Wariant dla wariatów

Ostatnie lata pokazują, że klienci zainteresowani SUV-ami wcale nie chcą jeździć wolno czy mało dynamicznie. W wielu firmach znajdziemy diesle o mocy ponad 150 KM. We Freetracku Seat oferuje 170-konną jednostkę TDI. Czy warto było więc tworzyć alternatywę w postaci jeszcze mocniejszego benzyniaka?Nadwozie/wnętrze. Freetrack jest wygodny i przestronny. W wyposażeniu znajdziemy m.in. przesuwaną o 16 cm kanapę tylną, żaluzje na tylnych bocznych szybach, szuflady itp. Na podsufitce pojawiła się konsola z mnóstwem schowków i 7-calowy ekran LCD - ale nie ma tu odtwarzacza DVD czy funkcji TV, można tylko podłączyć urządzenia zewnętrzne. Ukłonem w stronę sportowego charakteru są fotele przednie udanie łączące wygodę z trzymaniem ciała na zakrętach.Układ napędowy. Choć w pierwszej chwili mamy wrażenie, że Freetrack diesel jeździ bardziej dynamicznie, to pomiary testowe wskazują na wyraźnie lepsze zachowanie odmiany TSI. Jeśli więc nie mamy sportowego usposobienia, lepszym rozwiązaniem jest diesel. Ale gdy lubimy słuchać pracy motoru na najwyższych obrotach, diesla "zamęczymy" bardzo szybko. Benzynowy silnik z doładowaniem zdaje się cieszyć z każdego kolejnego tysiąca na obrotomierzu. W niemal całym zakresie obrotów mamy tu do dyspozycji wysoką wartość momentu. Spalanie? Trzeba zaakceptować 15 l/100 km...Jazda na szosie. Pewny układ jezdny sprawia, że wysoka moc przenoszona jest na koła w sposób spokojny i bezpieczny. Terenowe możliwości. Kiepsko. Mały prześwit, praktycznie zerowe wykrzyżowanie osi (130 mm) a nawet brak porządnych zaczepów holowniczych sprawiają, że zapuszczanie się w jakikolwiek teren jest ryzykowne. Za to na w miarę równej, szutrowej drodze można poruszać się dość szybko, bez obawy o dobijanie zawieszenia. Napęd 4x4 pozwoli też nie zakopać się na łące.Koszty. 120 tys. zł to znacząca suma, za którą można kupić np. Subaru Forestera Turbo. Za Seatem przemawia bardzo porządne wyposażenie seryjne.