Logo

Bliźniaczka

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Kierowcy będą zaskoczeni, gdy zobaczą w lusterku wstecznym dziwnego, jakby pomniejszonego Focusa. Spokojnie, wszystko jest w porządku.

Bliźniaczka
Zobacz galerię (3)
Auto Świat
Bliźniaczka

Oto nadjeżdża nowa Fiesta. Stylistyką samochód nawiązuje do pozostałych aut koncernu zaprojektowanych zgodnie z filozofią New Edge Design. Z przodu dominują duże, trójkątne reflektory zachodzące daleko na maskę. W ich górnej części znalazło się miejsce na kierunkowskazy. Tylne lampy powędrowały na słupki. Takie usytuowanie chroni je przed zabrudzeniem oraz ułatwia ich obserwację przez kierowców jadących z tyłu. Z boku charakterystycznym elementem są mocno zarysowane nadkola skrywające 14-calowe koła. W stosunku do poprzednika gruntownie zostało zmienione także wnętrze Fiesty. Do wykończenia deski rozdzielczej użyto materiałów dobrej jakości. W odróżnieniu od stylistyki nadwozia wnętrze pozbawione jest jakichkolwiek ekstrawagancji. Jedynym wybijającym się akcentem są duże, okrągłe dysze nawiewów. Kierowca ma przed sobą zestaw czytelnych wskaźników i ergonomicznie rozlokowane przełączniki. Najważniejsze z nich są w zasięgu rąk i nie trzeba się uczyć ich umiejscowienia. Są po prostu tam, gdzie należy się ich spodziewać. We wnętrzu zabrakło niestety miejsc na podręczne drobiazgi. Schowek przed pasażerem i kieszenie w drzwiach to trochę za mało. Pochwalić należy natomiast przestronność. Na wszystkich siedzeniach jest dużo miejsca, a wysokie nadwozie zapewnia wystarczającą przestrzeń nad głową nawet dla wyrośniętych. Także w okolicach nóg nie jest zbyt ciasno. Fotele są wygodne, ich wyprofilowanie zapewnia komfortową podróż nawet na dłuższych trasach, ale trochę za krótkie siedziska niedostatecznie podpierają uda. Także trzymanie z boków jest niewystarczające. Pochwała za dość wysokie umieszczenie siedzeń. Zapewnia to kierowcy doskonałą obserwację tego, co się dzieje dookoła pojazdu. Do poprawy widoczności przyczyniają się również lusterka. Nie zachwycają może stylistyką, ale ich duże, prostokątne powierzchnie zapewniają bezproblemowe kontrolowanie sytuacji za pojazdem. Do wielkości wnętrza przystaje również pojemność przestrzeni bagażowej, 284 litry należą do jednej z lepszych wartości w tej klasie. W razie potrzeby powierzchnię ładunkową można powiększyć przez złożenie tylnej kanapy. Szkoda tylko, że asymetrycznie składa się jedynie oparcie, a siedzisko w całości, co uniemożliwia transport trzech osób i większego bagażu. Regularnych kształtów bagażnika nie zakłócają żadne wnęki. Przedmioty o większych gabarytach można schować bez problemu dzięki szerokiemu otworowi załadunkowemu, a cięższych walizek nie trzeba wysoko unosić, bo próg jest niski. Mocnym punktem nowej Fiesty jest zawieszenie. Z przodu zastosowano kolumny McPhersona, a z tyłu belkę skrętną. Z jednej strony tłumi wszelkie nierówności nawierzchni, a z drugiej przyczynia się do pewnego zachowania podczas dynamicznego pokonywania górskich serpentyn. Tylko na śliskiej nawierzchni podczas zbyt szybkiego przejeżdżania zakrętu daje znać o sobie podsterowność (przód wyjeżdża na zewnątrz łuku). Na szczęście jest to łatwe do opanowania. Podstawową jednostką napędową w Polsce będzie silnik 1,3-litrowy o mocy 68 KM. Oszczędni kierowcy wybiorą wersję wysokoprężną z bezpośrednim wtryskiem typu Common Rail. Nie zapewnia ona oszałamiających osiągów, ale wystarczy do sprawnego poruszania się w mieście, a przy tym jest bardzo oszczędna. Podczas jazdy w trasie, podczas dłuższych podjazdów silnik ten słabnie. Podobnie zachowuje się 1,4-litrowy silnik benzynowy. Dopiero najmocniejsza jednostka zapewnia osiągi predestynujące auto do opuszczania wielkomiejskich aglomeracji. Żaden z motorów nie jest nadmiernie głośny. Nowa Fiesta trafi do klientów w Polsce w drugiej połowie tego roku. Nieznane są jeszcze ceny ani wersje wyposażeniowe.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: