- Od 17 kwietnia 2025 r. obowiązuje rozporządzenie MON zakazujące fotografowania i filmowania obiektów ważnych dla bezpieczeństwa i obronności
- Zakaz dotyczy ponad 25 tys. obiektów, w tym mostów, tuneli, zapór wodnych, budynków sądów i firm, które są oznakowane tabliczkami z napisem 'zakaz fotografowania'
- Za złamanie zakazu grozi kara grzywny lub aresztu, chyba że uzyska się specjalne zezwolenie na uwiecznianie takich obiektów
Od czwartku 17 kwietnia 2025 r. w Polsce obowiązuje nowe rozporządzenie MON. Przepisy te dotyczą zasad na ""utrwalanie wizerunku obiektów, osób lub ruchomości oraz wzoru znaku zakazu fotografowania".
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Policjant jechał za kierowcą, który myślał, że jest sprytny. Do czasu. Stracił prawo jazdy, bo nie znał tych zasad
Zakaz fotografowania w 25 tys. miejsc w Polsce
Przepisy te to efekt wprowadzenia trzy lata temu zmian w Kodeksie karnym oraz w Ustawie o obronie Ojczyzny. W ich przepisach dodano wtedy zapis zakazujący fotografowania i filmowania bez zezwolenia obiektów, które są szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub dla obronności państwa. Faktycznie jednak skuteczne egzekwowanie, wprowadzonych wtedy przepisów było znacząco utrudnione. Do zmian prawnych brakowało bowiem przepisów wykonawczych. Nie było np. wzoru tablic, które informują o zakazie fotografowania i filmowania, czy procedur pozwalających się ubiegać o odpowiednie uprawnienia.
Teraz przepisy zostały jednak dopracowane i w zmienionej formie obowiązują właśnie od 17 kwietnia 2025 r.
Zakaz fotografowania i filmowania obiektów strategicznych
W praktyce oznaczają one, że aby fotografować lub filmować obiekty "strategiczne", trzeba mieć specjalne zezwolenie. W innym przypadku takie działanie może skutkować konsekwencjami w postaci grzywny lub nawet aresztu.
Obiektów takich są w Polsce tysiące — dokładnie ponad 25 tys., bo zabronione jest nie tylko fotografowanie i filmowanie obiektów wojskowych. Zakazem objęte są także np. niektóre mosty, tunele, zapory wodne, budynki sądów, a nawet niektóre firmy. Wszystkie są odpowiednio oznakowane, a za złamanie zakazu fotografowania lub filmowania tych miejsc bez zezwolenia grozi kara grzywny, albo nawet aresztu.
Na znakach znajdujących się na obiektach, których nie wolno fotografować bez zezwolenia znajduje się napis "zakaz fotografowania". Przetłumaczono go także na angielski, niemiecki, rosyjski oraz arabski.
Zakaz filmowania — co grozi kierowcom?
I w tym miejscu pojawia się kwestia kierowców używających na co dzień wideorejestratorów, popularnie nazywanych kamerkami. Wielu z nich na co dzień używa takich urządzeń i w większości przypadków nie zastanawia się za bardzo, co taka kamera może zarejestrować. A może przypadkiem nagrać też obiekt, którego nie wolno filmować, bo raczej żaden z kierowców nie zastanawia się cały czas, czy przypadkiem nic niedozwolonego nie "weszło w kadr".np. w tle.
Teoretycznie jest to problem i jeśli weźmie się przepisy prawa literalnie, to przejeżdżając koło obiektu "strategicznego" kierowca powinien wyłączyć wideorejestrator, który co warto pamiętać nagrywa obraz cały czas — w sposób ciągły i zapętlony. Tymczasem może on nawet nie zauważyć tabliczki, zwłaszcza kiedy objęty zakazem obiekt jest daleko. Teoretycznie nowe przepisy mogą więc wpędzić nieświadomych kierowców w spore problemy.
W praktyce jednak raczej tak nie będzie. Po pierwsze dlatego, że przeciętny kierowca ma większe szanse spotkania się na drodze z policjantami, a nie z żandarmerią wojskową. Po drugie, nawet jeśli kierowca spotka na drodze policjanta,
Te informacje potwierdził u źródła, czyli w policji serwis motoryzacja interia. Zapytany w rozmowie z Interią Naczelnik Wydziału Prasowo-Informacyjnego Komendy Głównej Policji, kom. Mariusz Kurczyk stwoerdził, że jego trudno oczekiwać, że policjanci zajmujący się ruchem drogowym będą masowo sprawdzać wideorejestratory pod kątem filmowania obiektów "strategicznych". Podkreślił również, że nowe przepisy skierowane są przeciwko działalności szpiegowskiej, a nie przeciwko zwyczajnym kierowcom.
Najważniejsze w jego wypowiedzi jest jednak to, że nawet kiedy policjanci zauważą tego typu wykroczenie, będą kierować się okolicznościami konkretnej sprawy:
— "Celem podejmowanych przez policjantów czynności w sprawach o wykroczenia czy przestępstwa jest określenie zamiaru osoby, której działanie podlega ocenie tj. czym się kierowała, czy miała świadomość i zamiar popełnienia wykroczenia" — tłumaczy w wypowiedzi dla Interii.
W praktyce więc za przypadkowe nagranie obiektu "strategicznego" za pomocą samochodowego wideorejetratora zwykłemu kierowcy nic nie grozi, a na pewno nie kara wymierzona bezpośrednio na drodze.