Jeszcze bardziej zatrważa liczba ofiar. Co dziesiąta osoba, która zginęła na drodze, to poruszający się jednośladem. Zginęło 150 motocyklistów, 40 motorowerzystów i 20 rowerzystów.

W sumie jest to o kilkanaście osób więcej niż w roku 2017. Właśnie zaczyna się sezon na jednoślady, a już słyszymy o pierwszych tegorocznych ofiarach. Policja donosi o przypadkach ścigania motocyklistów, którzy pędzili z prędkością ponad 200 km/h. Czy przy takiej prędkości jest szansa na przeżycie w razie najdrobniejszego błędu kierowcy lub nagłej przeszkody na drodze? Nie ma żadnej i pewnie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, dlaczego zatem aż tak ryzykują?

Dokąd się spieszą? Motorowery i rowery jeżdżą znacznie wolniej, ale też są niebezpieczne. Tu oczywiście powodem wypadków jest brak ścieżek dla rowerów lub zbyt wąskie drogi i ulice, żeby bezpiecznie mogły jeździć po nich motorowery i inne jednoślady. Jednak nie bez winy są też kierowcy samochodów, którzy mniejszych od siebie traktują jak intruzów na drodze. Nie patrzą w lusterka, zajeżdżają drogę, wymuszają pierwszeństwo.

Bardzo często możemy to zaobserwować podczas codziennych podróży. Również są tacy rowerzyści, którzy za wszelką cenę chcą udowodnić, jak są ważni. Nie schodzą z roweru na przejściu dla pieszych, jadą dwójkami obok siebie nawet na drogach o dużym natężeniu ruchu, a nieraz zjeżdżają ze ścieżki dla rowerów na ruchliwą ulicę, bo coś im nie pasuje. Jak zwykle więc nie pozostaje nic innego, jak apel o rozsądek i ostrożność. 

Auto Świat 15/19 Foto: Auto Świat
Auto Świat 15/19