistrz i Wicemistrz kraju nie zawiódł oczekiwań i pewnie zwyciężył w Świdnicy, zapisując na swoje konto komplet piętnastu punktów w klasie R oraz cenne trzy oczka w klasyfikacji generalnej RSMP.

Bochnianin, startujący tradycyjnie z bratem Grzegorzem, zaczął dość ostrożnie (trzeci czas na pierwszej próbie), ale już od trzeciego odcinka specjalnego wyszedł na czoło klasyfikacji i nie oddał prowadzenia aż do mety.

Po triumfie Michał Bębenek nie krył zadowolenia - Super wynik! Dziewiąte miejsce w generalce, wygrana klasa, więc nic mi nie pozostaje, tylko się cieszyć. Wrażenia z jazdy są wspaniałe. Pogoda dopisała, więc nie było problemów ze zmienną nawierzchnią, ale podobno C2-R2 prowadzi się świetnie również na mokrym. Niektórzy straszyli, że w tak małym aucie można się nabawić klaustrofobii, ale okazuje się, że to całkiem przestronny samochód - mówił kierowca.

Najbliżej braci Bębenków plasowali się drugiego dnia Ariel Piotrowski z Ireneuszem Pleskotem. Niestety dla tej młodej załogi rajd zakończył się na przedostatnim odcinku z powodu awarii samochodu. Drugą pozycję z pierwszego etapu utrzymał dzięki temu Jan Chmielewski z Robertem Hundlą na prawym fotelu. Mimo jednego wygranego odcinka specjalnego, do zwycięzcy zabrakło im ponad minutę.

Prawdziwą rewelacją Rajdu Elmot okazała się kłodzka załoga Łukasz Markowski/Maciej Machela. Debiutanci w RSMP przebojem wdarli się do czołówki Citroen Racing Trophy i w pełni zasłużenie uplasowali się na trzeciej pozycji.

Czwarte miejsce przypadło w udziale parze Tomasz Gryc/Krzysztof Zubik, którzy ponownie jak w ubiegłym roku okazali się najszybsi na pierwszym oesie. Obrońca tytułów mistrzowskich w klasach A6 i R2B - Tomasz Porębski wypadł tym razem nieco poniżej oczekiwań i w efekcie wystarczyło to jedynie na piątą pozycję.

Do pechowców Rajdu Elmot należy również zaliczyć Szymona Kornickiego z Piotrem Zegarmistrzem. Krakowianie przez dwa dni prezentowali dobrą formę, ale tuż przed metą ostatniej próby sportowej było nieco zbyt szybko i wizyta poza drogą nie pozwoliła im ukończyć rajdu.

Okazja do rewanżu już za trzy tygodnie podczas szutrowego Rajdu Lotos Baltic Cup. Emocji z pewnością nie zabraknie.