No dobra, nikt mu nie powiedział, by się wypchał, ale grzecznie mu odmówiono. No bo tak – Obama naprawia służbę zdrowia w USA (przejdzie z tego powodu do historii), chce, by na świecie nie było broni atomowej (pewnie też przejdzie z tego powodu do historii) i chce być jak najbardziej eko, bo to jest modne i fajne (nie wiem, czy to powód, by przechodzić do historii). Bycie eko w umyśle Obamy oznacza posiadanie auta hybrydowego. No i?
Obama powiedział, że jego limuzyna ma być hybrydowa. Secret Service powiedziało, że nie. Dlaczego? Bo taki napęd nie gwarantuje odpowiednio dużej mocy, a poza tym, jak się podejrzewa, może być wrażliwy na terrorystyczny atak radiowy. Niemożliwe? Podobno problemy Toyoty to efekt promieniowania kosmicznego,więc atak radiowy na hybrydę też jest możliwy, nie śmiejcie się… W
sumie to wychodzi na to, że jestem potężniejszy od Obamy – mogę sobie kupić hybrydę kiedy tylko będę chciał i nikt mi nie powie, że nie mogę tego zrobić. Ha!