Ze względów zdrowotnych musiał zrezygnować z wyczynowego uprawiania hokeja. Zaczął więc szukać czegoś innego, co dałoby mu podobną atmosferę rywalizacji.Tak się złożyło, że na Politechnice Śląskiej, gdzie studiował na Wydziale Budowy i Eksploatacji Pojazdów Samochodowych, miał paru kolegów związanych z rajdami. Byli to Robert Gryczyński, Robert Kępka i kilku innych. Wciągnęli go w nową dyscyplinę. Najpierw były to KJS-y (Konkursowe Jazdy Samochodowe). Po rajdowej licencji R-II przyszła wyższa R-I, a także pora na poważne zawody. Sukces w debiucieOd Roberta Kępki, który dostał się do fabrycznego zespołu FSM, Robert Herba na początku roku 1986 kupił Fiata 126p i dwa tygodnie później pojechał na Rajd Zimowy. Tam okazał się szybszy od kierowców OBR FSM. Rok później już jeździł w fabrycznym teamie. Trzy sezony w tej ekipie okazały się znakomitą szkołą i obiecującym wstępem do dalszej kariery.Potem był Fiat 125p grupy N, Łada Samara i Opel Kadett GSi. Nissan Sunny grupy N, z napędem na cztery koła, był pierwszym profesjonalnym autem, na którym Robert mógł coś więcej zwojować. Tym 230-konnym samochodem z turbodoładowaniem i profesjonalnym zawieszeniem w pierwszym roku startów zdobył tytuł wicemistrza Polski. Przed Herbą był tylko Marian Bublewicz, ówczesny wicemistrz Europy.W tym samym sezonie przyszło pierwsze zwycięstwo w klasyfikacji generalnej eliminacji mistrzostw kraju. W Rajdzie Wisły Robert pokonał wiele mocniejszych aut grupy A.Przeróbka Nissana na pojazd A-grupowy nie była zbyt udana. Samochód zbyt często ulegał awariom, choć w jednym z rajdów wygrał generalkę.Robert Herba zaliczył także starty w Toyocie Celice, Seacie Cordoba WRC oraz całej gamie Mitsubishi Lancer: Evo I, III, IV, V i VI. Auta małe i dużeRobert w rajdach jeździł wieloma samochodami: małymi i dużymi, z napędem na przednią i tylną oś, a także z napędzanymi wszystkimi kołami. Były to pojazdy seryjne i wyspecjalizowane konstrukcje rajdowe, auta grupy N, A i WRC. Na niemal wszystkich odnosił liczące się sukcesy. Mimo że nigdy nie udało mu się wywalczyć tytułu mistrza Polski w klasyfikacji generalnej, liczba jego zwycięstw jest imponująca. Ich współautorami byli ci, którzy zasiadali na prawym fotelu. Herbę pilotowali Jacek Jędracki, Andrzej Terej, Jakub Mroczkowski, Artur Skorupa, Andrzej Górski, Dariusz Burkat. Ostatnio stałym partnerem jest Jacek Rathe.Czasem poza trasąW karierze "Herbola" w drodze po zwycięstwo były także trudne chwile. W 1988 roku na Rajdzie Zimowym, jadąc Fiatem 126p, uderza w jadącego pod prąd odcinka specjalnego fabrycznego Poloneza. Po trzech miesiącach rekonwalescencji wraca na rajdowe trasy i jeszcze w gipsowym gorsecie wygrywa swą klasę w Rajdzie Elmot.Pięć lat później na Rajdzie Polski jego Nissan Sunny GTi-R przy ogromnej prędkości wypada z drogi, dachuje i spada kilka metrów w dół. Na szczęście załodze nic się nie stało (Robert jechał wówczas z Arturem Skorupą). Kibice pomogli postawić auto na koła, wskazali polną dróżkę, która prowadziła na trasę odcinka i tak udało się dojechać do mety, chociaż samochód był kompletnie zniszczony.W sezonie 1997 Herba miał najcięższy wypadek w swych rajdowych startach. Podczas ostatniego oesu Rajdu Elmot prowadzona przez niego Toyota Celica uderza w drzewo i po pięciokrotnym koziołkowaniu wpada na dachu na metę odcinka. Rekonwalescencja trwała trzy miesiące, pozostały kłopoty z kręgosłupem, żebrami, drętwiejącą lewą częścią ciała. Robert powrócił na rajdowe trasy po półrocznej przerwie. Starty w rajdach Wisły i Karkonoskim przyniosły sukces - zwycięstwo w grupie N.Na wielkim ekranieRobert Herba w swej sportowej karierze ma wcale spory epizod filmowy. Poza startami w rajdach często dubluje znanych polskich aktorów w niebezpiecznych scenach samochodowych. Brał udział w filmach "Młode wilki", dwóch częściach "Ekstradycji", "Prawie ojca" oraz kilku reklamówkach firm motoryzacyjnych. Robert jest chyba jedynym dublerem, który miał swego dublera. Ponieważ podczas zdjęć musiał jechać na rajd, trzeba go było zastąpić innym kierowcą.Robert prywatnieJest bez wątpienia jednym z najbardziej popularnych i lubianych naszych kierowców rajdowych. Gdy nieoczekiwanie stracił miejsce w jednym z zespołów w minionym sezonie, szybko udało mu się pozyskać sponsorów na ostatni start w Rajdzie Wisły, który pozwolił mu obronić trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Co więcej, na udział Roberta w tych zawodach złożyli się także jego kibice.Herba zawsze miał dobrą rękę do pozyskiwania sponsorów i tworzenia nowych teamów. Kolejnym tego dowodem jest obecny jego Zespół Rajdowy KA3.Z wykształcenia jest inżynierem "samochodziarzem", ukończył studia na Politechnice Śląskiej. Teraz jednak wykonuje zawód kierowcy rajdowego. Nie ma preferencji co do nawierzchni, stara się być uniwersalny.Poza rajdami jego sportowym hobby są motocykl crossowy, rower górski, narty, windsurfing i kajak. Wolny czas spędza z dobrą książką. Najczęściej są to pozycje Ludluma.
100 rajdów Herbola
Na początku był hokej. Od tej dyscypliny Robert Herba rozpoczynał swą przygodę ze sportem.