Pierwszy etap liczył 404 kilometry i był bardzo szybki. Wygrał Marc Coma, a kolejne pozycje zajęli: Francisco Lopez (strata 5.22 min.), James West (12.06 min.) oraz Jakub Przygoński (12.25 min.). Jacek Czachor, siódmy w klasyfikacji stracił 17.19 min., Marek Dąbrowski był dwunasty - 33.38 min., a Marek Świderski (dwudziesty szósty) - 1:13.06godz.

Oto co powiedzieli:

Jakub Przygoński: Dzisiejszy etap był bardzo szybki, jak na odcinek biegnący po wydmach i piasku. Można powiedzieć, że szlak prowadził po miękkiej, piaszczystej autostradzie. Licznik zapamiętał mi prędkość 179 km/h. Jestem na trzeciej pozycji w Mistrzostwach Świata, to fantastyczne miejsce i jestem bardzo zadowolony. Miałem trochę problemów z motocyklem. Na te zawody został w nim zamontowany nowy silnik, niestety wał jest źle wyważony i przy dużych prędkościach są zbyt silne wibracje. Mechanicy ORLEN Team wymienią go dzisiaj, gdyż boje się, że mogłoby dojść do poważnej awarii.

Jacek Czachor: Pierwszą połowę etapu jechaliśmy w niedużych, ale wymagających techniczniewydmach. Druga połowa była znacznie szybsza. Starałem się jechać równym tempem. Mam problem z tylnim teleskopem - jest zbyt twardy. Miałem również jedną przygodę, przewróciłem się i spadłem z motocykla, przez to jestem trochę obolały i straciłem cenne sekundy. Poza tym jechałem dość poprawnie. Cieszę się ze swojej piątej pozycji do Mistrzostw Świata. Jutro mamy trudniejszy dzień i będzie trzeba bardzo uważać.

Marek Dąbrowski: Bardzo szybko pojechał dziś cały ORLEN Team. Ja jechałem znacznie szybciej niż zwykle, pomimo to straciłem do Jacka, aż 15 minut. Byłem w szoku, gdy zobaczyłem wyniki. Faktem jest, że trochę pogubiłem nawigację. Zgubiłem swój ślad, ale później jechałem naprawdę bardzo szybko i finalnie zająłem szóste miejsce do Mistrzostw Świata.

Wśród kierowców samochodów etap wygrali prowadzą w klasyfikacji Leonid Nowickij i Andy Schulz (BMW X3 CC).