Ulice były praktycznie wszędzie. Przejścia między pokojami pełniły funkcję autostrad międzystanowych. Jechało się dosłownie po wszystkim: krzesła, stoły, regały, podłogi, czasem noga wujka. Czy ktoś odpowie mi na pytanie, dlaczego za moich czasów nie było takich fantastycznych zabawek? Z drugiej strony pomysł taśmy klejącej z narysowaną drogą wydaje się tak banalnie prosty, że przy odrobinie własnej inwencji można było na to wpaść samemu.
My First Autobahn to taśma o stosownej długości 33 metrów, z której każdy milusiński zbuduje kilometry autostrad (i to w tempie 100-krotnie szybszym niż nasi budowlańcy próbujący desperacko zdążyć przed Euro 2012). Oczywiście, kiedy nasza pociecha podrośnie, nie pozostanie nic innego jak zdemontować wysłużone trasy (mamy nadzieję, że odbywa się to z poszanowaniem podłoża).
Jakby tego było jeszcze mało, w komplecie z taśmą znajdziecie malutki samochodzik wprost stworzony do przemierzania dopiero co stworzonej autostrady między kuchnią, a łazienką. Produkt kosztuje 18 dolarów. Jednak to nic w porównaniu z radością, jaką da każdemu małemu samochodziarzowi.