- Arrinera Hussarya miała być sportowym samochodem produkowanym wyłącznie na zamówienie
- Według zapowiedzi producenta klienci mogli wybierać amerykański silnik V8 w różnych wariantach mocy – od 420 KM do 650 KM
- Źródłem inspiracji dla projektu nadwozia była gama modelowa Lamborghini, za projekt odpowiadał Pavlo Burkatskyy
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Kolejny projekt auta z Polski przechodzi do historii. Niewiele zostało po szumnych zapowiedziach o supersamochodzie Arrinera. Nie pomogła sesja fotograficzna z udziałem ówczesnego wicepremiera Mateusza Morawieckiego i zaangażowanie znanego dziennikarza. Na niewiele zdała się także efektowna prezentacja auta na Festiwalu Prędkości w Godwood. Pozostają jedynie spóźnione tegoroczne kwartalne raporty giełdowe (straty sięgają już 15,8 mln zł, a tegoroczne przychody - 195 tys. zł) ze smutnym oświadczeniem prezesa o zmaganiu się z brakiem środków na finansowanie rozwoju sztandarowego projektu, czyli supersamochodu Arrinera.
"Pomimo podejmowanych w tym zakresie prób, nie udało się znaleźć niezbędnego finansowania. W efekcie doprowadziło to do podjęcia decyzji o rezygnacji z rozwijania projektu supersamochodu Arrinera i zbycia aktywów związanych z tym projektem, to jest wszystkich posiadanych akcji Arrinera Technology S.A., o czym Spółka poinformowała w raporcie bieżącym ESPI nr 3/2021 z dnia 22 maja 2021 roku" – wyjaśnił Piotra Gniadek, Prezes Zarządu Arrinera S.A.
Arrinera - obiecująca technika
Pozostaje zatem jedynie wspomnienie o projekcie auta, w który zaangażowano m.in. zespół pod kierunkiem Janusza Piechny z Politechniki Warszawskiej, brytyjski ośrodek badawczy MIRA, angielskiego inżyniera motoryzacyjnego Lee Noble'a czy jeden z funduszy inwestycyjnych. Hussarya powstała na stalowej ramie ze stali BS4 (wykorzystywana w sporcie motorowym), na której osadzono nadwozie z włókien węglowych oraz zawieszenie z podwójnymi wahaczami trójkątnymi oraz amortyzatorami i sprężynami zaprojektowanymi specjalnie przez renomowaną firmę Ohlins. Nie zabrakło także komponentów dostarczonych przez Bosch (ABS), Hewland (przekładnia), Michelin (ogumienie), Alcon (hamulce) i GM (ośmiocylindrowy silnik o pojemności 6,2 l).
Akcjonariuszy, którzy uwierzyli w sukces nowego samochodu, czeka zaś złożenie dokumentów w celu dematerializacji akcji (ostatnie piąte wezwanie akcjonariuszy ogłoszono pod koniec lipca). Pozostaje także przełknąć stratę na inwestycji, gdyż kurs spadł do 0,47 zł (jeszcze w 2016 r. akcje wyceniano po 14,7 zł).